Napięcie na linii Bratysława - Budapeszt
Pzewodniczący słowackiego parlamentu Pavol Paška zwołał na środę (3.6) specjalne posiedzenie izby, które ma zająć stanowisko w sprawie niedawnych wypowiedzi lidera węgierskiej opozycji Viktora Orbana, któremu zarzuca się kwestionowanie integralności terytorialnej Słowacji.
Do nowego wzrostu napięcia pomiędzy Słowacją a Węgrami doszło przed tygodniem. Na spotkaniu w węgierskim mieście Ostrzyhom nad Dunajem, gdzie znajduje się słynna bazylika w której miała miejsce koronacja pierwszego króla Węgier św. Stefana z dynastii Arpadów, lider opozycyjnej, centroprawicowej partii FIDESZ i premier Węgier w latach 1998-2002 Viktor Orban wraz z przewodniczącym reprezentującej słowackich Węgrów Partii Koalicji Wegierskiej (SMK) Palem Csaky`im wydali oświadczenie, że po wyborach do Parlamentu Europejskiego, węgierscy europosłowie z obydwu stron granicy będą "wspólnie reprezentować stanowisko Węgrów z Kotliny Karpackiej".
Treść deklaracji wywołała oburzenie partii wchodzących w skład słowackiej koalicji rządowej: Socjaldemokracji - SMER (SMER-SD), Słowackiej Partii Narodowej (SNS) oraz Partii Ludowej-Ruchu na Rzecz Demokratycznej Słowacji (LS-HZDS). Premier i zarazem szef SMER Robert Fico stwiedził po spotkaniu Orbana i Csaky`iego, iż lider opozycyjnej partii skupiającej słowackich Węgrów oraz były premier Węgier powinni zająć jasne stanowisko, "czy uznają Kotlinę Karpacką na całość lub jakieś nowe państwo".
"Nie możemy zaakceptować i respektować faktu, aby ktoś z zewnątrz mówił słowackim posłom kogo mieliby reprezentować w Parlamencie Europejskim. Będziemy za pomocą dyplomacji protestować przeciwko temu, gdyż uważamy to za poważne zagrożenie integralności terytorialnej naszej republiki" - komentował wypowiedzi węgierskich polityków słowacki premier.
Rzeczniczka prasowa partii SMER-SD Katarina Kližanova-Rysova już pod koniec ub. tygodnia oświadczyła, że politykom rządzącej koalicji udało się zebrać wystarczającą liczbę podpisów w celu zwołania w trybie pilnym nadzwyczajnej sesji Rady Narodowej Republiki Słowackiej (sł. Narodna Rada Slovenskej Republiki), która miałaby się zająć uchwaleniem rezolucji, w sprawie "stanowiska Rady Narodowej Republiki Słowackiej w sprawie nacjonalistycznych wypowiedzi Viktora Orbana i niektórych innych polityków podczas kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego, prowadzących do segregacji etnicznej, kwestionowaniu suwerenności sąsiednich krajów, jedności terytorialnej Republiki Słowackiej i stymulowaniu niestabilności w Europie Środkowej".
Boris Zala, przewodniczący komisji spraw zagranicznych słowackiego parlamentu i jednocześnie lider listy wyborczej partii SMER do Parlamentu Europejskiego sprecyzował, że nadzwyczajne posiedzenie parlamentu będzie nie tylko reakcją na wypowiedź Orbana, ale również na fakt, że opozycyjna Partia Koalicji Wegierskiej (SMK) nie zdystansowała się od jego poglądów. "Nie pamiętam, aby ktoś od 1945 roku wypowiedział się tak bezpośrednio przeciwko integralności terytorialnej i suwerenności sąsiedniego kraju w stylu, w jakim zrobił to Viktor Orban. Parlament w swojej rezolucji jednoznacznie odrzuci jakiekolwiek przejawy węgierskiej irredenty i nacjonalizmu" - ocenił słowacki polityk, dodając, iż szybkie zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia parlamentu Słowacji nie ma związku z kończącą się w tym tygodniu słowacką kampanią wyborczą do Europarlamentu (Słowacy pójdą do urn w sobotę, 6 czerwca).
Zdaniem polityków słowackiej koalicji rządowej, opozycyjna Partia Koalicji Węgierskiej (SMK) po ostatniej wspólnej deklaracji z liderem węgierskiego FIDESZu stanęła na skrzyżowaniu dróg. "Muszą się zdecydować, czy spoglądają na naszą republikę, czy chcą grać nacjonalistyczną polityką Orbana" - uważa Boris Zala.
Tymczasem lider Partii Koalicji Wegierskiej (SMK) Pal Csaky ocenił, że ostra reakcja rządzącej Słowacją koalicji na jego spotkanie z Viktorem Orbanem "jest smutnym dowodem frustracji niektórych krajowych polityków", a zwołanie w trybie pilnym posiedzenia parlamentu jest "śmieszne". "Politycy którzy dążyli do zwołania posiedzenia nie uważają innych Słowaków za pełnoletnich i uważają, że nabiorą się na tak prymitywną sztuczkę, która odwraca uwagę, że rzeczywistymi problemami na Słowacji są korupcja, klientelizm oraz niesłychany stopień rozkradania pieniędzy publicznych" - ripostuje Csaky.
Wielu analityków słowackich i węgierskich podkreśla, że ostatnie wypowiedzi lidera FIDESZ Viktora Orbana są elementem kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego tego ugrupowania, które liczy na głosy nastrojonej nacjonalistycznie prawicy na Węgrzech. Przypomina się, że tuż przed wyborami parlamentarnymi na Węgrzech w 2002 roku (które ugrupowanie Orbana przegrało i zmuszone było oddać władzę) Viktor Orban domagał się anulowania tzw. traktatów Benesza, na mocy których po zakończeniu II wojny światowej z ówczesnej Czechosłowacji wysiedlono ponad 2, 5 miliona Niemców i kilkadziesiąt tysięcy Węgrów.
Napięcie na linii Bratysława - Budapeszt jest kolejną odsłoną sporów Słowaków i Węgrów, ciągnących się już od kilkunastu lat. Do zaostrzenia stosunków pomiędzy obydwoma sąsiadami doszło jesienią 2007 roku, gdy słowacki parlament uchwalił rezolucję o nieodwołalności tzw. dekretów Benesza. W okresie późniejszym wielokrotnie dochodziło do ostrej wymiany zdań pomiędzy liderem słowackich Węgrów Palem Csaky`im a słowackim rządem. Szef Partii Koalicji Węgierskiej (SMK) wystosował nawet specjalny list do Parlamentu Europejskiego, w którym przestrzegał przed "dyskryminacją Węgrów na Słowacji". Do kolejnej odsłony sporu doszło jesienią ub. r., gdy w leżącej tuż przy granicy z Węgrami słowackiej miejscowości Dunajska Streda węgierscy kibice piłkarscy spalili na miejscowym stadione słowacką flagę narodową i skandowali skrajnie nacjonalistyczne hasła, co spowodowało interwencję miejscowych sił porządkowych. Zaniepokojenie wśród Słowaków budzi również działalności nacjonalistycznych organizacji węgierskich JOBBIK i Węgierska Gwardia (MG), których członkowie głoszą hasła "odbudowy Wielkich Węgier", zgłasząjąc pretensje terytorialne do części ziem słowackich oraz pozostałych sąsiadów Węgier.
Na podstawie: webnoviny.sk, pravda.sk, sita.sk
Na zdjęciu: Pavol Paška, przewodniczący parlamentu Słowacji, za: nrsr.sk