Francja/ Urzędnicy państwowi organizują kolejny "czarny czwartek"
Setki tysięcy francuskich studentów, nauczycieli i urzędników państwowych wyszło w czwartek (16.05) na ulice całego kraju by zaprotestować przeciw rządowym planom redukcji etatów w sektorze państwowym. Według związków zawodowych około 60 proc. spośród 740 tys. francuskich nauczycieli nie poszło w czwartek do pracy, natomiast rząd utrzymuje, że proporcja ta oscyluje wokół 34 proc. Według organizatorów manifestacji paryskiej, wzięło w niej udział 50 tys. osób, podczas gdy policja podaje liczbę 18 tys. Podobne marsze odbyły się m.in. w Marsylii, Tuluzie i Strasburgu.
Ponad 55 proc. budżetu państwowego Francji jest obecnie przeznaczana na pensje dla urzędników państwowych. Prezydent Nicolas Sarkozy oraz premier François Fillon przyjęli sobie za cel zbalansowanie budżetu do 2012. Rządowy plan redukcji etatów w sektorze publicznym jest kolejnym etapem reform, zmierzających do zmniejszenia deficytu budżetowego, a w dalszej perspektywie podniesienia konkurencyjności gospodarki francuskiej. Rząd planuje likwidację 22,900 etatów w sektorze państwowym w 2008 roku, w tym 11 tys. w sektorze edukacji, oraz kolejnych 35 tys. w 2009 roku, poprzez zastępywanie tylko części pracowników odchodzących na emeryturę.
Pomimo mocnego sprzeciwu związków zawodowych oraz studentów, ogólnonarodowe badania opinii publicznej pokazują, że Francuzi popieraja generalnie idęę zmniejszenia deficytu budżetowego poprzez redukcję etatów w sektorze publicznym, mimo tego, że nie popieraja samego prezydenta. Popularność Sarkozy'ego pozostaje na najniższym poziomie od wyborów prezydenckich w 2007 roku.
Prezydent bronił w czwartek (16.05) swojego planu reform, w czym wtrówał mu minister edukacji Xavier Darcos. Minister powiedział, że protesty, pomimo tego że liczne, nie zmienią decyzji rządu, ani tym bardziej kondycji francuskiego sektora edukacji, który jest dziś zbyt kosztowny i utrzymuje zbyt wiele etatów, czego dowodem jest wciąż spadająca liczba uczniów w klasach. „Musimy wreszcie usiąść do stołu i rozmawiać o edukacji, a nie skupiać się na wielkich protestach, które nie dotykają nawet sedna sprawy”- stwerdził Darcos.
Z kolei Patrick Gonthier, przewodniczący sekcji edukacji w UNSA (Union Nationale des Syndicats Autonomes), francuskim związku zawodowym urzędników publicznych, powiedział w wywiadzie dla radia France Info, że planowane reformy spowodują poważną dysfunkcję całego sektora, zmniejszenie ilości nauczanych przedmiotów oraz znaczne powiększenie klas. Inni krytycy wskazują na krótkowzroczność reform i ich negatywne efekty dla rozwoju innowacyjnego systemu edukacji w przyszłosci.
Wschodząca gwiazda lewicy Olivier Besancenot przemawiając na czwartkowym wiecu posunął sie dalej. Przy akompaniamencie oklaskujących go studentów stwierdził, że zamiast redukcji etatów, rząd powinien zredukować subsydia „dla wielkiego biznesu, lub nie wysyłać więcej wojsk do Afganistanu”.
Kolejne strajki przeciw rządowemu programowi reform zapowiedziane są na 22 maja, tym razem przez związki zawodowe kolei, linii lotniczych oraz metra, co może spowodować paraliż komunikacyjny całego kraju.
Na podstawie: iht.com, lemonde.fr, lefigaro.fr, nytimes.com