Czechy-Słowacja/ Prezydenci o euro i eurorealizmie
Vaclav Klaus i Ivan Gašparović rozmawiali 10 stycznia w Bratysławie o wejściu do strefy euro i sytuacji w Europie po podpisaniu Traktatu Lizbońskiego. Była to ostatnia podróż zagraniczna Klausa w kończącej się w lutym kadencji prezydenckiej.
Podczas roboczej wizyty na Słowacji, w rozmowie w bratysławskim pałacu prezydenckim ze słowacką głową państwa, Vaclav Klaus ostrzegł Słowaków przed pośpiesznym przyjęciem wejściem do strefy euro. Rząd w Bratysławie planuje, że euro zastąpi słowacką koronę już od 1 stycznia 2009 roku.
"Bardzo wam życzę, aby przyjęcie euro nie spodowało trudności we wzroście ekonomicznym, aby nie była to bardziej przeszkoda niż pomoc dla waszej gospodarce" - powiedział czeski prezydent swojemu słowackiemu partnerowi, Ivanovi Gašparovićowi. Klaus sądzi, że wejście do strefy euro jest "bardzo odważnym krokiem" i słowaccy politycy powinni mieć dobre rozeznanie w tym, jakie konsekwencje może przynieść zastąpienie waluty narodowej europejskimi środkami płatniczymi.
Zdaniem czeskiego prezydenta, Czechy zrobią dobrze, jeżeli dlużej pozostaną przy czeskiej koronie. Narodowa waluta ma bowiem według Klausa większy potencjał od euro. Ivan Gašparović zapewnił swojego rozmówcę, że Słowacja jest przygotowana na wejście do strefy euro i przyjęcie wspólnej europejskiej waluty nie wpłynie negatywnie na poziom życia Słowaków.
W czasie wspólnej konferencji prasowej obaj prezydenci zgodzili się, że można ich nazwać eurorealistami. Vaclav Klaus od wielu lat ma opinię zdeklarowanego eurosceptyka. W Bratysławie, czeska głowa państwa zwróciła się jednak do dziennikarzy z apelem, aby zaprzestali określać go taką etykietką.
"Świadomie i celowo odrzucam słowo 'eurosceptyk'. Proszę was, abyście już zerwali naklejkę z tym hasłem. Wymyślcie jakąś nową nalepkę" - mówił z humorem Klaus.
Czeski prezydent oświadczył, że "w związku z tym iż żyje w Europie z której nie zamierza wyjeżdżać, jest optymistą". Nie oznacza to jednak, iż nie może krytykować niektórych dokumentów Unii Europejskiej. "Taka krytyka nie jest żadnym eurosceptycyzmem, ale realistycznym spojrzeniem na te problemy" - wyjaśniał Klaus.
Ivan Gašparović uważa z kolei, że UE potrzebuje Traktatu Lizbońskiego, choć w treści dokumentu znajdują się zapisy, które wymagają dalszych negocjacji oraz doprecyzowania. Według prezydenta Słowacji, w przypadku kłopotów z ratyfikacją Traktatu, tak jak było to w przypadku eurokonstytucji, Europie groziłaby "dyskwalifikacja". Słowacki lider przewiduje również, że parlament jego kraju bez problemów ratyfikuje Traktat Lizboński.
Vaclav Klaus zapowiedział, że z jego strony nie będzie żadnych przeszkód w ratyfikacji Traktatu przez Republikę Czeską. Polityk podkreślił jednocześnie, że obiektywnie Traktat polepsza sytuację w Unii, choć osobiście nie podoba mu się, że bardzo wiele kwestii, do przyjęcia których potrzebna byłaby jednomyślność krajów członkowskich Unii, ma być teraz głosowana zwykłą większością głosów.
Prezydent Czech odniósł się również do niedawnego rozszerzenia strefy Schengen. Jego zdaniem, obok pozytywnych zjawisk przyniosło to także tendencje negatywne. "Gdybyśmy zapomnieli o tych minusach, stalibyśmy się naiwnymi, bądź po prostu głupimi ludźmi" - powiedział czeski lider. Sytuację po wejściu do strefy Schengen Klaus porównał z blokiem mieszkalnym. "Chociaż macie spokojnych sąsiadów, wciąż jeszcze nie zdejmujecie zamków i nie rozbieracie drzwi. Wciąż trzeba uważać, kiedy się te drzwi otwiera" - tłumaczył.
"Strefa Schengen uwalnia drogę po całej Europie także tym ludziom, o których myślimy, że nie zasłużyli na to, aby bez żadnych ograniczeń mogli poruszać się po kontynencie" - ostrzegł czeski polityk.
Podróż Klausa na Słowację była jego ostatnią oficjalną wizytą zagraniczną w kończącej się w przyszłym miesiącu kadencji prezydenckiej. W czasie swojego 5-letniego urzędowania na praskim Hradzie, czeski prezydent odwiedził wschodnich sąsiadów siedmiokrotnie. Obydwaj liderzy złożyli wzajemne podziękowania za dobrą współpracę. Według nich, pomiędzy dwoma częściami dawnej Czechosłowacji panują "ponadstandardowe stosunki", a Czesi i Słowacy udowodnili, że potrafią się wzajemnie wspierać zarówno na płaszczyźnie regionalnej, jak i globalnej.
Vaclav Klaus, pełniący w latach 90. funkcję premiera Czech wraz z ówczesnym premierem Słowacji Vladimirem Mečiarem doprowadzili do tzw. "aksamitnego rozwodu" z początkiem 1993 roku. Położył on kres istnieniu federacji czechosłowackiej.
Na podstawie: webnoviny.sk, prezident.sk, lidovky.cz