Kwestia podwyżek dla nauczycieli powodem kryzysu w Rumunii
Rada Ministrów, podejmując we wtorek (28.10) decyzję o odroczeniu do 1 lipca 2009 r. 50 proc. podwyżki dla nauczycieli, ściągnęła na siebie falę krytyki opozycji i związków zawodowych, reprezentujących interesy tej grupy.
”Rząd nie jest złym wilkiem ani wróżką z czarodziejską różdżką. Są pieniądze w budżecie, ale nie możemy ich przeznaczyć nawet na wypłaty. Nie możemy czynić cudów” - stwierdził Călin Popescu Tăricieanu na zakończenie posiedzenia rządu, na którym wydano rozporządzenie odraczające podwyżki.Premier, jak donosi realitatea.net, zganił polityków popierających podwyżkę za: ”tani populizm”, zaś związkom zawodowym reprezentującym pedagogów, polecił współpracę z władzami samorządowymi, celem wskazania zbędnych inwestycji w obszarze szkolnictwa. Parlamentowi i prezydentowi zarzucił dodatkowo, iż nie wskazali źródeł finansowania popieranej przez nich podwyżki.
Poza ganieniem opozycji rząd przedstawił również uzasadnienie swojej polityki wobec płac nauczycieli, opublikowane przez nineoclock.ro. Wskazano w nim m.in. na możliwość pojawienia się presji ze strony innych grup zawodowych, czerpiących dochody z budżetu państwa. Spowoduje ona niechybnie zaspokojenie ich roszczeń płacowych, co skutkować będzie z kolei wzrostem emerytur w całym sektorze budżetowym. Ponadto przeznaczenie ogromnej kwoty, 44 miliardów lei, na konsumpcję zamiast na inwestycję, doprowadzi do spadku wzrostu gospodarczego z sześciu do dwóch procent oraz do wzrost importu o kwotę 5 miliardów euro, a co za tym idzie skutkować będzie zwiększeniem deficytu budżetowego. Wzrosnąć ma ponadto inflacja, osiągając wartość dwucyfrową. Wywołany w ten sposób kryzys ekonomiczny doprowadzi wg ekspertów do utraty pracy przez 300 tys. osób.
Rząd nie przestraszył się w ten sposób gróźb opozycji. Partia Demokratyczno - Liberalna (PD - L) zapowiedziała bowiem, iż wystąpi o wszczęcie przeciwko premierowi postępowania karnego i rozpocznie procedurę, mającą na celu uchylenie mu immunitetu jeżeli zdecyduje się on na zablokowanie podwyżki dla nauczycieli.
Zdaniem demokratów stanowić to będzie działanie sprzeczne z interesem publicznym. Innym zagrożeniem dla obecnego rządu miało być złożenie wniosku o votum nieufności, dla którego poparcie zapowiedziały już Partia Wielkiej Rumunii (PRM) oraz Partia Konserwatywna (PC). Przychylne gabinetowi Tăriceanu stanowisko, zajmuje jedynie Partia Socjaldemokratyczna (PSD), która chce, by w trybie pilnym odbyła się debata nad stanowiskiem rządu.
Wyrazem protestu wobec zamiaru zablokowania przez rząd wzrostu wynagrodzeń nauczycieli była ponadto zapowiedź władz PD - L, o nie wystawianiu kandydata na nowego marszałka senatu i nieuczestnictwie w głosowaniu, w którym będzie on wyłaniany.
Wrogo na decyzję Rady Ministrów zareagowały związki zawodowe reprezentujące nauczycieli. Decyzję rządu o odroczeniu podwyżki dla nauczycieli uznały za „niezwykłą i unikalną w skali globu”. „To czysta kpina wymierzona w edukację”- oświadczył przewodniczący Federacji Wolnych Związków Zawodowych (FSLI) Gheorghe Isvoranu, cytowany przez agencję Mediafax. Stwierdził on ponadto, iż zdjęcia premiera, członków rządu i tych wszystkich, którzy poparli decyzję Rady Ministrów będą wywieszane w szkołach, zaś nauczyciele nigdy nie zagłosują na tworzącą rząd Partię Narodowo Liberalną (PNL). Lider Narodowej Federacji Edukacyjnej (FEN), Aurel Cornea oświadczył, że poprzez tę decyzję „Rząd sam podciął gałąź, na której siedzi” i nie wierzy, że teraz PNL wejdzie do Parlamentu. Zagroził ponadto, iż wystąpi przeciwko rządowi na drogę prawną oraz rozpocznie protesty, nie wyłączając strajku generalnego.
Po stronie opozycji stanął prezydent. Traian Băsescu sugestię, iż podwyżka wynagrodzeń nauczycieli oraz lekarzy zniszczy narodową ekonomię, nazwał propagandowym kłamstwem.
Zgodnie ze zapowiedziami, we środę (29.10) PD-L złożyło przeciwko rządowi wniosek o votum nieufności zatytułowany: „Edukacja zostaje, rząd odchodzi”, o czym poinformował na konferencji prasowej rzecznik partii Liviu Negoiţă. Dokument będzie przedmiotem debaty parlamentarnej 10 listopada br.
Kryzys powstał wokół ustawy zakłądającej podniesienie pensji dla nauczycieli, przyjętej przez parlament 30 września. Wśród polityków głosujących za jej przyjęciem znalazł się również minister edukacji. Rząd, niechętny ustawie, zarzucił jej niekonstytucyjność. Sąd Najwyższy 15 października skargę oddalił, a 9 dni później została ona opublikowana przez prezydenta w dzienniku urzędowym.
Na podstawie: nineoclock.ro, romanialibera.ro, realitatea.net. antena3.ro