Chorwacja/ Zagrzeb nie chce presji w sprawie ZERP i Kosowa
Premier Ivo Sanader powiedział w poniedziałek (25.02), że blokada procesu integracji jego kraju z UE, o ile Chorwaci nie zdecydują się na likwidację specjalnej strefy ochronnej na Adriatyku (ZERP), byłaby ze strony Brukseli nieracjonalna.
Ekologiczno - Rybacki Pas Ochronny (ZERP), który Chorwacja ogłosiła na części Morza Adriatyckiego przylegającej do własnych wód terytorialnych obowiązuje od początku br. Decyzję o utworzeniu strefy podjęto z myślą o ochronie środowiska naturalnego i ławic rybnych na wschodnim Adriatyku. Przeciwko ZERP protestują Włochy, Słowenia oraz Komisja Europejska.
"Jeżeli nie dojdzie do czterostronnego spotkania pomiędzy Chorwacją, Włochami, Słowenią i Komisją Europejską, a dalej występować będą naciski na Komisję, aby blokowała rozmowy z Chorwacją, mój rząd przekaże do publicznej wiadomości propozycję, którą zamierzamy skierować do Włoch i Słowenii w kwestii ZERP" - stwierdził premier Sanader w wywiadzie dla chorwackiego radia.
Zdaniem szefa rządu, propozcyja Zagrzebia będzie dobra dla wszystkich stron sporu o ZERP. Premier zapewnił jednocześnie, że chorwacki pakiet rozwiązań nie będzie kwestionował prawa Chorwatów do ogłoszenia specjalnej ekologicznej strefy ochronnej wokół swoich wód terytorialnych. Ivo Sanader przypomniał również, że ZERP obowiązuje w Chorwacji już od 5 lat, ale do początku tego roku nie funkcjonował wobec rybaków i statków z państw członkowskich UE. Chorwacki lider oświadczył również, że w 2004 roku ówczesny chorwacki wiceminister MSZ Hido Biščević nie podpisał żadnego porozumienia z Włochami i Słowenią na temat moratorium na wprowadzenie ZERP, a jedynie ustalił, że Zagrzeb będzie działał na rzecz osiągnięcia w tej sprawie konsensusu z Rzymem i Ljubljaną.
"Jeżeli będzie się zapominać o fakcie, że Chorwacja od pięciu lat nie wprowadzała w życie strefy ZERP, a w tym samym czasie z takiego samego prawa korzystają Włochy i Słowenia (kraje te wprowadziły podobne do chorwackiego ZERP strefy ochronne na Adriatyku - przyp.) wówczas trzeba będzie Chorwacji dokonać oceny, bardzo poważnej oceny i zgadzam się z prezydentem Mesićem w opinii, że na porządku dziennym będziemy musieli postawić pytanie: UE albo ZERP. Wtedy musimy działać wszyscy razem, w rządzie, parlamencie i rozmawiać o tym z prezydentem" - tłumaczył Ivo Sanader, nawiązując do niedawnej wypowiedzi prezydenta Chorwacji Stjepana Mesića, który przed miesiącem stwierdził, że jeżeli napięcia na linii Bruksela - Rzym - Ljubljana - Zagrzeb z powodu istnienia strefy ZERP będą się dalej utrzymywać, trzeba się będzie wówczas zastanowić, co jest dla Chorwatów ważniejsze: członkostwo w UE czy utrzymanie ZERP na Adriatyku.
Sanader wyraził również zaniepokojenie z powodu braku odpowiedzi ze strony Rzymu i Ljubljany na jego inicjatywę czterostronnego spotkania na temat strefy ZERP. Chorwacki szef rządu wierzy jednak nadal, że do spotkania może dojść w relatywnie szybkim terminie.
Odnosząc się do problemu Kosowa i zarzutu, że Chorwacja nie uznała do tej pory jednostronnie proklamowanej niepodległości prowincji aby "nie drażnić Serbii", premier stwierdził, iż rzeczywiście Chorwaci chcą być odpowiedzialnym i przewidywalnym partnerem w regionie i nie chcą wchodzić w ostre konflikty ze swoimi sąsiadami. "Chorwacja i Serbia są partnerami, którzy powinni przynieść stabilizację dla całego regionu" - tłumaczył Sanader, zwracając przy tym uwagę, że dobre stosunki Zagrzebia i Belgradu są ważne dla całej Europy.
Na podstawie: vjesnik.hr, hrt.hr, jutarnji.hr, slobodnadalmacija.hr