Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Mołdawscy politycy nie chcą powrotu do "planu Kozaka"


30 sierpień 2008
A A A

Mołdawscy politycy, należący do różnych opcji politycznych podkreślali w piątek (29.08), iż nie odpowiada im pomysł, by problem Naddniestrza rozwiązać w oparciu o tzw.: ”plan Kozaka”. 

Wypowiedzi prominentów z Kiszyniowa są reakcją na wtorkowe (26.08) słowa rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa, który oświadczył, iż wszystkie strony zaangażowane w konflikt wokół Naddniestrza są gotowe do wznowienia rozmów. Punktem wyjścia do negocjacji miałby być, przedstawiony w 2003 roku, przez stronę rosyjską, plan który swoją nazwę zaczerpnął od nazwiska członka administracji prezydenta Putina – Dimitrija Kozaka.

Vladimir Turcanu, jeden z liderów rządzącej partii komunistycznej (PCRM - Partidul Comuniştilor din Republica Moldova) oraz przewodniczący komisji prawnej parlamentu, oświadczył, iż po latach milczenia do propozycji rosyjskiej należy podejść z należytą ostrożnością. Jego zdaniem Mołdowa może zgodzić się z zasadniczymi celami, jakie legły u podstaw „planu Kozaka”. Natomiast „z oczywistych względów” nie zgodzi się na przyjęcie  planu w pierwotnej, nie zmienionej postaci.

Image

Z kolei przewodniczący Partii Demokratycznej (PD - Partidul Democrat) Dumitr Diacov jest zdania, że deklaracja Ławrowa nie została uzgodniona z władzami w Kiszyniowie i stanowi zaproszenie do rozpoczęcia dyskusji nad elementami rosyjskiej propozycji rozwiązania konfliktu. Zgodził się jednocześnie z Turcanu, iż „plan Kozaka” w postaci zaprezentowanej w 2003 roku nie może zostać zaakceptowany, gdyż jest zagrożeniem dla integralności terytorialnej kraju.

Równie krytyczny komentarz padł z ust przewodniczącego Ludowej Partii Chrześcijańsko Demokratycznej (PPCD - Partidului Popular Crestin Democrat) - Iuriego Rosci, wg którego powrót do planu Kozaka jest niemożliwy dla ”żadnego odpowiedzialnego polityka z Republiki Mołdowy”. Celem dokumnetnu, jego zdaniem, była legalizacja pobytu wojsk rosyjskich na terytorium Mołdowy oraz rozbicie systemu konstytucyjnego republiki, poprzez przejęcie kontroli nad decyzjami dotyczącymi tak polityki zagranicznej jak i wewnętrznej.

Zarówno Turcanu jak i Diacov starali się jednocześnie podważyć analogie pomiędzy konfliktem w Naddniestrzu a sytuacją,  w separatystycznych republikach na Kaukazie: Osetii Południowej oraz  Abchazji. Nie ma wg nich podstaw do kreślenia takich paralel.

Wypowiedź rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Ławrowa świadczy o tym, iż Rosja po zakończeniu działań przeciwko Gruzji może rozpocząć kroki wymierzone przeciwko Mołdowie. Śmielej poczynać sobie będą na pewno politycy Naddniestrza. Przedsmakiem tego może być wypowiedź tamtejszego, wysokiego rangą, wojskowego. Cytowaneny przez Euobsever żołnierz zapowiedział, że uzyskanie przez Naddniestrze niepodległości to tylko „kwestia czasu”.

Plan wysokiego rangą przedstawiciela administracji prezydenta Putina – Dimitrija Kozaka przedstawiony został stronom konfliktu w 2003 roku. Zakładał powstanie sfederalizowanego państwa mołdawskiego, w granicach którego znalazły by się Trasnistria i Gagauzja z prawem do secesji. Gwarantem przestrzegania porozumienia miałyby być siły rosyjskie z prawem do stacjonowania w regionie przez okres 20 lat. Prezydent Mołdowy Vładimir Voronin odrzucił plan w ostatniej chwili pod naciskiem państw zachodnich.

Na podstawie: romanialibera.ro, gandul.info