Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Zbigniew Ciosek: Ciągłość w polskiej polityce zagranicznej 1918-2004


23 styczeń 2006
A A A

Ciągłość w polskiej polityce zagranicznej 1918-2004 a podejście Polaków do sojuszy i sojuszników

Przekonanie Polaków o szczególnej roli, miejscu i misji naszego narodu ukształtowało się w okresie rozbiorów. Duży wpływ na nie miała również XVII-wieczna kultura sarmatyzmu opierająca się na przekonaniu o szczególnym pochodzeniu narodu polskiego. Czynniki geopolityczne, szczególnie położenie pomiędzy dwoma mocarstwami – Rosją i Niemcami, spowodowały narodzenie się poglądu, że tylko silna Polska jest w stanie przetrwać i chronić swoje interesy. Aspiracje narodu były jednak weryfikowane przez możliwości samodzielnej obrony granic.

Nie mogąc samodzielnie wywalczyć niepodległości utraconej na skutek rozbiorów, nadzieje na jej odzyskanie Polacy wiązali z sojuszem z innymi, dostatecznie silnymi państwami. Powstanie koncepcji prorosyjskiej i proniemieckiej zaowocowało rozłamem wśród Polaków w okresie I wojny światowej. Po odzyskaniu niepodległości w roku 1918 władze polskie stanęły wobec konieczności zdefiniowania polityki bezpieczeństwa w nowej sytuacji geopolitycznej. Nauczeni doświadczeniem ubiegłych wieków Polacy przyjęli koncepcje równowagi pomiędzy Niemcami i Rosją (później ZSRR). Mimo wysokiego mniemania o sile polskiej armii, władze miały świadomość, że dla zapewnienia Polsce bezpieczeństwa konieczne są sojusze międzynarodowe. Dyplomacja polska postawiła na sojusz z Francją, która wydawała się najlepszym, a de facto jedynym możliwym i zainteresowanym partnerem.

Polski charakter narodowy nie pozwalał jednak na to, by w stosunkach z Francją ustawić się na pozycji klienta, który zabiega o pomoc mocarstwa. Polacy chcieli odgrywać w systemie sojuszy Francji znaczącą, decydującą rolę. Niezadowolenie Polski budziło to, że Francja zawierała podobne sojusze z innymi państwami w regionie, zaś najbardziej obawiano się tego, iż ZSRR wyjdzie z międzynarodowej izolacji, nawiąże poprawne stosunki a nawet sojusz z Francją (odtworzenie Ententy) i wtedy Polska straci znaczenie najważniejszego sojusznika w Europie Wschodniej. Przekonanie o znaczeniu sojuszu polsko-francuskiego odsunęło niestety na dalszy plan tworzenie skutecznego układu sojuszy regionalnych, mimo iż rząd francuski sugerował, że Polacy powinni sami zawierać sojusze ze swymi sąsiadami tworząc tzw. Małą Ententę. W roku 1939 podobnego znaczenia zaczął nabierać dla Polski sojusz z Wielką Brytanią.

Po rozpoczęciu II wojny światowej, a w szczególności po upadku Francji stosunki rządu na uchodźstwie z rządem brytyjskim nabrały znaczenia strategicznego. Z analizowanego punktu widzenia należy jednak zauważyć, że w retoryce i propagandzie polskiej rola sojuszu polsko-brytyjskiego urosła niewspółmiernie do jego realnego znaczenia. Bezsprzecznym pozostaje fakt, iż Polska była jedynym środkowoeuropejskim sojusznikiem Anglii, który wystawił liczące się siły zbrojne na zachodzie Europy. Liczba żołnierzy czyniła armię polską pierwszym sojusznikiem Wielkiej Brytanii, a po dołączeniu ZSRR i USA do koalicji odpowiednio dawała jej 3 i 4 miejsce. Jednak Polacy uważali, że właśnie dlatego stosunki rządu polskiego z rządem W. Churchilla powinny być szczególne; oczekiwali, że rząd brytyjski będzie się upominał o polskie interesy w ZSRR niezależnie wręcz od sytuacji międzynarodowej. W drugiej fazie wojny Polacy, po raz kolejny, przekonali się, że dla naszych partnerów sojusz z Polską był o wiele mniej ważny, niż wynikało to z polskiej propagandy.

