UE/ Kontrowersyjna dyrektywa do rewizji
Frakcja socjalistyczna triumfuje, po tym jak Komisja zapowiedziała złagodzenie regulacji zawartych w kontrowersyjnej dyrektywie o usługach. Lider Partii Socjalistów Europejskich Martin Schulz, nazwał tą decyzję "ważnym zwycięstwem" socjalistów. Prawica ostrzega - Unii grozi stagnacja gospodarcza.
Komisja przyjrzy się ponownie proponowanej, kontrowersyjnej zasadzie "kraju pochodzenia", która zezwala przedsiębiorcom świadczyć usługi w całej Unii na zasadach obowiązujących w ich ojczystym kraju. Zadaniem dyrektywy jest doprowadzić do ostatecznej liberalizacji czterech swobód Wspólnego Rynku UE (swobodny przepływ towarów, osób, kapitału i usług).
Zdaniem Brukseli nowa regulacja (zwana też dyrektywą Bolkesteina) ograniczy biurokrację i wyeliminuje ograniczenia, które uniemożliwiają przedsiębiorcom świadczenie usług na całym kontynencie. Zwiększenie konkurencji i obrotów handlowych mogłoby doprowadzić do stworzenia od 600,000 do nawet 2,5 miliona nowych miejsc pracy i przyśpieszyć wzrost gospodarczy o około 2 punkty procentowe.
Komisarz do spraw Rynku Wewnętrznego Charlie McCreevy przyznał jednak, że od początku istniały "poważne problemy" z uzgodnieniem projektu dyrektywy i ogłosił powrót do prac nad dokumentem.
Krytycy, głównie z Francji i Niemiec twierdzą, że nowy akt prawny doprowadzi do tak zwanego "dumpingu socjalnego", czyli zalania ich rynku pracy przez tanią siłę roboczą i niskie standardy socjalne ze wschodu. Nowe zasady pozwoliłyby usługodawcom z nowych państw członkowskich działać znacznie efektywniej np. na rynku niemieckim, to z kolei groziłoby bankructwami lokalnych firm i masowymi zwolnieniami.
Parlament Europejski i Rada Unii Europejskiej muszą zaakceptować propozycję zanim stanie się prawnie wiążąca. Najpierw jednak, projekt zostanie teraz skierowany do pierwszego czytania, w którym deputowani wprowadzą poprawki zaproponowane przez Komisję.
/Źródła: eupolitix.com, eubusiness.com, europa.eu.int/