Włoskie uczelnie w stanie wojny z minister edukacji
- Pawel Pustelnik
Wloscy studenci zapowiedzieli stanowcze"nie"reformie zaproponowanej przez minister edukacji Mariastelle Gelmini. Zaniepokojeni swom losem studenci i kadra uczelniana, ktorej groza zwolnienia i ciecia dotacji nan badania, wychodza na ulice.
Już na początku października na rzymskiej La Sapienzy studenci gromadzili się aby zastanowić się nad krokami wobec reform minister Gelmini. Wywieszono transparenty, uczelnię zasypały ulotki, a na drzwiach i ścianach niektórych wydziałów pojawiły się plakaty nawołujące do strajków. Sytuacja na największej włoskiej uczelni zaostrzyła się w ubiegłym tygodniu, kiedy studenci Wydziału Literatury i Filozofii oraz Fizyki wyszli na ulice. Na dworcu głównym zablokowano dwa perony, młodzi przemaszerowali przez miasto wyrażając swoją dezaprobatę zarówno dla reformy jak i dla rządu Berlusconiego.
Powodem oburzenia studentów i profesorów jest tak zwana ustawa 133 zakładająca cięcia budżetowe właśnie na poziomie szkolnictwa wyższego. Gelmini chce zmniejszyć dotacje o 700 mln euro do roku 2012. Oznacza to obniżenie funduszy o około 10% w stosunku do stanu obecnego Jeszcze uciążliwsze mają być cięcia dla placówek niepublicznych. Rektorzy uczelni w całych Włoszech twierdzą, że nie będą w stanie kontynuować badań, a część kursów będzie musiała zostać zawieszona. Równie kontrowersyjny jest pomysł prywatyzacji państwowych uczelni. Rektorzy twierdzą, że taka ewentualna prywatyzacja ograniczy dostęp do nauki, a właściciele skupią się przede wszystkim na zysku, a nie na jakości nauczania czy prowadzonych badań. Rozczarowanie nowymi pomysłami Gelmini jest tym większe, gdyż włoskie uniwersytety miały ograniczyć koszty już podczas przejścia na system nauczania 3+2 (3 lata licencjatu i 2 lata specjalizacji). Zmiany wciąż nie zostały doprowadzone do końca, a uczelnie borykają się z kilkoma już formami proponowanych kursów.
Demonstracje rzymskiej La Sapienzy pod hasłem „Uniwersytet nie zapłaci za wasz kryzys” rozprzestrzenia się na cały kraj. W Palermo trwa strajk, studenci przychodzą na uczelnię, ale nie odbywają się żadne zajęcia. Z kolei na we Florencji, Ankonie i Katanii trwa okupacja budynków uczelni. Wczoraj na placu Montecitorio, przed parlamentem, odbył się protest w formie pokazowej lekcji fizyki. Następne planowane są codziennie, do piątku włącznie. Podobną formę protestu przyjęli studenci z Genui i Triestu. Także dziś na La Sapienzy odbyła się duża demonstracja, tym razem przygotowana przed studentów Wydziału Nauk Politycznych. Na większości włoskich uniwersytetów odbywają się zebrania studentów i kadry. Zapowiedziano zawieszenie zajęć 30 października i 14 września. Minister Gelmini jest nieugięta i broni swoich projektów fatalnym stanem włoskiego szkolnictwa wyższego. Uważa ona, że kursów jest zbyt dużo, studenci często rzucają studia, a pieniądze są marnotrawione.
Na podstawie:La Repubblica, Dnews