Kosowo/ Dalszy ciąg dochodzenia w sprawie handlu ludzkimi organami
Fred Abrahams z organizacji Human Rights Watch uważa, że istnieją "twarde dowody" na to, iż 400 Serbów i członków innych narodowości zaginionych podczas wojny w Kosowie przerzucono do Albanii, gdzie mogło dojść do odbierania im organów i ich sprzedaży na rynki medyczne.
Fred Abrahams jest szefem specjalnej grupy powołanej w ramach Human Rights Watch do zbadania zarzutów handlu organami wewnętrznymi uprowadzonych przez partyzantów Armii Wyzwolenia Kosowa (UĆK) Serbów, Romów oraz innych grup etnicznych zamieszkujących Kosowo. Jedna z największych, globalnych organizacji broniących praw człowieka rozpoczęła swoje własne dochodzenie w tej sprawie po tym, gdy w najnowszej książce byłej głównej prokurator Trybunału ds. Zbrodni Wojennych w b. Jugosławii (ICTY) Carli del Ponte "The Hunt: Me and the War Criminals" (ang. "Polowanie: Ja i zbrodniarze wojenni") pojawiły się sugestie, że w czasie kosowskiej wojny mogło dochodzić do takich aktów, a o procederze mogli wiedzieć najwyżsi dowódcy zbrojnych oddziałów kosowskich Albańczyków.
Podczas wywiadu dla niemieckiego dziennika "Junge Welt" we wtorek (10.06) Fred Abrahms stwierdził, że istnieją poważne dowody, że szczególnie przed zakończeniem wojny w Kosowie i wejściem do prowincji oddziałów międzynarodowych, z Kosowa uprowadzono do Albanii setki Serbów i członków innych grup narodowościowych z Kosowa. Istnieją przypuszczenia, że na terytorium Albanii mogli oni być masowo pozbawiani organów wewnętrznych, które następnie sprzedawano na rynki medycznie w Europie Zachodniej.
"Dlatego iż bardzo cenię Carlę del Ponte, zająłem się jej twierdzeniami i znalazłem niestety dowody, które mogą je potwierdzać. Nie jest w pełni jasne, czy rzeczywiście następował masowy handel organami ludzkimi - dowody w tej sprawie są niepełne. Ale wiemy, że do końca wojny w czerwcu 1999 roku prawie 400 ludzi, głównie Serbów, zaginęło w Kosowie. Mamy twarde dowody na to, że przerzucono ich do Albanii" - tłumaczył członek Human Rights Watch.
Abrahams przypomniał, że jego organizacja zwróciła się do premierów Kosowa i Albanii do rozpoczęcia oficjalnego śledztwa w sprawie domniemanego handlu ludzkimi organami. "Odpowiedzi nie dostaliśmy, ale zamiast tego rządy za pośrednictwem mediów ostro zaatakowały Carlę del Ponte i oskarżyły ją o kłamstwo. Szczególnie ta reakcja sprawiła, iż stwierdziłem, że w tej sprawie potrzebne będzie poważne dochodzenie" - kontynuował Fred Abrahams.
Z drugiej strony, w ubiegłym miesiącu albańskie ministerstwo sprawiedliwości wyraziło gotowość do pełnej współpracy z sędziami z Międzynarodowego Trybunału ds. Zbrodni Wojennych w b. Jugosławii (ICTY) w celu wyjaśnienia zarzutów postawionych w książce Carli del Ponte. Jednocześnie albański rząd zdecydowanie odrzucił oskarżenia, że podczas wojny w Kosowie, porwani przez oddziały UĆK mieszkańcy prowincji mogli być przerzucani do Albanii w celu przygotowania do handlu ich organami wewnętrznymi.
"Mamy dostatecznie dużo poszlak, aby rozpocząć konkretne dochodzenie" - stwierdził przedstawiciel Human Rights Watch i przypomniał, że raporty światowych służb specjalnych potwierdzają, że ówcześni przywódcy Armii Wyzwolenia Kosowa (UĆK) toczącej pod koniec lat 90. walki z serbską armią i policją, a dzisiaj najwyższi rangą kosowscy politycy - Hashim Thaqi, Agim Cheku oraz Ramush Haradinaj odgrywali wiodącą rolę w funkcjonowaniu na Bałkanach przestępczości zorganizowanej, która również zamieszana jest w nielegalny handel ludzkimi organami
"Byłoby naiwnością oczekiwać, że w samym Kosowie podejmie się dochodzenie w tej sprawie. Byłoby to iluzją, gdyż nie możemy liczyć na dostateczną ochronę świadków. Jednak mimo tego istnieją jeszcze dobrzy ludzie, którzy nie chcą żyć w państwie, w którym ukrywa się zbrodnie. Jeżeli odpowiedzialne organa władzy w Kosowie nie będą chciały się tym zająć, wówczas to instytucje międzynarodowe będa musiały przedsięwziąć określone kroki. ONZ i UE mają przecież odpowiednią moc, aby dochodzić w Kosowie takich ciężkich zbrodni. Siła i rozległość kryminalnej siatki w Kosowie jest poważnym problemem, który powinny zrozumieć kraje Unii Europejskiej" - twierdzi aktywista organizacji broniącej praw człowieka.
Na podstawie: rts.co.yu, tanjug.co.yu, beta.co.yu, jungewelt.de