Relacje Rumunii ze wschodnimi sąsiadami układają się poprawnie
Wizyta rumuńskiego ministra spraw zagranicznych Christiana Diaconescu w Mołdowie i na Ukrainie, którą odbył w dniach 22- 23 stycznia pokazała, iż w stosunkach między państwem, którego polityką międzynarodową kieruje, a tymi które odwiedził brak jest zadrażnień.
Stan relacji między Bukaresztem a Kiszyniowem i Kijowem pokazują rozmowy szefa rumuńskiej dyplomacji z gospodarzami. W Mołdowie Diaconesu spotkał się z tamtejszym prezydentem Władimirem Woroninem oraz ministrem spraw zagranicznych, Andriejem Stratanem. Natomiast na Ukrainie dyskusje prowadził z Wiktorem Juszeczenką – głową ukraińskiego państwa oraz szefem dyplomacji tego kraju Vołodymyrem Ohryzko.
Nie adwokat lecz partner
Podczas rozmów rumuńskiego gościa ze Stratanem poruszono m.in. kwestię integracji Mołdowy z Unią Europejską. ”Poprzez nasze wysiłki w Brukseli i poprzez konkretne wsparcie będziemy starali się wyjaśniać naszym europejskim partnerom, że Republika Mołdowy jest krajem zaawansowanym w spełnianiu standardów i regulacji obowiązujących w UE”. Diaconescu wystąpił również z propozycją wcielenia się przez Rumunię w rolę adwokata Mołdowy, w jej staraniach o członkowstwo w UE.
Stratan oznajmił, iż jego kraj skorzysta z takiej pomocy. Zaznaczył jednocześnie, iż swego zachodniego sąsiada widziałby raczej w roli partnera niż adwokata Mołdowy. Jak zauważył, jego kraj nie popełnił ”żadnego przestępstwa, by potrzebować pomocy prawnika w celu prowadzenia konstruktywnego dialogu z Brukselą”. Scharakteryzował również ogół stosunków między tym krajami, jako partnerskie, które powinny rozwijać się w duchu europejskim.
Diaconesu i Stratan zajęli się również kwestią Naddniestrza. Według nich najlepszym sposobem rozwiązania problemu tego parapaństwa będą rozmowy prowadzone w formacie 5+2 (Mołdowa i Naddniestrze - strony sporu, Rosja, Ukraina i OBWE - mediatorzy oraz Unia Europejska i Stany Zjednoczone jako obserwatorzy). ”Obecnie nie jest konieczne, by Rumunia miała inne niż UE stanowisko [w sprawie Naddniestrza- przyp.red.]”, oświadczył rumuński minister. Dodał również, iż jego zadaniem optymalne byłoby, gdyby format 5+2 przyczynił się do takiego rozwiązania konfliktu, który nie naruszałby integralności terytorialnej Mołdowy oraz jej suwerennością i niepodległością. Stratan zaznaczył, iż ”Republika Mołdowy będzie kontynuować stałe negocjacje z międzynarodowymi aktorami zaangażowanymi w proces negocjacyjny […]”. Format 5+2 jest wg niego jedynym sposobem na rozwiązanie tego sporu.
Ministrowie omówili również problem przepływu ludności miedzy obu krajami. Zajęli się zagadnieniem otwarcia rumuńskich konsulatów na terenie Mołdawii w Cahul i Bălţi oraz mołdawskich w Konstancy i Jassach. Stratan oznajmił ponadto, iż nie prawdą jest twierdzenie, że jego kraj uzależnia podpisanie konwencji o małym ruchu granicznym od wcześniejszego podpisania traktatów bazowego i granicznego.
W rozmowach pojawił się również temat gazociągu Nabbuco. Ze streszczenia mołdawskiego ministra wynika, że Mołdawia rozważa co mogłaby zaoferować projektowi.
Szelf i gaz to nie przeszkody
Celem podróży Diaconescu na Ukrainę było doprowadzenie do ukształtowania stosunków między tym państwem a Rumunią w oparciu o zasady pragmatyzmu. Rozmowy, które odbył ze swoim ukraińskim odpowiednikiem poświęcone były zagadnieniom, które mogłyby mieć negatywny wpływa na stosunki między oboma państwami. Podróż służyła również lutowej wizycie w tym kraju prezydenta Rumunii
Obaj ministrowie dali do zrozumienia, że na stosunkach między krajami, które reprezentują, nie zaciąży na pewno wyrok Trybunału Sprawiedliwości w Hadze, dotyczącego podziału szelfu kontynentalnego an Morzu Czarnym.
Tym co m.in. skłoniło Ohryzko do oświadczenia o uznaniu wyroku Trybunału Sprawiedliwości, była perspektywa wejścia Ukrainy do UE. Rumunia poprzez Diaconescu zapowiedziała wsparcie. „Cieszymy się z konstatacji, że Ukraina kontynuuje politykę zbliżenia ze strukturami europejskimi i euroatlantyckimi. Rumunia będzie silnym sojusznikiem w procesie integracji europejskiej Ukrainy […].” oświadczył rumuński dyplomata.
Obaj ministrowie zajęli się również zagadnieniem wpływy kryzysu gazowego na wzajemne stosunki. Zdaniem Diaconescu nie ma obaw, że rosyjska propozycja, polegająca na tym, by Rumunia kupowała gaz bezpośrednio od niej samej, a następnie sprzedawała go Ukrainie, wpłynęła negatywnie na relacje między Bukaresztem a Kijowem. Według sugestia Moskwy jest niewykonalna, gdyż 80 proc. rosyjskiego gazu, który jest sprzedawany Europie, przepływa przez terytorium Ukrainy, a w najbliżej ta sytuacja się nie zmieni.
Ohryzko zaznaczył, że w stosunkach z Rosją należy być ostrożnym i oba kraje, świadome tego, powinny ze sobą współpracować.
Diaconescu i Stratan oznajmili ponadto, że niezbędna jest wspólna polityka energetyczna Unii Europejskiej i Ukrainy. „Wiele razy proponowałem, żeby UE i Ukraina miały wspólną strategię energetyczną. Wydarzenia z początku stycznia potwierdzają konieczność strategii, która koresponduje z interesami Ukrainy i UE, w szczególności Rumunii.” - podkreślił minister spraw zagranicznych Ukrainy.
Na podstawie: nineoclock.ro, salut.md, gandul.info, adevarul.ro