Kosowo/ Trwa czwarta runda negocjacji o przyszłości prowincji
Podczas czwartej rundy rokowań o przyszłym statusie Kosowa, która odbyła w poniedziałek (5.11) w Wiedniu, delegacja serbska zaproponowała, aby Serbia i Kosowo ułożyły swoje przyszłe relacje według modelu Chiny - Hongkong.
Nowa serbska propozycja statusu Kosowa przypomima w swoich elementach model specjalnej strefy administracyjnej, jaką Hongkong posiada w ramach Chińskiej Republiki Ludowej od momentu przejęcia przez Pekin zwierzchnictwa nad półwyspem od Wielkiej Brytanii w 1997 roku.
Chińskie rozwiązanie opiera się na zasadzie "jedno państwo - dwa systemy" i będzie obowiązywać przez 50 lat od momentu przejęcia przez Chińczyków władzy nad Hongkongiem. Według niego, półwysep jest nieodłączną częścią CHRL, a rząd w Pekinie posiada najwyższą zwierzchność nad polityką zagraniczną i obronną półwyspu. Rząd Chin ma wyłączne prawo do otwieranie misji dyplomatycznych, podczas gdy Hongkong może posiadać jedynie zagraniczne przedstawicielstwa gospodarcze i handlowe. Chiny podpisują także w imieniu Hongkongu międzynarodowe porozumienia w sprawach gospodarczych, handlowych, finansowych, polityki monetarnej, międzynarodowej żeglugi morskiej i komunikacji oraz wymiany kulturalnej, sportowej i turystycznej z krajami trzecimi. Półwysep dysponuje zaś pełną autonomią w kwestiach gospodarki lokalnej, miejscowych finansów, edukacji i ochrony zdrowia, rozwoju sportu i turystyki na własnym terenie oraz swobody wyznań religijnych. Hongkong nie konsultuje z Pekinem swojej polityki podatkowej i celnej, lokalnych inwestycji, żeglugi i komunikacji lotniczej w granicach półwyspu oraz polityki imigracyjnej. CHRL pozostawiła także prawo do posiadania i emisji własnej waluty Hongkongu.
Zdaniem serbskiego prezydenta Borisa Tadića i premiera Vojislava Koštunicy, zbliżone do tego modelu rozwiązanie można zastosować do przyszłych relacji Serbii i Kosowa. Według polityków, będzie się to wiązać z trzema zasadniczymi implikacjami w polityce międzynarodowej. Po pierwsze - pomoże zaspokoić dążenia wszystkich wspólnot etnicznych zamieszkujących Kosowo, po drugie - zachowa suwerenność państwową i integralność terytorialną Serbii w kontekście międzynarodowego porządku prawnego i po trzecie - przyczyni się do utrwalenia stabilność regionalnej i geostrategicznej.
"W przypadku Hongkongu, przede wszystkim zostały wynegocjowanie odpowiednie ramy ustawowe, dzięki którym obydwie części Chin mają prawo do zarządzania własnymi obszarami odpowiedzialności i do współpracy pod jednym, wspólnym dachem. Analogicznie więc, żadna ze stron nie ma prawa do podejmowania jednostronych akcji w domenach związanych z suwerennością i porządkiem prawnym. Międzynarodowo uznane granice nie są wówczas zmieniane i dzięki współpracy ze wspólnotą międzynarodową pozostają pod ochroną. W końcu, rozwój jakichkolwiek sił bezpieczeństwa działających przy władzach lokalnych jest jasno ograniczony prawem do zachowania porządku i poszanowania prawa. Takie warunki spełnia złożona przez nas propozycja" - tłumaczył w Wiedniu mediom prezydent Boris Tadić.
