Tydzień pod znakiem decyzji banków centralnych
- Łukasz Mickiewicz, Emil Szweda, Open Finance
W czwartek poznamy decyzję Banku Anglii i Europejskiego Banku Centralnego co do stóp procentowych, w piątek zaś Banku Japonii. Podwyżki stóp ekonomiści spodziewają się tylko w Australii, we wtorek.
Ciekawsze niż decyzje samych banków mogą być licznie publikowane indeksy koniunktury. Już dziś poznamy indeksy PMI dla sektora przemysłu w Szwajcarii, Eurolandzie i Wielkiej Brytanii oraz indeks ISM w USA. Tylko w USA indeks ma spaść poniżej 50 pkt, co oznaczałoby znalezienie się sektora w recesji. Będzie też wstępny odczyt inflacji w Eurolandzie za luty. We wtorek interesująca dla wielu kredytobiorców inflacja w Szwajcarii (oczekiwane 2,4 proc.) i PKB w IV kwartale tego kraju. Tego dnia Bank Kanady ma obniżyć stopy procentowe o 25 pkt. W środę indeksy PMI dla sektora usług w Europie i ISM w USA. W Stanach ma wzrosnąć do 48,5 pkt, ale nadal wskazywać recesję.
Piątkowa sesja na Wall Street przyniosła to, czego obawiali się inwestorzy w Warszawie obniżając WIG20 na zamknięciu o 20 pkt. S&P spadł o 2,7 proc., a Dow Jones stracił 2,5 proc., czemu towarzyszyły wysokie obroty (najwyższe od blisko miesiąca). Silne spadki były wynikiem kolejnych kiepskich danych makro (indeks mierzący aktywność sektora wytwórczego w rejonie Chicago wskazał recesję) oraz słabych informacji ze spółek, zwłaszcza sektora finansowego. Ubezpieczyciel AIG miał największą kwartalną stratę w historii, a Ambac może mieć problemy z dokapitalizowaniem. W dół odreagowały również spółki paliwowe (za sprawą korekty na wykresie ropy).
Jaszcze silniej taniały akcje w Azji. Grobowe nastroje za oceanem i umacniający się jen pociągnęły Nikkei w dół o 4,5 proc. Kospi stracił 2,3 proc., a Hang Seng 2,8 proc.
Kurs euro utrzymuje się w poniedziałek rano powyżej 1,52 USD, ale jednocześnie wskaźniki techniczne wskazują już na znaczne wykupienie euro, stąd miejsca na dalsze wzrosty nie jest już zbyt dużo, a samo utrzymywanie się euro w pobliżu historycznych rekordów to w tej chwili sukces inwestorów grających na wzrost notowań wspólnej waluty. W tym tygodniu napłynie sporo danych makro, które mogą jeszcze dolara osłabić, ale takie założenie niezbyt współgra z przegrzaniem wskaźników technicznych. Zapowiada się ciekawe starcie między zwolennikami analizy technicznej i fundamentalnej.
Jen umacnia się o 1 proc. do dolara i o 0,7 proc. do euro.
Wzrost jena osłabia złotego - dolar trzyma się powyżej 2,324 PLN, euro drożeje do 3,538 PLN, frank podskoczył do 2,247 PLN.