Tusk: Polska nie będzie blokować zmian by poprawic dyscyplinę finansową UE
- IAR
Polska nie zamierza blokować zmiany unijnego traktatu, co pozwoliłoby zwiększyć dyscyplinę budżetową, bo proponowane zmiany jej odpowiadają. Tak zapowiedział premier Donald Tusk w Brukseli, gdzie po południu rozpoczyna się dwudniowy szczyt poświęcony właśnie tej sprawie.
"Zmiany traktatowe, które rodzą się w głowach europejskich nam odpowiadają. Polska na pewno tych zmian blokować nie będzie" - powiedział premier Donald Tusk.
Francja i Niemcy wystąpiły z dwoma postulatami. Chcą przede wszystkim utworzenia specjalnego funduszu antykryzysowego dla bankrutów i zdają się mieć poparcie większości krajów. Nie mają natomiast w sprawie drugiego postulatu - zaostrzenia sankcji dla krajów, które nie trzymają w ryzach budżetu i nie pilnują dyscypliny finansowej. Paryż i Berlin chcą pozbawiania takich państw prawa głosu na unijnych spotkaniach ministerialnych. To budzi jednak opór większości krajów. Część z tych państw, które obecnie mają kłopoty, na przykład Irlandia, czy Grecja z pewnością nie zgodzi się teraz na tak drastyczne sankcje.
"To postulat bardziej egzotyczny, to wydaje się mało prawdopodobne" - powiedział Donald Tusk. Dla Polski na szczycie najważniejsza sprawa to ulgowe potraktowanie krajów, które przeprowadziły reformy emerytalne.
Warszawa zabiega o trwałe i pełne odliczenie kosztów reformy od długu publicznego i deficytu finansów publicznych. Przyszłe zobowiązania wobec emerytów przekazywane do otwartych funduszy odbijają się bowiem negatywnie na wskaźnikach i podwyższają ich poziom. Polska początkowo domagała się zmiany metodologii liczenia długu i deficytu. Jednak w związku ze stanowczym oporem w Unii, teraz chce by koszty reformy były na stałe odliczane przy podejmowaniu decyzji o sankcjach, czy o procedurze nadmiernego deficytu. Rząd wylicza, że reformy podwyższyły poziom deficytu o prawie 2 procent PKB, a długu publicznego o kilkanaście procent.
"Wydaje się, że większość naszych partnerów to rozumie. Jeśli te rozmowy przyniosą efekt, wiadomo, że będziemy mieli trochę więcej oddechu i on jest Polsce potrzebny, bo nie jesteśmy krajem najbogatszym, a system emerytalny zafundowaliśmy taki jakbyśmy byli najbogatszym krajem europejskim" - powiedział premier.