Odnosząc się na zaproponowanej przez Trójkę na poprzedniej rundzie negocjacji roboczego dokumentu "14 punktów", Tadić zwrócił uwagę, że niektóre z przedstawionych punktów powinny być dodatkowo wyjaśnione i rozwinięte. Zdaniem serbskiego prezydenta, absolutnym fundamentem musi pozostać poszanowanie obowiązującej Rezolucji nr 1244 Rady Bezpieczeństwa ONZ (potwierdzającej, że Kosowo jest integralną częścią Federalnej Republiki Jugosławii, a następnie jej prawnej sukcesorki, Serbii - przyp.) Poza tym, Belgrad, Prisztina oraz Trójka muszą dotrzymać zobowiązania, że nie podejmą żadnych jednostronnych akcji, które mogłyby zniszczyć proces negocjacyjny. Według Borisa Tadića, w czasie negocjacji powinno być jasne, że problem Kosowa nie może być rozpatrywany bez kontekstu regionalnego. Jest nim integracja Bałkanów Zachodnich z Unią Europejską. Tak więc negocjatorzy powinny być świadomi, że przyszłość Serbii i Kosowa leży we wspólnej i zjednoczonej Europie. To właśnie UE, poprzez naczelną zasadę subsydiarności, znakomicie rozwiązuje napięcie istniejące pomiędzy oczekiwaniami wspólnot narodowych a suwerennością państw.
Prezydent Tadić zaapelował również do władz w Prisztinie o ochronę praw Serbów pozostałych w prowincji i zachęcenie uchodźców, którzy opuścili prowincję po 1999 roku do szybkiego powrotu do Kosowa.
Premier Vojislav Koštunica wskazał zaś, że jeżeli strona albańska, twardo zapowiadająca po zakończeniu procesu negocjacyjnego 10 grudnia br. ogłoszenie niepodległości prowincji nie chce w dalszym ciągu rozmawiać o propozycjach serbskich, Belgrad jest gotowy wyjść na przeciw niektórym elementom stanowiska Prisztiny.
Kosowscy albańczycy prezentowali do tej pory trzy zasadnicze fundamenty negocjacyjne. Po pierwsze, uznawali, że w wyniku wojny NATO z Jugosławią i wejścia do prowincji sił międzynarodowych w 1999 roku, Serbia utraciła zwierzchność nad Kosowem i od ośmiu lat nie zarządza prowincją. Po drugie, Prisztina zapewniała, że poszukuje stabilnego i funkcjonalnego rozwiązania przyszłego statusu Kosowa, a po trzecie - że dotychczasowe propozycje serbskie mówiące najwyższym stopniu autonomii prowincji są powrotem do sytuacji sprzed wojny, przez co nie przystają do nowej sytuacji politycznej.
"Czy fakt, że misja ONZ osiem lat zarządza Kosowem stanowi wystarczający argument dla zdefininiowania najwyższej autonomii dla prowincji, czy też może być jednocześnie argumentem dla rozczłonkowania Serbii, która jest państwem demokratycznym i członkiem ONZ? Misja Narodów Zjednoczonych nie przybyła do Kosowa po to, aby w miejscu istniejącego i uznanego międzynarodowo państwa tworzyć nowy organizm państwowy. Misja ONZ posiada mandat do umożliwienia, na drodze kompromisu, przyjęcia nowego statusu prowincji w zgodzie z prawem międzynarodowym i Rezolucją nr 1244 Rady Bezpieczeństwa ONZ - powiedział premier Koštunica.
Ponownie przywołując przykład Chin i Hongkongu, serbski polityk przypomniał, że półwysep, jako integralna część Chin od 1842 roku znajdował się pod brytyjską administracją kolonialną, a jednak potrafiono znaleźć rozsądne rozwiązanie, które zadowoliło obydwie zainteresowane strony. Hongkong otrzymał duży stopień autonomii, a wspólnota międzynarodowa podkreśliła suwerenność i intergralność terytorialną CHRL.