W okresie komunistycznym, który jest oczywiście specyficzny ze względu na niesuwerenność władz PRL, zauważyć można po raz kolejny podkreślanie roli Polski jako sojusznika, tym razem ZSRR. Wielokrotnie podkreślano, że PRL jest trzecim po Związku Radzieckim i Chinach krajem bloku wschodniego, że ma największy potencjał gospodarczy. Ekipa Edwarda Gierka lansowała hasło, iż Polska jest „dziesiątą potęgą gospodarczą świata”. Było to oczywistą manipulacją danymi statystycznymi, ale pokazuje, że i w tym okresie władze polskie chciały przedstawić rolę Polski jako najważniejszego sojusznika ZSRR. Ponadto polskie wojska stanowiły największy po radzieckim kontyngent w czasie interwencji w Czechosłowacji, Ludowe Wojsko Polskie utrzymywało misje obserwacyjne i pokojowe w Wietnamie i innych regionach świata. Plan Rapackiego, przedstawiony za oczywistą aprobatą władz radzieckich, i aktywność w procesie KBWE miały pokazywać wielką rolę PRL. Z perspektywy czasu możemy bez wątpliwości powiedzieć, że sojusz z ZSRR, abstrahując od zależności politycznej, nie był dla Polski korzystny. Nasza gospodarka była podporządkowana radzieckim planom rozbudowy i niejednokrotnie zmuszano nas do inwestycji niekorzystnych z naszego punktu widzenia. Dostawy surowców i towarów po zaniżonych cenach wpływały również niekorzystnie na rozwój gospodarczy.

W okresie po roku 1989 władze polskie postanowiły zapewnić bezpieczeństwo poprzez zbliżenie z Sojuszem Północnoatlantyckim. Z punktu widzenia opisywanego mechanizmu rzecz jednak nie w tym, że Polska wstąpiła do NATO i rozwija swoje bliskie partnerstwo polityczne i wojskowe z USA, tylko w tym, jak owo partnerstwo jest postrzegane. Można bezwzględnie stwierdzić, że rola Polski jako strategicznego sojusznika Stanów Zjednoczonych jest przeceniana. Wystarczy porównać budżety przeznaczone na pomoc wojskową dla Polski z budżetami pomocy dla innych krajów, noszących miano strategicznych sojuszników USA w swoim regionie jak np. Arabia Saudyjska, Turcja, Tajwan czy Izrael. Podobnie rzecz się ma w kwestii systemu wizowego, którego Amerykanie wcale nie chcą zmodyfikować ze względu na podkreślane przez nas strategiczne partnerstwo. Gotowość Polski do realizowania interesów USA jest wykorzystywana przez Amerykanów w kontaktach z Unią Europejską i niektórymi europejskimi sojusznikami.

Podsumowując stwierdzam, że Polacy mają ciągłą tendencję do przeceniania w  polityce zagranicznej wagi, jaką nasi partnerzy przywiązują do sojuszu z Polską. Wielokrotnie przekonywaliśmy się, że państwa sojusznicze traktują pakty jako narzędzie realizacji polityki zagranicznej i zapewnienia realizacji swoich interesów, my zaś zdajemy się wierzyć, że partnerzy zawierają z nami sojusze z pobudek ideowych. Przyczyn takiego zjawiska należy upatrywać chyba w polskim charakterze narodowym: w polonocentryzmie, w idealizmie a może swego rodzaju międzynarodowej niedojrzałości i naiwności powstałej w okresie rozbiorowym.


Autor jest słuchaczem Krajowej Szkoly Administracji Publicznej.

Redakcja Portalu Spraw Zagranicznych psz.pl otrzymała tekst "Ciągłość w polskiej polityce zagranicznej 1918-2004" od autora.