Kryzys gazowy dotyka Bułgarię i Rumunię
Na skutek konfliktu gazowego między Ukrainą a Rosją ucierpiały kraje bałkańskie. Surowiec przestał płynąć do Bułgarii we wtorek (06.01), a do Rumunii we środę (07.01). Rządy obu krajów szukają wyjścia z trudnej sytuacji.
Bułgarski premier Sergiej Stanieszew interweniował telefonicznie u Władimira Putina, członka zarządu Gazpromu - Aleksieja Millera oraz u Hryhoriya Nemyria, ukraińskiego wicepremiera. Każdy z rozmówców przedstawił swój punkt widzenia, zrzucając z siebie winę za zaistniałą sytuację. Staniszew zapowiedział, iż poprosi Unię Europejską o rozwiązanie kryzysu.
W prace zmierzające do zażegnania uporania się z dramatyczną sytuacją zaangażował się bułgarski prezydent. Georgi Pyrwanow zwołał na środę (07.01) Radę Doradczą ds. Bezpieczeństwa Narodowego. Spotkanie przyniosło oświadczenie prezydenta, iż Bułgaria jest w stanie funkcjonować z obecnymi zapasami gazu przez następne trzy miesiące. Pierwszeństwo przy dostawach gazu maja otrzymać przedsiębiorstwa ciepłownicze, obiekty publiczne oraz przedsiębiorstwa ze stałym cyklem produkcji. Prezydent uspokajał również mieszkańców, iż centralne ogrzewanie będzie funkcjonowało bez zakłóceń oraz, iż nie są przewidywane specjalne reżimy w dostawach gazu.
Spotkanie pozwoliło również na znalezienie sposobu na krótkoterminowe rozwiązanie problemu dostaw deficytowego surowca. Pojawiły się propozycje zwiększenia rezerw w magazynie zlokalizowanym w północnozachodniej części kraju, we wsi Chiren oraz zbudowania 70 kilometrów gazociągu łączącego bułgarski Dimitrovgrad z greckim miastem Komotni. W ten sposób Bułgaria uzyskałaby połączenie z gazociągiem, którym płynie gaz z Turcji do Włoch.
Postulowano ponadto uruchomienie nieczynnych reaktorów w elektrowni atomowej w Kozloduy. Plany te pokrzyżowane zostały przez Komisje Europejską, która nie wyraziła zgody na takie działania.
Na wieść o wstrzymaniu dostaw gazu, jak podaje standard news.com, wybuchła panika. Przedsiębiorstwa ciepłownicze zredukowały dostawy, a Bułgarzy rzucili się na piecyki elektryczne. Zwiększony pobór mocy doprowadził z kolei do przeciążeń sieci energetycznej i przerw w dostawach prądu.
Z powodu kryzysu energetycznego Staniszew zdecydował się odwołać, planowaną na najbliższy tydzień, podróż do Egiptu.
W Rumunii sytuacja przedstawia się mniej dramatycznie. Kryzys wiąże się dla tego kraju ze zmniejszeniem dostaw gazu o 2,5 miliona metrów sześciennych dziennie. Nie jest to znacząca wielkość, gdyż dzienna konsumpcja gazu w tym kraju wynosi 58,9 metra sześciennego. Premier Emil Boc, po odbyciu spotkania z prezydentem Traianem Băsescu, poinformował rodaków we środę (07.01), że nie mają się czego obawiać. Wyjątkiem będzie sytuacja, kiedy to temperatura spadnie poniżej 15 stopni lub nastąpi awaria systemu. Szef rządu dodał ponadto, iż priorytetami jego gabinetu jest zapewnienie dostaw gazu w pierwszej kolejności dla ludności, a w dalszej dla przemysłu.
Na podstawie: evz.ro, realitatea.net, standartnews.com, bgnewsnet.com