Dariusz Materniak: Dymisja Radosława Sikorskiego
5 lutego br., po blisko piętnastu miesiącach urzędowania, minister obrony narodowej Radosław Sikorski złożył na ręce premiera Jarosława Kaczyńskiego dymisję, która została niezwłocznie przyjęta. Oficjalnym powodem dymisji (jak stwierdził premier) były rozbieżności „między mną, prezydentem a Sikorskim”, określone przez premiera jako niemożliwe do usunięcia. Różnice zdań dotyczyć miały polityki kadrowej prowadzonej przez Radosława Sikorskiego, komentatorzy podkreślają jednak znaczenie konfliktu pomiędzy ministrem obrony a wiceministrem Antonim Macierewiczem, odpowiedzialnym za likwidację WSI.
Niezależnie od tego, jakie były motywy dymisji Radosława Sikorskiego, oceniane jest to jako znacząca strata dla resortu obrony oraz dla polskiej polityki zagranicznej. Jak stwierdził Zbigniew Brzeziński, odejście z rządu Sikorskiego „eliminuje z rządu jedyną osobę dobrze orientującą się w kwestiach strategicznych i geopolitycznych”. Podobnie jest to oceniane przez komentatorów prasowych w Europie Zachodniej i USA. Trudno się nie zgodzić z opinią, iż Radosław Sikorski był osobą posiadającą największe „obycie międzynarodowe” w obecnym rządzie, m.in. z racji jego zamieszkiwania w Wielkiej Brytanii i USA oraz ożywionych kontaktów z tamtejszymi środowiskami neokonserwatywnymi (w chwili obecnej de facto kreującymi politykę zagraniczną, zwłaszcza w USA). Dymisja ta oznacza dalsze pogłębienie samoizolacji Polski na arenie międzynarodowej, która jest konsekwencją polityki obecnego rządu.
Dymisja szefa MON nastąpiła w wyjątkowo niekorzystnym momencie, i to z kilku względów. Po pierwsze, ze względu na wspomniane już doskonałe kontakty Sikorskiego z przedstawicielami administracji USA, co jest nie bez znaczenia w obecnej sytuacji deklarowanego „strategicznego partnerstwa” pomiędzy Polską a USA. Po drugie, osoba Radosława Sikorskiego mogła być znaczącym atutem Polski w negocjacjach z Amerykanami, dotyczącymi budowy komponentów amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Polsce.
Po trzecie i w chwili obecnej najważniejsze, Polska armia przygotowuje się do wysłania do Afganistanu bataliony manewrowego w sile około tysiąca żołnierzy. Znowu powraca tu kwestia kontaktów z przedstawicielami administracji USA (jako państwa kierującego działaniami w Afganistanie), oraz znajomości specyfiki kraju, jakim jest Afganistan, a tego trudno odmówić Sikorskiemu, który przebywał tam w latach 80. XX wieku jako korespondent wojenny. Wszelkie roszady w ministerstwie obrony w momencie przygotowywania tak ważnej i skomplikowanej operacji nie mogą mieć pozytywnego wpływu na stan przygotowań polskiego kontyngentu. Polacy mają przejąć swoje obowiązki z początkiem maja br., a wiele spraw związanych z przygotowaniem misji wciąż czeka na załatwienie (m.in. kwestia wysłania śmigłowców „Sokół” czy dopancerzenia wozów bojowych).
Następcą Radosława Sikorskiego zostanie najprawdopodobniej Aleksander Szczygło, obecny Szef Kancelarii Prezydenta RP, a wcześniej wiceminister obrony narodowej; został on zarekomendowany na to stanowisko przez ustępującego ministra. Zapowiada kontynuowanie polityki Radosława Sikorskiego, a jego pierwszym zadaniem ma być sprawdzenie informacji na temat słabego zabezpieczenia misji w Afganistanie (na co zwracał uwagę R. Sikorski).