Rumunia: Koniec kryzysu politycznego
Zaprzysiężenie w środę (23.12) nowego gabinetu Emila Boca zakończyło przeszło trzymiesięczny kryzys rządowy w Rumunii. Za udzieleniem wotum zaufania głosowało 276 parlamentarzystów, przeciwko było 135.
Zwracając się do członków parlamentu, Boc powiedział - „Rozpoczęliśmy reformy, których poprzednio nikt nie odważył się wprowadzić. I mamy zamiar kontynuować ten konieczny proces”.
Rząd opiera się na koalicji centroprawicowej partii Liberalno-Demokratycznej z Węgierską Unią Demokratyczną w Rumunii (UDMR) i poparciu posłów niezależnych. Kluczową tekę – ministra finansów – objął Sebastian Vladescu, pełniący tę funkcję w poprzednim gabinecie Boca w latach 2005-2007. W nowym gabinecie znalazło się jeszcze pięciu innych ministrów z tamtych lat, między innymi minister sprawiedliwości Catalin Predoiu, minister spraw wewnętrznych Vasile Blaga czy minister gospodarki Adriana Videanu. UDMR otrzymało trzy ministerstwa – środowiska, zdrowia, kultury – oraz stanowisko wicepremiera.
Kryzys rządowy trwał od października kiedy to rząd Emila Boca przegrał głosowanie nad wotum nieufności. Przyczyną był rozpad koalicji Partii Liberalno - Demokratycznej i Socialdemokratów, spowodowany odwołaniem przez Boca ministra spraw wewnętrznych.
Wszyscy analitycy są zgodni, że nowy rząd stoi przed najpoważniejszym wyzwaniem w historii niepodległej Rumunii. Boc zobowiązał się wyciągnąć kraj z zapaści gospodarczej jaka dotknęła Rumunię w wyniku recesji na międzynarodowych rynkach. Jego pierwszym celem jest przyjęcie w połowie stycznia budżetu, mającego na celu obniżyć w przyszłym roku deficyt budżetowy z 7,3 proc. do 5,9 proc. Działania te są niezbędne do odblokowania zagwarantowanych przez MFW kredytów w wysokości, które zostały jednak zablokowane w związku z kryzysem gabinetowym. Całościowa pomoc MFW i UE dla Rumunii szacowana jest na 3,3 mld euro.
„Fakt, iż kolejne wybory są dość odległe działa na pewno na korzyśc rządu, tym bardziej, że kraje ościenne mają wybory w 2010 r.” - powiedział agencji Reuters Nicolaie-Alexandru Chidesciu z Banku ING w Bukareszcie tuż po zaprzysiężeniu gabinetu. „Oczywiście minusy posiadania nieznacznej większości parlamentarnej są oczywiste. Proces wdrażania reform będzie trudny. A poparcia muszą też udzielić niezależni posłowie co w przyszłości może być nader problematyczne” - zakończył Chidesciu.
Wtóruje mu jeden z analityków Cheuvreux - „Praca jaką musi wykonać rząd nie jest łatwa. A poleganie na cichym poparciu Węgrów i posłów niezależnych czyni z wotum nieufności niezwykle realne zagrożenie.”
Według obserwatorów kolejnym problemem Boca będzie popularna wśród rumuńskich posłów absencja na posiedzeniach parlamentu oraz zdecydowana opozycja lewicy.
„2010 będzie dla nas trudnym rokiem. Musimy być świadomi, że przed osiągnięciem celu czeka nas wiele trudności. Jednak biorę pełną odpowiedzialność za podjęcie niezbyt popularnych środków, które są konieczne w obecnej sytuacji” - powiedział Boc przed parlamentem.
Dyskusja nad oszczędnościowym budżetem na rok 2010 ma się rozpocząć na forum parlamentu już w czwartek (24.12). Zakłada on między innymi utrzymanie płacy minimalnej na poziomie 600 lej (204 euro), zamrożenie płac i emerytur oraz zredukowanie około 100 tys. miejsc pracy w sektorze publicznym.
na podstawie: forbes.com, balcaninsight.com, yahoo.com, wikipedia.org