Premier Grecji ogłosił przyśpieszone wybory prezydenckie
- Przyśpieszenie organizacji wyborów prezydenckich ma uniemożliwić opozycji podważanie pozycji greckiej gospodarki i wysyłania negatywnych sygnałów na rynki finansowe – powiedział rzecznik rządu.
Premierowi Anonisowi Samarasowi nie udało się bowiem spełnić obietnicy zakończenia programu pomocowego dla Grecji do końca 2014r. Ateny czekają teraz przynajmniej dwa kolejne miesiące nadzoru ze strony międzynarodowych kredytodawców i kolejne redukcje wydatków. Jedno i drugie jest bardzo negatywnie odbierane przez greckie społeczeństwo.
Mimo że uchwalony w nocy z niedzieli na poniedziałek budżetu zakłada 2,9 proc. wzrost gospodarczy oraz zmniejszenie deficytu, trojka, czyli Komisja Europejska, Europejski Bank Centralny i Międzynarodowy Fundusz Walutowy, orzekły, że Grecja nie przeprowadziła koniecznych reform strukturalnych i nie może otrzymać ostatniej raty pomocy finansowej i tym samym zakończyć wieloletniego programu pomocy i nadzoru. Ministrowie finansów państw strefy euro odroczyli w poniedziałek wypłacenie kolejnej raty pomocy finansowej i dali Grecji dwa dodatkowe miesiąca na wprowadzenie wymaganych reform.
Premier Samaras - kiedyś jeden z największych przeciwników przyjęcia pomocy i nadzoru nad greckimi finansami ze strony instytucji międzynarodowych - liczył, że uda mu się zakończyć program do końca roku i zorganizować wybory prezydenckie w terminie. Gdy okazało się to niemożliwie, zdecydował o ich przyspieszeniu. Pierwsze głosowanie ma odbyć się 17 grudnia.
Zgodnie z grecką konstytucją głową państwa jest prezydent wybierany przez parlament na 5-letnią kadencję. Do wyboru prezydenta potrzeba minimum 180 głosów, koalicja pod przywództwem Samarasa ma ich obecnie jedynie 155. Jeśli w ciągu najbliższych dni premierowi nie uda się uzyskać poparcia kilkudziesięciu posłów niezależnych, Grecję czekają przyśpieszone wybory parlamentarne, których wynik może jeszcze bardziej zdestabilizować sytuację w Grecji i poróżnić ją z międzynarodowymi kredytodawcami.
Według najnowszych sondaży dziś wybory wygrałaby skrajnie lewicowa partia Syriza, uzyskując poparcie blisko 30 proc. Greków. Jej lider Alexis Tsipras zapowiedział już w zeszłym tygodniu, że wyprowadzi Grecję z programu pomocowego bez względu na wynik negocjacji z przedstawicielami MFW i UE. Widząc szansę na przejęcie władzy, Tsipras wyraźnie zaostrzył retorykę zapowiadając, że Syriza odrzuci negocjacje na temat restrukturyzacji budżetu i zamiast tego wprowadzi własny program gospodarczy, w tym podwyżkę płacy minimalnej i wypłacanie dodatkowych bonusów świątecznych. Apelował także do UE o umorzenie części greckiego długu.
Syriza wygrała w maju wybory do Europarlamentu. Obecnie prowadzi w sondażach przewagą ok. 3-5 proc. nad konserwatywno-liberalną Nową Demokracją Samarasa.
Na podstawie: Financial Times, Reuters.