Rezygnacja Davutoglu zagrożeniem dla relacji UE-Turcja?
Ahmet Davutoglu ogłosił, że wycofanie się z przewodnictwa Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), a także rezygnacja ze stanowiska premiera ma wzmocnić prezydenturę Erdogana. Odejście premiera pozostawia znak zapytania przy dalszej współpracy Turcji z UE.
Ustąpienie Davutoglu jest wynikiem rosnących napięć między premierem, a prezydentem. Erdogan coraz sceptyczniej zapatrywał się na dobre stosunki Davutoglu z Unią Europejską, które odczytywał jako zagrożenie.
W przemówieniu, broniąc swojej decyzji, obiecał lojalność prezydentowi, a także podkreślał, że w okresie największych problemów trwał przy partii i silne rządy AKP będą kontynuowane.
Po spotkaniu przywódców partii, którą w 2001 roku założył Edrogan, Davutoglu powiedział dziennikarzom, że w związku z zaistniałą sytuacją nie będzie ubiegał się o stanowisko lidera na nadzwyczajnym zjeździe partii 22 maja: „Naszym członkom mówię, do tej chwili wam przewodziłem. Od dzisiaj jestem pośród was”.
Rezygnacja premiera prawdopodobnie zachęci Erdogana do zmiany konstytucji i umocnienia systemu prezydenckiego. Opozycja uważa, że zmiana może spowodować wzrost tendencji autorytarnych w Turcji.
Mehmet Ali Kulat, który jest postrzegany jako bliski współpracownik Erdogana uważa, że od tej pory na głównym zadaniem dla Turcji będzie zorganizowanie wcześniejszych wyborów oraz wprowadzenie systemu prezydenckiego.
Abstrahując od wcześniejszych wyborów odejście Davutoglu nie jest tylko sprawą wewnętrzną Turcji, ale może mieć swoje konsekwencje na arenie międzynarodowej. Odejście premiera pozostawia w niepewności nie tylko Waszyngton, który potrzebuje wsparcia Turcji w walce z Państwem Islamskim w Iraku i Syrii, ale także Unię Europejską, która ubiega się o turecką pomoc wobec kryzysu imigracyjnego. Do tej pory to Davutoglu był głównym negocjatorem po stronie tureckiej w negoacjacjach między Ankarą a Brukselą w związku z zatrzymaniem fali imigrantów do Europy. Pomoc w rozwiązaniu kryzysu odbywa się zamian za przyspieszenie rozmów akcesyjnych do Unii Europejskiej, zniesienia wiz oraz pomocy finansowej.
Davutoglu był postrzegany w Brukseli jako liberalna twarz Turcji. Politycy nie są zadowoleni ze zmiany i uważają, że sytuacja w Ankarze nie powinna mieć wpływu na już podjęte decyzje. Eksperci twierdzą, że Unia Europejska nigdy nie lubiła Erdogana, uważając go za konserwatystę, a sam układ UE-Turcja też nie budził popularności. Może to przysporzyć kłopotu nie tylko samej Unii, ale także okazać się porażką polityczną Angeli Merkel, która długo przekonywała sceptyczne kraje UE do słuszności negocjacji.
Do tej pory oficjalnie głos zabrała szefowa dyplomacji UE, Federica Mogherini, która powiedziała, że „jest za wcześnie, aby ocenić konsekwencje tej zmiany, ale dalsze stosunki UE i Turcji na pewno zostaną omówione”.
Na podstawie: The Reuters, The Finacial Times