Czechy: Bez Lizbony nie będzie rozszerzenia?
- Paweł Słoń
W oficjalnym oświadczeniu wydanym po zakończeniu spotkania, stwierdzono jednoznacznie:, iz „uczestnicy potwierdzają europejską perspektywę Bałkanów”. Jednocześnie zwrócono uwagę, iż w sytuacji obecnego kryzysu gospodarczego wymagana jest jeszcze ściślejsza kooperacja między UE, międzynarodowymi instytucjami walutowymi a państwami z regionu.
A tego przedstawiciele Albanii czy Macedonii nie mogli być w ostatnim czasie pewni. W zeszłym tygodniu partia niemieckiej kanclerz Angeli Merkel – CDU - wydała oświadczenie przed czerwcowymi wyborami do Europarlamentu, w którym stwierdza, iż „umocnienie tożsamości i instytucji UE” musi poprzedzać przyjęcie nowych członków do wspólnoty. „To jasne – nie będzie rozszerzenia bez wprowadzenia w życie Traktatu Lizbońskiego” cytuje z kolei szefa francuskiej dyplomacji - Bernarda Kouchner'a - agencja Reuters, zaś niemiecki dziennik Deutsche Welle w sobotnim wydaniu umieścił słowa jednego z wyższych przedstawicieli niemieckiego ministerstwa spraw zagranicznych, który stwierdza: „Bez Traktatu nie będziemy w sytuacji pozwalającej przyjąć nowych członków do UE".
Jakby w odpowiedzi na te niepokojące sygnały ze strony Francji i Niemiec, głos zabrali politycy odpowiedzialni za politykę zagraniczną UE. Javier Solana, Wysoki Przedstawiciel Unii Europejskiej ds. Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa, przestrzegał przed dwoma rodzajami zagrożeń, jakimi wspólnota musi stawić czoła. „Jednym jest protekcjonizm gospodarczy (...), drugim protekcjonizm polityczny, który nazywamy nacjonalizmem.” Z kolei komisarz ds. rozszerzenia, Olli Rehn powiedział, iż robienie z rozszerzenia UE „kozła ofiarnego dla innych bolączek Wspólnoty” jest nieodpowiedzialne.
Reprezentanci pozostałych krajów UE w pełni podzielają opinie Solany i Rehn'a. Przedstawiciel czeskiej prezydencji, minister Karel Schwarzenberg stwierdził, iż państwa bałkańskie są częścią Europy a zatem muszą też w przyszłości zostać członkami UE. „Zamknięcie im drzwi przed nosem (…), będzie miało dewastujące konsekwencje na sytuację w regionie” wtórował Schwarzenbergowi Carl Bildt , szwedzki minister spraw zagranicznych. W podobnym tonie wypowiadał się także jego brytyjski odpowiednik David Miliband, który wezwał Wspólnotę do wyciągnięcia wniosków z historii, która uczy, że siła polega na zjednoczeniu. Jeszcze przed spotkaniem powiedział on, iż spotkanie to jest świetną okazją by wysłać krajom bałkańskim sygnał, iż droga do UE stoi dla nich otworem.
Drugiego dnia obrad, do przedstawicieli Wspólnoty dołączyli ministrowie spraw zagranicznych z krajów, które liczą na akces do Unii w przyszłości – Albanii, Bośni, Chorwacji, Czarnogóry, Macedonii, Serbii i Turcji. Vuk Jeremić wyraził swoją nadzieję, iż Europa pozostanie otwarta a mieszkańcy zachodnich Bałkanów mogą oczekiwać w przyszłości integracji z UE. Okazał przy tym swoje zrozumienie dla faktu, iż w obecnej sytuacji rozmowy integracyjne będą znacznie trudniejsze. „Wszystko staje się trudniejsze i trudniejsze – wystarczy spojrzeć na wyniki ekonomiczne(...) dlaczego z rozmowami akcesyjnymi miałoby być inaczej? Rozumiemy to” powiedział szef serbskiej dyplomacji.
Obecnie Chorwacja, Macedonia i Turcja posiadają status oficjalnego kandydata do UE. W ostatnim czasie rozmowy z Chorwatami, które miały się zakończyć już w tym roku, zostały wstrzymane przez Słowenię z powodu sporu terytorialnego między oboma krajami. Macedonia będąc kandydatem od 2005 jeszcze nie rozpoczęła negocjacji członkowskich. Serbia, Czarnogóra, Albania oraz Bośnia i Hercegowina podpisały z Unią "Porozumienie o Stabilizacji i Stowarzyszeniu" jednak żadne z nich nie otrzymało statusu kandydata.
Na podstawie: euobserver.com, eu2009.cz/en