Unia zweryfikuje doniesienia o naruszeniach praw człowieka w Mołdawii?
- Paweł Słoń
Europejscy dyplomaci w najbliższym czasie podejmą próbę zweryfikowania listów otwartych mołdawskich obrońców praw człowieka oraz burmistrza Kiszyniowa - Dorina Chirtoacy. Pierwszy list został zaadresowany m. in. do Przewodniczącego Komisji Europejskiej Jose Manuela Barosso, szefa unijnej dyplomacji Javiera Solany, Komisarza Praw Człowieka Rady Europy Thomasa Hammarberga oraz czeskiego ministra spraw zagranicznych Karela Schwarzerbergera. Autorzy wyrażają w nim swoje poważne obawy związane z naruszaniem praw człowieka podczas aresztowań (głównie młodzieży studenckiej), jakie nastąpiły po zamieszkach z 6-8 kwietnia. „Zgodnie z listami opublikowanymi przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, do 11 kwietnia aresztowanych zostało 129 osób, z czego 88 zostało zatrzymanych na 2-15dni” - możemy przeczytać w liście.
„Oprócz tego, bazując na tym samym źródle, postępowania karne zostały wszczęte wobec kolejnych 86 zatrzymanych, których sytuacja jest nieznana. Są dowody na to, iż wspomniane listy są niekompletne” – napisali autorzy listu. Na podstawie informacji, zebranych od krewnych, znajomych, prawników aresztowanych oraz własnych obserwacji, o 100 przypadkach zatrzymań, sygnatariusze listu wymieniają przykłady naruszeń praw człowieka. Wśród długiej listy naruszeń wymienione są m.in.: brak informowania o powodach zatrzymań, brak dostępu do prawnika, przypadki niehumanitarnego i okrutnego traktowanie (pobicia), nadużywanie tymczasowych zatrzymań.
List kończy się prośbą skierowaną do adresatów o jak najszybszą oficjalną wizytę w Mołdawii oraz wywarcie nacisku na krajowe władze, by natychmiast zaprzestały działań łamiących prawa człowieka. Dodatkowo załączono dwa aneksy: raport z wizyty w jednym z więzień w Kiszyniowe oraz listę indywidualnych przypadków.
Dorin Chirtoaca, burmistrz Kiszyniowa w swoim ”liście do świata” podaje, iż według mołdawskich mediów około 800 ludzi może przebywać w areszcie w wyniku akcji policji. Wspomina o aresztowaniach dziennikarzy niebiorących udziału w protestach, ludzi wracających z wielkanocnych nabożeństw, młodzieży studenckiej. „Ponad 50 ludzi było hospitalizowanych z powodu pobicia przez policję. Pojawiła się informacja o rzekomym przewożeniu aresztantów w inne rejony kraju, takie jak Taraclia czy Vulcanesti, w celu ukrycia nadużyć” - a tych według Chirtoaca jest wiele. „Uwolnieni mówią o strasznych warunkach w jakich byli przetrzymywani: 15-20 ludzi w celi o 10 metrach kwadratowych, brutalne pobicia i zmuszanie do podpisywania fałszywych zeznań.
”Na poparcie tych szokujących informacji podaje (burmistrz Kiszyniowa – red.) kilka indywidualnych przypadków. Zwraca się też z prośbą o natychmiastową interwencję, mającą na celu zabezpieczenie praw człowieka, zaprzestanie poniżającego traktowania w trakcie zatrzymań, dostępu do prawników, sprawiedliwego procesu oraz ukarania winnych nadużyć.
Póki co, wspomniane żądania nie znalazły się w planie pierwszego poświątecznego spotkania dyplomatów UE. Jednak sąsiadująca z Mołdawią Rumunia, zapowiedziała nadanie kwestii przestrzegania praw człowieka przez Kiszyniów najwyższej wagi. Można się spodziewać, iż podejmie tą kwestię między innymi w trakcie spotkania szefów dyplomacji UE (27.04). W wystąpieniu przed Parlamentem, rumuński prezydent Traian Baseascu zapowiedział, że Rumunia podejmie wszystkie potrzebne kroki by ukarać winnych fali przemocy w Kiszyniowie. Bukareszt wezwie Europę do zbadania przyczyn zamieszek w Mołdawii i odnalezienia winnych nadużyć jakich dopuściła się władza. „Naruszenia podstawowych praw człowieka, wolności słowa, wygnanie dziennikarzy oraz oskarżenia wobec Rumunii, zmuszają nas do domagania się europejskiego śledztwa, które wskaże winnych ostatnich wydarzeń” - powiedział posłom Baseascu.
W zeszłym tygodniu prezydent Mołdawii Władimir Woronin oskarżył swoich sąsiadów o zainicjowanie zamieszek oraz próbę zamachu stanu. Wydalony został ambasador Rumunii w Kiszyniowie, przywrócono obowiązek wizowy dla obywateli rumuńskich wjeżdżających do Mołdawii oraz odmówiono kontaktu z dziennikarzami rumuńskimi przebywającymi na terenie Mołdawii. Bukareszt nie podjął żadnych retorsji.
„Oskarżenia wobec Rumunii miały na celu odwrócenie uwagi od prawdziwych problemów Mołdawii – złej sytuacji gospodarczej kraju (Mołdawia jest najbiedniejszym krajem w Europie – red.) oraz wyników wyborów, które nie wydają się prawdziwe” - powiedział portalowi Euobserver jeden z rumuńskich oficjeli.
Na podstawie: euobserver.com, mediafax.ro, maladets.blogspot.com, azi.md