Starcia na granicy Serbii i Kosowa
W zamieszkałym przez serbską większość północnym Kosowie doszło we wtorek (26.7) do strzelaniny, w której dwie osoby odniosły rany. Zamieszki wybuchły, gdy jednostki sił specjalnych z Prisztiny usiłowały w nocy przejąć kontrolę nad dwoma przejściami granicznymi z Serbią.
Nocne zamieszki miały miejsce na przejściu granicznym Brnjak, położonym na zachód od Kosowskiej Mitrovicy - największego miasta północy Kosowa. Od chwili jednostronnego ogłoszenia niepodległości przez Kosowo w lutym 2008 roku na posterunku znajduje się administracyjna granica pomiędzy Kosowem a Serbią. Siły kosowskie od lat nie kontrolują północnych gmin kraju, zamieszkanych w większości przez Serbów. W tym samym czasie, na innym przejściu granicznym w miejscowości Jarinje, zgromadzeni Serbowie nie dopuścili do obsadzenia posterunku przez przybyłą z Prisztiny jednostkę kosowskich sił specjalnych w sile dziesięciu samochodów terenowych.
Nad ranem, obydwie strony konfliktu z pomocą stacjonujących w Kosowie międzynarodowych sił KFOR oraz unijnej misji EULEX porozumiały się, że kosowskie jednostki opuszczą przejścia, które obsadzą żołnierze KFOR. W godzinach południowych we wtorek (16.7) siły kosowskie rozpoczęły wycofywanie z zajmowanych pozycji na przejściach granicznych. Około godziny 15 doszło jednak do chaotycznej strzelaniny pomiędzy serbskimi demonstrantami, serbsko-kosowskim Korpusem Sił Policyjnych oraz jednostką sił specjalnych wysłaną z Prisztiny. W wyniku starć, ciężkie rany w głowę odniósł żołnierz sił specjalnych oraz funkcjonariusz serbsko-kosowskiego Korpusu Sił Policyjnych Kosowa.
Po około godzinie starć, sytuacja uległa uspokojeniu, a kontrolę nad przejściami przejęły w pełni siły KFOR.
Zarówno Belgrad i Prisztina przerzucają się odpowiedzialnością za nocne zamieszki i wtorkową strzelaninę. Serbowie twierdzą, że Kosowarzy dążą do przejęcia siłą pełnej kontroli nad północną częścią kraju, kosowscy Albańczycy zaś podkreślają, że jednostki sił specjalnych z Prisztiny mają prawo do kontroli granicy administracyjnej z Serbią i strzelały w powietrze, aby rozproszyć serbskich demonstrantów uniemożliwiających im wycofanie się z przejść granicznych.
"To sprawa oczywista, mamy do takiej kontroli prawo i nie może być w tej sprawie żadnych kompromisów" - ocenił dzisiaj premier Kosowa Hashim Thaqi.
Z kolei przedstawiciel Belgradu odpowiedzialny za techniczny dialog z Kosowem Borislav Stefanović oświadczył, że według posiadanych przez niego informacji, jednostki kosowskich sił specjalnych celowo otworzyły ogień do serbskich demonstrantów.
UE na razie nie wydała oficjalnego oświadczenia w sprawie zajść, lecz jej niżsi urzędnicy wezwali dzisiaj obydwie strony do spokoju i unikania prowokacyjnych zachowań oraz zbrojnych demonstracji. Przedstawiciele wspólnoty międzynarodowej oraz większość polityków z Belgradu przypuszcza również, że incydent może być próbą storpedowania trwających od kilku miesięcy w Brukseli rozmów technicznych pomiędzy Serbami a Kosowarami dotyczących problemów ruchu granicznego, wydawania paszportów oraz kwestii własnościowych.
W środę (27.7) rano sytuacja na obydwu przejściach granicznych była w pelni ustabilizowana, a jednostki sił specjalnych z Prisztiny wróciły do koszar. W okolicach punktów kontroli celnej pozostały jednak mniejsze grupy kosowskich Serbów i wzniesione przez nich w nocy z poniedziałku na wtorek barykady. Demonstranci twierdzą, że nie chcą dopuścić do ponownych prób przejęcia kontroli nad przejściami przez siły Kosowarów.
W tym samym czasie premier Kosowa podkreślił raz jeszcze, że jednostki sił specjalnych próbowały opanować obydwa przejścia graniczne z Serbią na jego osobiste polecenie.
Za: rts.rs, koha.net
Na zdjęciu: granica administracyjna pomiędzy Serbią i Kosowem, przejście graniczne Jarinje, za: