Francja/ W wyścigu o prezydenturę pozostają najwytrwalsi
- Magdalena Skajewska
Jedynym kandydatem na prezydenta z ramienia rządzącej prawicowej partii UMP został Nicolas Sarkozy. Zgodnie z przewidywaniami zwyciężył on w przeprowadzonym 2 stycznia wewnątrzpartyjnym głosowaniu.
Wyniki wczorajszych „prawyborów” w UMP (Unia na Rzecz Ruchu Ludowego), liczącej 327 tysięcy członków, stały się – ze względu na brak konkurentów (mieli zgłosić się do 31 grudnia) – głosowaniem w sprawie poparcia dla Sarkozy`ego i oficjalnie zostaną opublikowane 14 stycznia br.
Chwila, w której francuska minister obrony Michelle Alliot-Marie, wycofała się z wyścigu do Pałacu Elizejskiego była z pewnością miłym noworocznym prezentem dla Nicolas Sarkozy`ego. Alliot-Marie najpewniej zmierzyła wreszcie swoje „zamiary na siły” i uznała znaczącą przewagę partyjnego kolegi. Rezygnując z „finansowego i logistycznego” poparcia UMP, nie wykluczyła jednocześnie startu w wyborach jako kandydatka niezależna, choć jest to raczej mało prawdopodobne, gdyż jej szanse byłyby nikłe.
Mimo różnicy poglądów liberałowie, centryści i gaulliści z UMP opowiadają się za Sarkozym, choć widoczny jest też wewnątrzpartyjny podział na obóz obecnego ministra spraw wewnętrznych oraz zwolenników ustępującego prezydenta Jacquesa Chiraca. To właśnie Alliot-Marie miała być „tajną bronią” Chiraca, za pomocą której miał on, z jednej strony, przeszkodzić w drodze do prezydentury swojemu niegdysiejszemu „zdrajcy” (w 1995 roku Sarkozy poparł Edouarda Balladura zamiast Chiraca w wyborach prezydenckich), a z drugiej uniemożliwić zwycięstwo lewicy. Plan się jednak nie powiódł.
Głównym rywalem Sarkozy’ego w wyborach prezydenckich (pierwsza tura odbędzie się 22 kwietnia, a prawdopodobna druga 6 maja) będzie więc Segolene Royal (Partia Socjalistyczna), choć Jean-Marie Le Pen (Front Narodowy) i François Bayrou (Unia na rzecz Demokracji Francuskiej) nadal nie rezygnują z walki o prezydenturę.
Segolene Royal, socjalistyczna konkurentka Sarkozy`ego, uporała się ze swoimi partyjnymi rywalami (Dominique Strauss-Kahnem i Laurentem Fabiusem) już 16 listopada 2006 roku podczas prawyborów w PS, w których zdobyła 60 proc. głosów. Po tym zwycięstwie także inni, wcześniej deklarujący się jako lewicowi kandydaci – Jean-Michel Baylet z PRG (radykalna lewica) i Jean-Pierre Chevènement z MRC (ruch republikańsko-obywatelski) – szybko wycofali się z walki o najwyższy urząd w państwie.
Przeciwnicy Royal zarzucają jej jednak brak spójnego programu wyborczego. Podczas spotkań z wyborcami kandydatka zdradza niewiele, poza sztandarowym „sprawiedliwym porządkiem” (l`ordre juste) oraz „wspólnym tworzeniu przyszłości”. O tym ostatnim wspomniała ostatnio na swojej stronie internetowej, na której zamieściła także krótkie przemówienie do wyborców. Te hasa to niewiele, a poza nimi Royal nadal nie mówi o żadnych konkretach. Jak pisze „Le Figaro”, Royal chce je ujawnić możliwie najpóźniej, na pewno nie przed końcem lutego.
Tymczasem pozostali kandydaci, jak Jean Marie Le Pen (Front Narodowy) czy Francois Bayrou (UDF), których przewaga duetu „Sego-Sarko” nie zniechęca, zdają się być nadal przekonani o swoich szansach na zwycięstwo. Przywódca FN odważył się nawet na stwierdzenie, że „uplasuje się między dwoma przodującymi konkurentami”. Jakby nie patrzeć, poparcie dla niego faktycznie wzrasta. Według ostatniego sondażu TNS-Sofres dla „Le Monde”, aż 26 proc. ankietowanych wypowiedziało się „zdecydowanie za” lub „raczej za” Le Penem. To najlepszy wynik lidera nacjonalistów od 10 lat (nie licząc zaskakującego wyniku, jaki zdobył wyborach w maju 2002 roku). Według sondażu „Sofres-Figaro Magasine”, 17 proc. Francuzów wyraża „opinie przychylne” dla FN.
Ze wspomnianej czwórki najmniejsze poparcie ma Francois Bayrou (ok. 8 proc.), który swoją kampanię buduje na zasadzie zaprzeczenia programom głównych pretendentów (Royal i Sarkozy`ego). Jego – jak to nazywa – ”alternatywne” propozycje na razie jednak okazują się niewystarczające do pokonania rywali.
Na podstawie: lefigaro.fr, lemonde.fr, fr.wikipedia.org, rzeczpospolita.pl