Turcja/ Zamieszki w regionach zamieszkanych przez Kurdów
Dwie osoby zginęły, a setki aresztowano w trwających od piątku zamieszek, do których doszło w zamieszkanych przez Kurdów południowo-wschodnich prowincjach Turcji.
Do zaciekłych starć pomiędzy Kurdami a turecką policją doszło przede wszystkim w Diyarbakir, największym mieście zamieszkałej głównie przez Kurdów południowo-wschodniej Turcji, oraz w innych miastach regionu - m.in. w Van, Hakkari, Siirt. Do zamieszek doszło jednak również w zamieszkiwanych przez kurdyjskie społeczności miastach zachodniej Turcji - m.in. w Mersin i Izmirze.
Policja rozpędzała demonstrantów gazem łzawiącym, na ci ostatni odpowiadali gradem kamieni. Zginęły dwie osoby, a setki zostało aresztowanych (130 osób w samym tylko Van). Ofiary śmiertelne to 35 letni Zeki Erinc z miasta Van oraz niezidentyfikowany jeszcze 20-latek z miasta Yuksekova. Obaj zginęli od ran postrzałowych. Nie podano jeszcze oficjalnie kto oddał śmiertelne strzały.
Niepokoje rozpoczęły się w piątek (21.03.) - w dzień uroczyście obchodzonego przez Kurdów (oraz wiele innych ludów Bliskiego i Środkowego Wschodu) święta Newroz. Jest to święto Nowego Roku, lecz w tradycji kurdyjskiej ma ono również znaczenie polityczne, gdyż i wywodzi się z legendy o wyzwoleniu narodu kurdyjskiego spod tyranii króla Zehaka. Kurdyjscy działacze niepodległościowi często wykorzystują je do demonstracji na rzecz sprawy kurdyjskiej.
W tym roku władze tureckie podjęły przed Newroz szczególne środki bezpieczeństwa, gdyż od końca lutego (gdy armia turecka zaatakowała bazy kurdyjskiej partyzantki w północnym Iraku) wśród tureckich Kurdów panuje spory ferment. Wybuchu zamieszek nie udało się jednak uniknąć. W Diyarbakir policja zaatakowała świętujących Kurdów, gdy część z nich zaczęła wznosić okrzyki na cześć uwięzionego przywódcy kurdyjskiej partyzantki, Abdullaha Ocalana i obrzuciła policjantów kamieniami. W innych miejscach zamieszki miały podobny przebieg. W Yuksekova z kolei to policja miała zaatakować pierwsza pod pretekstem rozpędzenia nielegalnego zgromadzenia.
Turcję zamieszkuje blisko 15 mln. Kurdów, którym przez dziesięciolecia władze w Ankarze odmawiały większości praw, nie uznając ich nawet za osobny naród (określano ich mianem "Turków górskich"). Dyskryminacja wywołała w końcu zbrojny opór. W południowo-wschodnich prowincjach Turcji od 1984 r. trwa wojna partyzancka prowadzona przez separatystów (lub jak określa ich Turcja, terrorystów) z Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), którzy dążą do oderwania od Turcji zamieszkiwanych przez Kurdów terytoriów i utworzenia niezależnego państwa kurdyjskiego. W ponad dwudziestoletnim konflikcie zginęło blisko 30 tys. ludzi.
W ostatnich latach, w dużej mierze dzięki korzystnym dla Kurdów reformom, jakie Unia Europejska wymogła na Ankarze, konflikt częściowo ucichł, lecz nie wygasł całkowicie.
Na podstawie: news.bbc.co.uk, iht.com, kurd.pl