Skandal w tureckiej armii
Prokuratura Wojskowa Sztabu Generalnego nie widzi podstaw dla wszczęcie postępowania przeciwko płk. Dursunowi Cicekowi – domniemanemu autorowi ujawnionego „planu działania w walce z islamskim reakcjonizmem”. Stanowisko to spotkało się z ostrą krytyką wielu komentatorów.
12 czerwca br. turecką opinią publiczną wstrząsnęły doniesienia dziennika „Taraf” o ujawnieniu tajnego sygnowanego przez Sztab Generalny armii tureckiej planu zmierzającego do obalenia rządu Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) oraz sprzyjającego jej ruchu religijnego Fethullaha Gulena. Dokument pod którym widnieje podpis płk. Sztabu Generalnego Dursuna Ciceka organizacje te uznaje za zagrożenie dla laickiego porządku państwa i przypisuje im dążenie do ustanowienia w kraju reżimu opartego na szariacie. Plan zapowiada szeroko zakrojoną kampanię dezinformacji i prowokacji, których celem pośrednim jest m. in. wzmocnienie w Turcji nastrojów i środowisk skrajnie nacjonalistycznych. Działania wymierzone w ruch Gulena obejmować miały m. in. przedstawienie sfingowanych dowodów na istnienie w ramach ruchu komórki terrorystycznej oraz jej związków z kurdyjskimi terrorystami z PKK. Odrębnym celem przyświecającym autorom planu jest obrona postawionych przed sądem „wielce zasłużonych dla Tureckich Sił Zbrojnych emerytowanych i czynnych żołnierzy”, którzy „oczerniani są za pomocą bezpodstawnych zarzutów”. Obrona wojskowych oskarżonych w tzw. „sprawie Ergenekon” obejmować miała rozpowszechnianie fałszywych informacji w celu dowiedzenia ich niewinności.
24 czerwca badająca sprawę prokuratura wojskowa zakończyła dochodzenie decyzją o nie wnoszeniu sprawy do sądu. Decyzję tą uzasadnia niemożliwością ustalenia, czy podpis widniejący pod “planem działania” faktycznie wyszedł spod ręki płk. Ciceka oraz odrzuceniem przez nią tezy, jakoby dokument powstać miał w jednym z departamentów Sztabu Generalnego. O niemożliwości ustalenia autorstwa podpisu zadecydował fakt, iż „plan działania” okazał się być kopią, zaś oryginał dokumentu, który uwiarygodnił by analizy grafologiczne i spełniał prawne rygory dowodu nie został odnaleziony. Możliwość powstania planu w Sztabie Generalnym wykluczona została w oparciu o fakt nieposiadania przez niego formalnych cech aktu urzędowego tej instytucji oraz brak w dokumentacji Sztabu aktów w jakikolwiek sposób z nim powiązanych.
Decyzja prokuratury spotkała się z silną krytyką ze strony komentujących ją prawników i ekspertów. Wielu z nich zarzuca prokuratorom przekroczenie uprawnień argumentując, że podjęli oni decyzję o umorzeniu dochodzenia na podstawie oceny zgromadzonych dowodów, podczas gdy ocena taka leży w wyłącznej gestii sądu. Nadużyciem tego rodzaju było zdaniem części ekspertów stwierdzenie przez prokuraturę braku dowodów na rzecz tezy o autentyczności widniejącego na dokumencie podpisu płk. Ciceka. Tymczasem za jego właśnie autorstwem podpisu zgodnie przemawiają raporty, których sporządzenie prokuratura zleciła Policji, Żandarmerii, instytutowi medycyny sądowej oraz cieszącej się dużym poważaniem Tureckiej Radzie Badań Naukowych i Technologicznych (TUBITAK). Ekspertyza TUBITAK wykluczyła ponadto dokonanie podczas kopiowania manipulacji podpisem, które wiązałyby się np. z naniesieniem go na dokument o treści różnej od oryginału. Samo zlecenie wykonania omawianych analiz wg części ekspertów stanowi przekroczenie uprawnień prokuratorskich.
Prokuraturze zarzuca się również opieszałość w działaniu. Wielu komentatorów podważa jej obiektywizm i bezstronność oraz postrzega prokuraturę wojskową jako stronę w sprawie. Przedmiotem kontrowersji stał się także fakt niezgodności podpisu złożonego przez Ciceka na przesłuchaniu w prokuraturze z jego podpisami znalezionymi na różnych dokumentach służbowych. Okoliczność ta jak również inne fakty przytaczane przez krytyków działań prokuratury stanowią ich zdaniem dostateczną podstawę wniesienia sprawy do sądu. Podkreśla się przy tym, że decyzje prokuratury wojskowej nie są wiążące dla cywilnego wymiaru sprawiedliwości, a przedmiotem zakończonego dochodzenia było wyłącznie ustalenie czy nie zaszło podejrzenie popełnienia przestępstwa w rozumieniu Wojskowego Kodeksu Karnego. Tymczasem zdaniem komentatorów sprawa płk. Ciceka włączona być powinna do akt śledztwa w sprawie Ergenekon, a osoby stojące za „planem działania” ścigać należy pod zarzutem „usiłowania przeprowadzenia zamachu stanu”.
Premier Tayyip Erdogan zadeklarował pełną determinację w celu doprowadzenia do ujawnienia okoliczności powstania tzw. “planu działania”. Przypomniał, że jego partia AKP złożyła doniesienie o popełnieniu przestępstwa i sprawą zajmie się teraz cywilny wymiar sprawiedliwości. Wtórował mu wiceprzewodniczący AKP Abdulkadir Aksu, który zapewnił, że AKP „dołoży wszelkich starań by wichrzyciele odpowiedzieli przed sądem, a obywatelom przywrócony został spokój ducha”. Słowa wsparcia dla linii argumentacji prokuratury wyszły ze strony wicepremiera Cemila Ciceka, który podkreślił wagę prawnych rygorów postępowania wymiaru sprawiedliwości i uznał ograniczenia wynikające z faktu, że badany dokument okazał się kopią. Skrytykował też upolitycznianie sprawy w mediach i powstały chaos informacyjny.
Źródła: „Zaman”, „Taraf”, „Stargazete”, „Radikal”, „Hürriyet”