Czeski premier: "amerykański protekcjonizm to droga do piekła"
W kilkanaście godzin po przegranym przez czeski rząd wotum nieufności jego premier wystąpił przed Parlamentem Europejskim. Mirek Topolánek podsumowywał rezultaty niedawnego szczytu Rady Europejskiej. Szerokim echem odbiło się także jego stwierdzenie, że "amerykański protekcjonizm to droga do piekła".
Kwestię uchwalenia przez czeski Parlament wotum nieufności dla rządu poruszył przewodniczący PE Hans-Gert Pöttering, stwierdzając że "te wydarzenia nie wpłyną na prace prezydencji czeskiej i że zostaną one uwieńczone sukcesem".
Rozpoczynając prezentację wyników szczytu Rady Europejskiej, Topolanek również nawiązał do wewnętrznej sytuacji w jego kraju, wskazując, jako winnych kryzysu czeskich socjalistów, którzy "zachowują się w sposób destrukcyjny od początku przewodnictwa".
Topolanek bronił się przed zarzutami, że walka prezydencji z kryzysem gospodarczym jest niewystarczająca. Przypomniał, że plan odbudowy jest wart 400 miliardów euro, co stanowi 3,3% PKB Unii Europejskiej. Dodatkowym atutem UE jest to, że ochrona pracowników jest na znacznie wyższym poziomie niż w Stanach Zjednoczonych, które będą potrzebować dodatkowej gotówki na osłony socjalne.Nawiązując do podejmowanych przez USA działań antykryzysowych, powiedział: "wiadomo, że Amerykanie próbują prowadzić działania protekcjonistyczne, lansują hasło <<buy american>>, a wydaje mi się że protekcjonizm jest droga do piekła. Trzeba czytać podręczniki historii, które mówią jak tego rodzaju działania kończyły sie w przeszłości".
Topolanek podkreślił, że na szczycie odrzucono podejście protekcjonistyczne do rozwiązania kryzysu. Najważniejszą kwestią pozostaje odbudowa zaufania do systemu bankowego.Na szczycie postanowiono także o przeznaczeniu 600 milionów euro na zainicjowane przez Polskę Partnerstwo Wschodnie zakładające ściślejszą współpracę ze wschodnimi sąsiadami UE, takimi jak Azerbejdżan, Gruzja, Białoruś.
Na podstawie: EP Press Service, EP Multimedia Library