Normalizacja stosunków turecko - ormiańskich
Ministrowie spraw zagranicznych Turcji Ahmet Davutoglu oraz Armenii Edward Nalbandian podpisali w sobotę (10.10) w Zurychu porozumienie normalizujące stosunki między oboma krajami. Uroczystość odbyła się z blisko trzy godzinnym opóźnieniem.
Protokoły, z których pierwszy reguluje kwestie stosunków dyplomatycznych, a drugi odnosi się do rozwijania wzajemnych relacji, miały być podpisane pierwotnie o godzinie 18- tej. Pojawiła się jednakże przeszkoda w postaci oświadczeń, które strony miały wygłosić po podpisaniu protokołu. Ormianie chcieli wspomnieć o ludobójstwie tureckim w roku 1915 tym, którego ofiarą mieli być Ormianie, zaś Turcy chcieli odnieść się do sytuacji w Górnym Karabachu, mówiąc o ormiańskiej okupacji. Żadna ze stron nie zamierzała zaakceptować stanowiska drugiej, w skutek czego doszło do opóźnienia ceremonii. Do pogodzenia obu delegacji obu państw doprowadziła głównie amerykańska sekretarz stanu Hilary Clinton. Za jej sprawą ministrowie Armenii i Turcji zrezygnowali z wygłoszenia oświadczeń po podpisaniu dokumentu.
Do wejścia w życie protokołów niezbędne jest jeszcze ratyfikowanie go przez krajowe parlamenty.
W obu państwach można usłyszeć głosy sceptyczne wobec porozumienia. W stolicy Armenii, Erewaniu, odbyły się protesty, których uczestnicy domagali się, by warunkiem podpisania traktatu było uznanie przez Turcję śmierci setek tysięcy tureckich Ormian w okresie pierwszej wojny światowej za ludobójstwo. Protokół nie rozstrzyga tej kwestii, pozostawiając ją do wyjaśnienia specjalnej niezależnej komisji. Zdaniem nacjonalistycznego polityka ormiańskiego Vahana Hovanissyana takie rozwiązanie pozwala Turcji odwlekać w nieskończoność przyznanie, że wydarzenia okresu pierwszej wojny były ludobójstwem. W Turcji rwetes podnieśli politycy wywodzący się z Partii Ruchu Narodowego (MHP). Mehmet Şandır, lider tego ugrupowania, domagał się, by przed podpisaniem dokumentu Armenia uznała granice, o których mowa w porozumieniu zawartym w mieście Kars w 1921 roku, zakończyła okupację Górnego Karabachu oraz zaprzestała domagania się uznania śmierci Ormian w okresie pierwszej wojny światowej za ludobójstwo
Stosunki pomiędzy Armenią a Turcją są napięte z powodu wydarzeń z 1915 roku, kiedy to życie straciło około 1,5 miliona Ormian. Według strony ormiańskiej było to przeprowadzone z pełnym rozmysłem ludobójstwo. Turcja stoi na stanowisku, iż tak liczne ofiary są rezultatem działań wojennych lub związanych z prowadzeniem wojny. Krokiem milowym w zbliżeniu między oboma krajami był przyjazd szefa tureckiego państwa do Armenii we wrześniu 2008 roku, gdzie uczestniczył m.in. w meczu reprezentacji obu państw. Wydarzenie ochrzczono wkrótce mianem „dyplomacji futbolowej”. Dalsza poprawa stosunków między tymi krajami jest efektem podjęcia się przez Szwajcarię roli mediatora oraz wysiłków amerykańskiej administracji.
Na podstawie: hurriyetdailynews.com, todayszaman.com, bbc.co.uk, nytimes.com