"W swoim konstruktywnym podejściu, Belgrad jest dzisiaj gotowy przekazać kosowskim Albańczykom najszerszą możliwą autonomię i najwyższy stopień samorządu, który posiada jakaklowiek mniejszość narodowa gdziekolwiek na świecie. Pomiędzy stanowiskiem Belgradu i Prisztiny istnieje cały wachlarz wariantów rozwiązania kwestii statusu Kosowa, z jednym, jedynym ograniczeniem - poszanowania uniwersalnej zasady niezmienności granic i nie poddawania w wątpliwość suwerenności międzynarodowo uznanych państw" - twierdził szef serbskiego rządu.
Serbska delegacja zapewniała również, że nie uważa daty 10 grudnia br. za koniec procesu negocjacyjnego. Belgrad jest gotowy do dalszych rokowań, zwłaszcza na temat czternastu roboczych propozycji Trójki. Zdaniem Serbów, Prisztina zmierza wciąż do unikania rozmów o przyszłym statusie, proponując dyskusję o własnej propozycji "ustalenia przyszłych, dobrosądziedzkich i przyjacielskich stosunków Serbii i Kosowa jako dwóch niezależnych i suwerennych państw".
Członek albańskiego zespołu negocjacyjnego i były premier Kosowa Hashim Thaci zdecydowanie odrzucił najnowsze serbskie propozycje. Potwierdził również, że Prisztina w dalszym ciągu zdecydowanie opowiada się za niezależnością prowincji. "Dla Kosowa nie ma wyboru. Zasługujemy na niepodległość. To najlepsze rozwiązanie także dla USA i UE. Jesteśmy do tego gotowi" - tłumaczył albański lider.
Veton Suroi, rzecznik prasowy delegacji kosowskich Albańczyków jest z kolei zdania, że w czasie rozmów nie należy szczegółowo dyskutować każdej z czternastu propozycji Trójki, a strony powinny jedynie w zwięzły sposób odnieść się do całego, roboczego dokumentu. "To, co dzisiaj otrzymaliśmy z Belgradu oznacza powrót do stanu sprzed jugosłowiańskiej konstytucji z 1963 roku i pomysłów autonomii (na mocy ówczesnej konstytucji socjalistycznej Jugosławii, Kosowo miało status tzw. okręgu autonomicznego - przyp.). Czas dawno odrzucił te stare rozwiązania" - twierdził Suroi.
Po zakończeniu wiedeńskiej rundy rozmów, przedstawiciel UE w Trójce Wolfgang Ischinger oznajmił, że kolejne rundy negocjacji opierać się będą na podstawie spisanych niedawno "14 punktów". "Tych czternaście propozycji, z komentarzami obydwu stron będą podstawą do dalszych rokowań w poszukiwaniu rozwiązania. Widzimy, że istnieją wciąż opcje znalezienia długotrwałego wyjścia" - powiedział unijny dyplomata.
Według Ischingera, Trójka będzie nadal pośredniczyć w negocjacjach bazując na ramach Rezolucji nr 1244 Rady Bezpieczeństwa ONZ i zasad przyjętych przez Grupę Kontaktową, tworzoną przez przedstawicieli USA, Wlk. Brytanii, Francji, Niemiec, Włoch oraz Rosji.
Zdaniem rosyjskiego reprezentanta Trójki, Aleksandra Bocan - Harczenki, Belgrad uczynił w ostatnim czasie "sporo wysiłku, aby pokazać, że jego propozycje są funkcjonalne".
Amerykański członek Trójki, Frank G. Wisner odmówił z kolei komentarzy w stosunku do propozycji obydwu stron przekazanych na wiedeńskim spotkaniu, tłumacząc, że "zmniejszyłoby to elastyczność procesu negocjacyjnego".
Obydwie strony oraz Trójka ustaliły, że następna, piąta runda rokowań o przyszłości Kosowa odbędzie się 20 listopada w Brukseli.
Na podstawie: rts.co.yu, politika.co.yu, danas.co.yu