Spór Słowenii i Chorwacji nadal nierozwiązany
Pomimo pojednawczych deklaracji dyplomatycznych, wczorajsze (24.2) spotkanie na szczycie premierów Słowenii i Chorwacji nie przyniosło przełomu w sprawie rozwiązania sporu granicznego obydwu krajów i zniesienia słoweńskiej blokady negocjacji akcesyjnych Chorwacji z UE.
Premierzy Słowenii Borut Pahor oraz Chorwacji Ivo Sanader po rozmowach w cztery oczy w słoweńskiej miejscowości Mokrice zgodzili się, że należy podjać eneregiczne działania w celu rozwiązania ciągnącego się od czasów rozpadu Jugosławii spory granicznego. Politycy nie byli jednak w stanie wypracować kompromisowego rozwiązania, a strona słoweńska zastrzegła, że jeżeli nie dojdzie do porozumienia, nadal będzie blokować chorwackie negocjacje akcesyjne z Unią Europejską.
"Rozmawialiśmy o najbardziej aktulanych problemach w naszych relacjach dwustronnych. Jeżeli nie będzie widocznego postępu w rozwiązaniu naszych sporów granicznych, Słowenia nie zaprzestanie blokowania chorwackiej akcesji, gdyż w swoich dokumentach negocjacyjnych Chorwaci przesądzają o przyszłym kształcie granicy" - oświadczył po spotkaniu szef słoweńskiego rządu.
Jednocześnie Borut Pahor zapowiedział, że jego rząd przekaże parlamentarnej komisji spraw zagranicznych stanowisko, w którym zarekomenduje przyjęcie propozycji międzynarodowej mediacji zgłoszoną przez komisarza ds. poszerzenia UE Olliego Rehna. Na czele zespołu międzynarodowych pośredników miałby stanąć ubiegłoroczny lauerat Pokojowej Nagrody Nobla i były specjalny wysłannik ONZ w sprawie statusu Kosowa Martti Ahtisaari. Towarzyszyłaby mu grupa ekspertów w dziedzinie prawa międzynarodowego z kręgów zbliżonych do Komisji Europejskiej,
"Zapropnowanie parlamentowi zgody na międzynarodową mediację jest moim naczelnym zadaniem i biorę na siebie odpowiedzialność za jego wypełnienie. Uważam, że mediacja taka jest krokiem w dobrym kierunku" - dodał słoweński premier.
Z kolei premier Chorwacji Ivo Sanader relacjonując mediom przebieg spotkania ze swoim słoweńskim kolegą zapewnił, że nie jest przeciwny ewentualnej misji Ahtisaariego oraz zaangażowaniu w rozwiązanie sporu specjalistów z Komisji Europejskiej. Sanader podkreślił, że spór obydwu nadadriatyckich krajów jest problemem bilateralnym, który pod żadnym pozorem nie powinien rzutować na proces eurointegracji Zagrzebia. Szef chorwackiego rządu przypomniał też, że już w 2007 roku wraz z ówczesnym premierem Słowenii Janezem Janšą osiągnęli kompromis polityczny w kwestii skierowania sporu do arbitrażu przez Międzynaradowy Trybunał Sprawiedliwości (ICJ). Dla chorwackiego premiera rozwiązanie sporu przez międzynarodowy arbitraż pozostaje najlepszym wjyściem, gdyż Trybunał ONZ jest instytucją apolityczną, a jego werdykt będą musiały uznać obydwie strony sporu.
"Do czasu gdy nad opracowaniem listy rozbieżności pracują dwie niezależne komisje rządowe, nie powinno się planować jakiś nowych inicjatyw. Dlatego ponawiam propozycję przyjętą już przed dwoma laty, aby komisja słoweńska i chorwacka spotkały się i ustaliły, czy istnieją możliwości do rozpoczęcia procesu przed międzynarodowym sądem. Myślę, że nie można zakładać, że praca obydwu komisji jest skazana na klęskę. Nie zgadzamy się tylko z jednym - kwestie bilateralne nie mogą oddziaływać na nasz proces akcesyjny. Słowenia weszła do UE i NATO w 2004 roku mając tak samo otwarte pytanie granicy z Chorwacją, a teraz ten sam problem stawia jako barierę dla naszej integracji" - tłumaczył szef chorwackiego rządu.
Tymczasem w wydanym w środę (25.2) komunikacie Komisja Europejska z zadowoleniem przyjęła spotkanie premierów obydwu krajów. "To pozytywny krok, ale szerzej nie będziemy go komentować, gdyż nie mamy szczegółowych danych na temat przebiegu spotkania" - czytamy w oświadczeniu prasowym podpisanym przez rzeczniczkę prasową komisarza ds. poszerzenia UE Krisztinę Nagy.
Pomimo słoweńsko-chorwackiego szczytu w Mokricach, Ljubljana nadal podtrzymuje trwającą od połowy listopada ub. r. blokadę chorwackich negocjacji akcesyjnych z UE. Na wczorajszym (24.2) spotkaniu roboczej grupy Rady UE do spraw poszerzenia, Słowenia jako jedyny z 27 krajów członkowskich UE sprzeciwiła się zamknięciu rozdziału negocjacyjnego dotyczącego prawa stowarzyszeń handlowych. Argument Ljublany brzmiał niezmiennie: w rozdziale negocjacyjnym Chorwaci przesądzają o przyszłym kształcie granicy ze Słowenią.
Goszczący w tych dniach w Chorwacji szef wspólnej komisji parlamentarnej Chorwacji i Parlamentu Europejskiego, węgierski eurodeputowany Pal Schmitt w wypowiedzi dla chorwackich mediów zwrócił uwagę, że słoweńska blokada chorwackich rozmów akcesyjnych z powodu nierozwiązanego sporu granicznego jest sytuacją "bezprecedensową". Schmitt podobnie ocenił plany zorganizowania w Słowenii referendum na temat wejścia Chorwacji do NATO. Jednocześnie, europoseł poinformował, że Słowenia nie spotka się z tytułu swoich działań z żadnymi sankcjami ze strony pozostałych 26 państw UE.
"Nie będzie żadnych konsekwencji dla Słowenii. Musimy dojść do sytuacji, w której wszystkie 27 krajów unijnych osiągnie konsensus. Gdy Ljubljana prowadziła rozmowy akcesyjne, poinformowała, że nie ma problemów z granicami, które mogłyby wpływać na jej wejście do UE. Działo się to w 2001 roku i do dzisiaj nic się w tej sprawie nie zmieniło. W Europie jesteśmy rozczarowani obecnym rozwojem sporu słoweńsko-chorwackiego" - wyjaśnił przedstawiciel Parlamentu Europejskiego.
Chorwacja i Słowenia od wielu lat toczą spór o rozgraniczenie wód Zalewu Pirańskiego na północnym Adriatyku oraz niewielkich obszarów lądowych na lewym brzegu rzeki Mura w pobliżu północno-wschodnich granic Słowenii. Słowenia postrzega akwen Zalewu jako część własnych wód terytorialnych i dostęp do wód międzynarodowych Adriatyku, podczas gdy Chorwaci, powołując się na międzynarodowe prawo morskie chcą równego rozgraniczenia wód Zalewu.
Na podstawie: vjesnik.hr, hrt.hr, rtvslo.si, delo.si