Serbia - Kosowo/ Belgrad przeciwny alternatywie "Kosowo albo UE"
Czołowi serbscy politycy ostro skrytykowali podjętą przez UE na piątkowym (14.12) szczycie w Brukseli decyzję o wysłaniu nowej misji cywilnej do Kosowa. Belgrad odrzuca pomysły jakichkolwiek "transkacji wymiennych" z Brukselą w sprawie prowincji.
Minister spraw zagranicznych Serbii Vuk Jeremić powiedział w piątek (14.12), że jego kraj nie zamierza być sygnatariuszem żadnych układów, na mocy których miałby sie wyrzec części swojego terytorium w zamian za przyśpieszenie integracji z Unią Europejską.
"Obecny serbski rząd nie postrzega kwestii przyszłego statusu Kosowa i Metochii oraz pytania o przyszłość Serbii w UE jako zagadnień, które mogą być wzajemnie kompensowane. Nie ma możliwości jakiegokolwiek handlu naszym terytorium, nie może być to parametrem dotyczącym naszej integracji europejskiej. (...) Serbia walczy o zachowanie swoich witalnych interesów, a zachowanie integralności terytorialnej własnego państwa zawsze będzie takim witalnym interesem. Walcząc o naszą integralność teryrorialną walczymy również o naszą europejską przyszłość" - powiedział Jeremić.
Na pytanie, czy oznacza to, że Belgrad negatywnie odpowie na postawioną przez Brukselę alternatywę "Kosowo albo integracja europejska", Vuk Jeremić stwierdził, że taka oferta Unii byłaby "propozycją nie do przyjęcia" i "propozycją tak bezmyślną, że nikt nie byłby w stanie jej przedstawić". Opinie premiera Wlk. Brytanii Gordona Browna oraz prezydenta Francji Nicholasa Sarkozy`ego głoszące, że bez uznania przez Belgrad niepodległości swojej dawnej prowincji Serbowie nie mogą liczyć na wejście do UE, szef serbskiej dyplomacji określił "indywidualnymi poglądami", a nie stanowiskiem całej Unii Europejskiej. Według ministra, większość liderów unijnych nie postrzega problemu Kosowa na zasadzie alternatywy wobec integracji Serbii z UE. Ten sam brak powiązań dotyczy zdaniem polityka również kwestii Kosowa i sytuacji Republiki Serbskiej w Bośni i Hercegowinie.
Minister ds. Kosowa i Metochii Slobodan Samardžić określił z kolei decyzję UE o wysłaniu nowej misji cywilnej do prowincji jako "zły znak dla przyszłych relacji pomiędzy Serbią a Unia Europejską". Samardžić uważa, że zakończenie szczytu UE oznaczać może konkretny początek procesu jednostronnego ogłoszenia niepodległości Kosowa i danie zielonego światła, na uznanie przez kraje członkowskie UE nowego państwa na Bałkanach.
"Nastąpiło to, czego się obawialiśmy. Z treści komunikatu końcowego po szczycie w Brukseli widzimy, że UE zamierza powiązać kwestię przyszłości Kosowa i Metochii z integracją europejską Serbii. (...) Tego rodzaju postępowaniem Unia kwestionuje wszystko, co zbudowaliśmy w naszych stosunkach z Europą od października 2000 roku (upadku rządów Slobodana Miloševića w wyniku masowych demonstracji w Belgradzie - przyp.)" - tłumaczył serbski polityk.
"Serbia nie będzie w stanie przyjąć żadnych targów i realizować żadnych poleceń, które sprzeciwiałyby się naszemu porządkowi konstytucyjnemu oraz prawu międzynarodowemu" - zapewnił Samardžić. Minister przypomniał tym samym, że zwierzchność Belgradu nad Kosowem potwierdza preambuła serbskiej konstytucji, a ustanawianie nowych misji w prowincji musi wymagać zmian w obowiązującej cały czas Rezolucji nr 1244 Rady Bezpieczeństwa ONZ, która także potwierdza, że Kosowo jest integralną częścią Serbii".
"Możemy wejść do UE jako całkowite państwo, z integralną jego częścią jaką jest Kosowo i Metochia" - podsumował serbski minister. Jego zdaniem, po piątkowej (14.12) decyzji UE, Belgradowi nie pozostaje nic innego jak czekać na decyzję, jaką Rada Bezpieczeństwa ONZ podejmie po 19 grudnia. Tego dnia rozpocznie się w Nowym Jorku rozpatrywanie raportu Trójki, podpisanego przez Sekretarza Generalnego ONZ Ban Ki-Moona, który jest podsumowaniem dialogu w sprawie przyszłości Kosowa prowadzonego przez Belgrad i Prisztinę w ostatnich 4 miesiącach.
Inny członek serbskiego rządu, minister obrony Dragan Šutanovac poinformował w sobotę (15.12), że sytuacja na południu Serbii, w pobliżu granicy z Kosowem jest spokojna, a bezpieczeństwo obywateli zamieszkujących i przebywających w tym regionie nie jest zagrożone. Według szefa resortu obrony, w tzw. lądowej strefie bezpieczeństwa, leżącej w dolinie Preševa, Medveđi i Bujanovaca (pasie ziemi o szerokości ok. 5 km tuż przy granicy z Kosowem) także nie zanotowano żadnych konkretnych zagrożeń. Znajdujące się nieopodal granicy z prowincją garnizony serbskiej armii przez cały czas wykonują w sposób niezakłócony swoje rutynowe zadania.
Šutanovac zaprzeczył tym samym obawom niektórych mediów, że napięta sytuacja międzynarodowa wokół przyszłości Kosowa może doprowadzić do wybuchu starć pomiędzy Serbami a kosowskimi Albańczykami. Tydzień temu, gotowość powiększenia o kilkanaście tysięcy żołnierzy stanu liczebnego korpusu zbrojnego KFOR stacjonującego w Kosowie od 1999 roku wyraziło NATO.
Na podstawie: politika.co.yu, srbija.sr.gov.yu, mfa.gov.yu, tanjug.co.yu