Erdogan w Berlinie
We wtorek (30.10) został otwarty nowy budynek ambasady w dyplomatycznej części dzielnicy Tiergarten w Berlinie. Na ceremonie otwarcia przybyli z tureckiej strony Tayyip Erdogan wraz z żoną – Emine Erdogan, turecki minister spraw zagranicznych Ahmet Davutoglu oraz oficjele z berlińskiej ambasady. Niemiecką stronę reprezentował minister spraw zagranicznych Guido Westerwelle. Zaproszonych zostało w sumie 1500 gości.
Parcela w Tiergarten, zakupiona jeszcze w czasach Imperium Osmańskiego, była używana do 1945 r. Z powodu wojennych zniszczeń, trzeba było przenieść ambasadę do tymczasowego biurowca w dzielnicy Berlin-Mitte. Budowa kosztowała 30 milionów euro. Ambasada Republiki Tureckiej w Berlinie jest obecnie uznawana za najdroższą placówkę dyplomatyczna tego kraju za granica.
Już we wtorek Erdogan poruszył w swoich przemowach problem przyjęcia Turcji do Unii Europejskiej. Jeśli Unia Europejska nie uzna Turcji, jako pełnoprawnego członka wspólnoty do roku 2023 (100-lecie powstania Tureckiej Republiki), to Turcja nie będzie się dalej ubiegać o członkostwo. „Straci na tym Europa, gdyż straci Turcję” -powiedział na ceremonii otwarcia Erdogan. Minister Westerwelle podkreślił natomiast, ze impas w negocjacjach jest niepożądany dla obu stron. Premier Erdogan zachęcił także tureckich obywateli do nauki języka niemieckiego oraz poznawania kultury nowej ojczyzny, co po jego poprzednich wypowiedziach ( „asymilacja jest przeciwko prawom człowieka”: Kolonia w 2008 r., przyp. red.) było dużym krokiem w stronę niemieckich mediów.
Drugiego dnia temperatura spotkania się podniosła. Erdogan był gościem Angeli Merkel. W czasie spotkania wypowiadał się również na tematy europejskie. Stwierdził, że przyjęcie „południowego Cypru”, jak to określił było błędem Unii Europejskiej. Merkel ze swojej strony nie używała zbyt jednoznacznych określeń. Stwierdziła tylko, ze Niemcy chcą zagwarantować Turcji negocjacje według uczciwych zasad.
W czasie, kiedy Erdogan obradował w Urzędzie Kanclerza, pod Brama Brandenburska zebrało się 2500 przeciwników polityki Erdogana. Byli to przede wszystkim obrońcy Kurdów oraz mniejszości religijnych, którzy protestowali z transparentami. Widniał na nich wizerunek premiera w haloweenowych kreacjach.
Erdogan w czasie swojej wizyty poruszył także kwestie uchodźców z Syrii. Turcja oczekiwałaby większego wsparcia ze strony Niemiec w tej sprawie. Merkel zapewniła, ze pomoc jest możliwa, szczególnie ta humanitarna. W tej chwili Turcja boryka się ze zwiększającą fala uchodźców, których liczba przekroczyła już 100 tys.
Prasa niemieckojęzyczna nie określa tej wizyty, jako przełomu. Nadal podkreślane są różnice, które dzielą oba kraje, tj. kwestia Cypru, integracja mniejszości tureckiej w Niemczech czy też poglądy na politykę bliskowschodnia. Erdogan jasno postawił swoje żądania, ale raczej w łagodnym tonie. Ze strony niemieckiej dyplomacji nie widać jakiejś zmiany w sprawie integracji. Dlatego słowa Erdogana, że Turcja mogłaby być odpowiedzią na kryzys europejski, odbiła się bez większego echa w mediach. Niemcy już od dawna są obecni gospodarczo w Turcji i korzystają z unii celnej. Unia polityczna wydaje się być jeszcze odległa kwestią. Tymczasem Ankara nie zamierza czekać. Arabska wiosna ludów pokazała ze Turcja ma duży potencjał w budowaniu regionalnej sieci wpływów.
Tymczasem od wtorku 30.10 Sabine Leutheusser-Schnarrenberger, minister sprawiedliwości Niemiec przebywa z oficjalna wizyta w Republice Tureckiej. W Ankarze mówiła o tym, jak wiele jeszcze pracy czeka turecki wymiar sprawiedliwości. Niemiecka minister skrytykowała, m.in. długość okresu aresztu tymczasowego oraz masowe procesy przeciwko dziennikarzom i prawnikom. Leutheusser-Schnarrenberger odwiedziła również obóz dla uchodźców z Syrii niedaleko miasta Gaziantep, aby zapoznać się z sytuacją na miejscu.
Na podstawie: spiegelonline.de, sueddeutsche.de, zeit.de, nzz.ch, hurriyet.com.tr, milliyet.com.tr