Wałęsa zasiądzie w unijnej "grupie mędrców"
Wałęsa podkreślił, że „jest prawicowcem, więc uważa, że nową Europę i programowo, i strukturalnie należałoby budować na wartościach prawicowych”. Z tego powodu wyraził też obawy, że „jest jedynym prawicowcem w tym gronie, choć rozsądnym”.
Obok Wałęsy w „grupie mędrców” znalazło się jedenastu ekspertów w dziedzinie integracji europejskiej, stosunków międzynarodowych i ekonomii – często znanych wcześniej polityków i menadżerów. Przewodniczącym grupy został (co uzgodniono już na poprzednim szczycie UE) były premier Hiszpanii Felipe Gonzalez, a jego zastępcami: Vaira Vike-Freiberg (była prezydent Łotwy) i Jorma Ollila (były prezes Nokii).
Kandydaturę Wałęsy usilnie forsował rząd Donalda Tuska, który jego wybór określił jako „bardzo ważne zdarzenie z punktu widzenia Polski”. Kandydatura ta nie wzbudziła jednak entuzjazmu w kraju i za granicą. Sprzeciwiał się jej zwłaszcza prezydent Lech Kaczyński, który w rozmowach z Tuskiem wyrażał wątpliwości czy obecność w gronie unijnych mędrców „prostego absolwenta zawodówki” (oskarżanego poza tym o współpracę z SB w latach 70-tych) nie zakończy się „konfuzją”. „Pan prezydent nigdy nie ukrywał swojej krytycznej oceny prezydenta Wałęsy” przyznawał szef kancelarii prezydenta piotr Kownacki.
Ostatecznie jednak prezydent Kaczyński nie podjął podczas szczytu próby zablokowania kandydatury Wałęsy.
Obecności Wałęsy w grupie sprzeciwiał się także początkowo jej szef - Felipe Gonzalez. Oficjalnie były hiszpański premier chciał nadać temu ciału charakter bardziej ekspercki, a nie tylko dekoracyjny. W tym celu zaproponował członkostwo w grupie szefowej Instytutu Spraw Publicznych Lenie Kolarskiej-Bobińskiej, szefowi DemosEuropa Pawłowi Świebodzie i byłej szefowej UKIE Ewie Ośnieckiej-Tameckiej. Jego zastępcy wytykali natomiast Wałęsie brak znajomości języków obcych.
Nieoficjalnie mówi się jednak, że Gonzalez wolał mieć wokół siebie osoby o mniej znanych nazwiskach, aby go nie przyćmiły.
Grupa refleksyjna powstała w wyniku inicjatywy francuskiego prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego, który postulował by jej członkowie „nakreślili wizerunek i kontury Europy jutra”. Powszechnie interpretowano to wówczas jako zadanie określenia ostatecznych granic UE i (nieoficjalnie) zablokowanie dążeń Turcji i – być może – Ukrainy do członkostwa we Wspólnocie.
Ostatecznie jednak grupa ma się zająć debatą nad przyszłością Europy w dłuższej perspektywie – na lata 2020 – 2030. W czerwcu 2010 roku ma przedstawić raport wskazujący, jaką Unia powinna mieć wspólną politykę bezpieczeństwa, jak ma odpowiedzieć na globalizację, zmianę klimatu, imigrację, zagrożenie terrorystyczne itp.
***
W skład innej ważnej unijnej grupy ekspertów wejdzie poza tym kolejny Polak – profesor Leszek Balcerowicz. Wraz z sześcioma innymi wybitnymi ekonomistami ma debatować nad kształtem wspólnego europejskiego nadzoru finansowego.
Na podstawie: rp.pl. gazeta.pl, dziennik.pl