UE/ Sprzeciw wobec chińskich tekstyliów
W miniony piątek (8 kwietnia) przedstawiciele europejskiego przemysłu tekstylnego i odzieżowego, podjęli „zmasowany” atak na Komisję Europejską aby ta przeciwdziałała importowi tanich tekstyliów na nasz kontynent.
Według szacunków zainteresowanych, w 2004 roku przemysł odzieżowy i tekstylny stracił blisko 165,000 miejsc pracy a ponad 11,500 zakładów zostało zamkniętych. Sytuację tą może jeszcze bardziej skomplikować fakt wygaśnięcia na początku tego roku kontyngentu WTO na import tanich tekstyliów.
Oczywiście pogarszanie się sytuacji, musiało skłonić przemysłowców do działania. Jak ocenia Filliep Liebeert z EURATEX-u, nie mogą oni czekać aż ich przedsiębiorstwa zostaną zamknięte. Na konferencji prasowej zorganizowanej w Brukseli, przedstawiciele przemysłu odzieżowego głośno i wyraznie manifestowali swoje niezadowolenie.”1milion miejsc pracy zniszczony”- to tylko jedno z wielu haseł.
Według EURATEX-u w ostatnich dwóch miesiącach tego roku import np. pulowerów wzrósł o 893 %,a spodni o 201 %. Zmuszono więc polityków do podjęcia zdecydowanych działań. Pod naciskiem Włoch i Francji, opublikowano decyzję o zabezpieczeniach europejskiego przemysłu przed zalewem tanich tekstyliów z Chin. Ale decyzja ta może być wprowadzona w życie dopiero w czerwcu. To oczywiście nie zadowala przemysłowców, którzy twierdzą że nie mogą czekać tak długo, bo to doprowadzi ich do upadku. Liebeert ostrzega, że każdy dzień zwłoki kosztuje przedsiębiorstwa 1000 traconych miejsc pracy.
Środowiska przemysłowe proponują powielenie rozwiązań amerykańskich. Tam bowiem w ubiegły poniedziałek wprowadzono restrykcyjne ograniczenia co do importowanej chińskiej odzieży. Przedstawiciel EURATEX-u przywołując przykład z USA jest jednocześnie głęboko zbulwersowany faktem , że Bruksela nie jest w stanie zabezpieczać własnego przemysłu przed katastrofą.
/euobserver.com, bbc.news/