Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Przedwyborczy magiel - korespondencja własna z Wilna


25 luty 2007
A A A

W gorącej atmosferze kończy się kampania wyborcza na Litwie. Mnożą się ostrzerzenia przed sfałszowaniem niedzielnych wyborów samorządowych, wyrażane m.in. przez polską mniejszość.

Mimo 24 partii i 14 tysięcy kandydatów, na ulicach Wilna jedynie od czasu do czasu można zobaczyć jakikolwiek plakat wyborczy. W ostatnich wyborach do parlamentu w roku 2004 frekwencja wyniosła 46 proc., zaś w tegorocznych - samorządowych, szacuje się, że może być jeszcze niższa. Nie oznacza to jednak, ze na kilka godzin przed otwarciem urn, brakuje kontrowersji.

W zasadzie wszystkie liczące się partie oskarżają się nawzajem o próby przekupstw w wyborach. W radiowym wywiadzie premier Litwy - Gediminas Kirkilas otwarcie mówi o obawach związanych z fałszowaniem głosowania. Na kilka dni przed elekcją, Sąd Konstytucyjny Litwy informuje o niezgodności ordynacji wyborczej z ustawą zasadniczą, ze względu na przymus rejestracji kandydatów na listach partyjnych, co w praktyce oznacza niemożność startu osoby bezpartyjnej. Z kolei litewski parlament przegłosowuje ustawę, która zakazuje możliwości głosowania drogą pocztową, osobom nie mogącym stawić się do urn w dniu głosowania, oferując im w zamian dwa wcześniejsze terminy - w ostatnią środę i czwartek.

Powyższe zmiany, niemalże „na ostatnią minutę”, wraz z rosnącym lobbingiem kół biznesowych zaniepokoiły tutejszą Polonię, która poinformowała organizacje międzynarodowe o możliwości sfałszowania wyborów, prosząc równocześnie o wysłanie niezależnych obserwatorów.

Polacy na Litwie stanowią największą grupę wśród mniejszości narodowych - 6,74 proc. mieszkańców kraju. W dwóch obwodach, wileńskim i solecznickim stanowią ponad 50 proc. wszystkich mieszkańców (mim, że jeszcze kilka lat temu stanowili ponad 65 proc.) i nieprzerwanie od kilkunastu lat rządzą nimi na szczeblu lokalnym.

Impulsem, który ostatecznie zadecydował o rozpoczęciu polskiej kampanii, mającej na celu uczciwość wyborów był wywiad byłego prezydenta Litwy, Vytautasa Landsbergisa (aktualnie eurodeputowanego partii Związek Ojczyzny), w którym zaapelował on o "historyczne zwycięstwo nad Polakami", prosząc jednocześnie osoby zamieszkujące obwody solecznicki i wileński, a nie mające tam zameldowania o jego jak najszybsza zmianę.

Waldemar Tomaszewski, prezes największej polskiej organizacji zrzeszającej kandydatów  w wyborach - Akcji Wyborczej Polaków na Litwie (256 osób startujących do 7 samorządów) jest jednak umiarkowanym optymistą. Bagatelizuje wypowiedź Landsbergisa jako polityka aktualnie znajdującego się na marginesie sceny politycznej. Twierdzi też, że pozostałe partie, mogące zagrozić AWPL, prowadzą zbyt wyniszczającą walkę między sobą, a stanowiący nadal ponad 50 proc. wyborców w regionie Polacy wybiorą jedność. Bierze pod uwagę fałszerstwa, jednak zakłada, że ich skala nie powinna wpłynąć na decydujący wynik wyborów.