Rumunia/ Prezydent atakuje rządowy projekt ordynacji wyborczej
Prezydent Traian Băsescu oświadczył w środę (21.11) w Timiszoarze, iż wniósł do Sądu Konstytucyjnego skargę, w której podniósł niekonstytucyjność popartego przez rząd projektu ordynacji wyborczej, autorstwa „Stowarzyszenia na rzecz demokracji”. Do takiego działania skłoniło szefa państwa brzmienie artykułu 29 ustawy reformującej system wyborczy.
„Moim zdaniem rozwiązanie zakładające wprowadzanie listy [wyborczej- przyp. red.], na którą nikt nie głosuje, stoi w sprzeczności z artykułem [62 – przyp. red.] konstytucji, przewidującym, że suwerenność przynależy narodowi rumuńskiemu, a wykonywana jest przez organy przedstawicielskie wybierane w wyborach wolnych [a także powszechnych, równych, bezpośrednich i tajnych - przyp. red.]". W taki sposób Băsescu zaatakował rozwiązanie przewidziane w artykule 29, zakładające, iż każda partia polityczna, każdy sojusz polityczny lub organizacja obywateli, za wyjątkiem organizacji skupiającej przedstawicieli mniejszości narodowej, ma prawo zaproponować tzw. „listę dodatkową na poziomie narodowym”. W taki sposób dana partia uzyska 50 proc. mandatów jako rezultat głosowania w okręgach jednomandatowych w systemie większościowym, a pozostałe 50 proc. mandatów będzie rozdysponowane w oparciu o „listę dodatkową”, zgodnie z zasadami systemu proporcjonalnego. Wspomniana lista miałaby być złożona w Centralnym Biurze Wyborczym, a jej treść upubliczniana w punktach wyborczych.
Działanie prezydenta spotkało się z ostrą krytyką premiera Calina Popescu Tăriceanu oraz prezesa „Stowarzyszenia na rzecz Demokracji” Cristaina Pârvulescu. Premier Tăriceanu scharakteryzował je jako "żałosne". Dodał ponadto, iż „Băsescu pragnie wprowadzić w Rumunii odmianę reżimu autorytarnego, co pozwoli mu sprawować pełnię władzy z pomocą [jego macierzystej- przyp. red.] Partii Demokratycznej”. Zdaniem premiera prezydentowi marzy się pozycja prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego, który sprawuje władzę mając oparcie w parlamencie, dzięki temu, iż po reformie systemu wyborczego, popierająca go partia uzyskała 60 proc. głosów. „Sarkozy, który ma kulturę polityczną na znacznie wyższym poziomie niż Băsescu, doskonale rozumie wadę systemu, w którym silna demokracja nie funkcjonuje, bez prawdziwej opozycji. Prezydent Băsescu natomiast, chce aksamitnej dyktatury w Rumunii” – dodał premier.
Pârvulescu oświadczył, iż z jego punktu widzenia, artykuł 29 pozostaje w zgodzie z konstytucją. Zachowanie Băsescu potraktował jako element kampanii wyborczej. Ma ono, jego zdaniem, również uniemożliwić rządowi kontynuowanie prac legislacyjnych nad projektem autorstwa Stowarzyszenia Na Rzecz Demokracji, z uwagi na fakt, iż do momentu ustosunkowania się przez Sąd Konstytucyjny do skargi Băsescu, co ma nastąpić 5.12, niemożliwe jest kontynuowanie przez parlament pracy nad ustawą autorstwa stowarzyszenia, będącą od 29.10 oficjalnie projektem rządowym.
Komentarze polityków odnoszące się do decyzji prezydenta, cytowane przez rumuńską prasę, mają charakter zachowawczy. Działacze partyjni przyznają prezydentowi prawo do takiego działania, lecz podkreślają jednocześnie, iż wykracza ono poza ramy dobrego obyczaju. Zwracają ponadto uwagę, iż jest ona niczym więcej jak tylko kolejną odsłoną konfliktu między nim a premierem, tym razem dotyczącego ordynacji wyborczej, albowiem z konkurencyjnym projektem reformy prawa wyborczego, zakładającym wprowadzenie klasycznego systemu jednomandatowego, wystąpił Băsescu.
W niedzielę (25.11), jednocześnie z wyborami do Parlamentu Europejskiego odbędzie się referendum, w którym obywatele będą mogli ustosunkować się do proponowanego przez prezydenta projektu ordynacji wyborczej.
Szef państwa zapowiedział, iż w sytuacji gdy zaproponowana przez niego reforma systemu wyborczego nie zyska aprobaty Rumunów, zgodzi sie na zmianę ordynacji w wersji proponowanej przez gabinet Tăriceanu o tyle, o ile zostanie ona uznana przez Sąd Konstytucyjny za zgodną z konstytucją.
Na podstawie: gandul.info, romanialibera.ro, nineoclock.ro, adevarul.ro, realitatea.net