UE zatwierdziła nowe sankcje wobec Rosji, ale zwleka z ich wdrożeniem
O swoich wątpliwościach poinformował jednak premier Finlandii. - To oczywiste, że Finlandia popiera wspólną linię UE w sprawie sankcji wobec Rosji. Mam nadzieję, że sytuacja na Ukrainie poprawi się możliwie najszybciej, wówczas sankcje nie będą potrzebne" - napisał na Twitterze Alexander Stubb. Wątpliwości zgłaszali także czescy dyplomaci.
Herman van Rompuy przyznał natomiast w rozmowie z belgijską stacją telewizyjną VRT: „W zależności od rozwoju sytuacji, UE jest gotowa cofnąć w całości lub w części nałożone sankcje”.
Według źródeł dyplomatycznych lista objętych sankcjami wizowymi i dyplomatycznymi miałaby zostać rozszerzona o kolejne 24 osoby i firmy. W tym rosyjskich urzędników państwowych z bliskiego otoczenia Władimira Putina. Nowe sankcje gospodarcze miałyby pogłębiać restrykcje we wcześniej wprowadzonych, skierowanych w sektory przemysłu: energetycznego i obronnego. Ponadto wprowadzałyby także zakaz pozyskiwania funduszy na europejskich rynkach kapitałowych dla firm rosyjskich.
Bruksela jest na razie ostrożna we wprowadzaniu kolejnych sankcji ze względu na szerokość powiązań gospodarczych wiążących UE z Rosją. Moskwa jest przede wszystkim ważnym dostawcą gazu dla wielu krajów Unii i jest trzecim co do wielkości partnerem handlowym, więc każda sankcja jest mieczem obusiecznym uderzającym nie tylko w interesy Rosji, ale także krajów Unii Europejskiej.
Rosyjski premier Dmitrij Miedwiediew powiedział: „Moskwa będzie odpowiednio reagować na wszelkie nowe sankcje zachodu.” - w wywiadzie dla rosyjskiego dziennika Wiedomosti opublikowanym w poniedziałek. Miedwiediew dodał ponadto, że jeśli kolejne sankcje zostaną wprowadzone odpowiedzią Rosji będzie zamknięcie rosyjskiej przestrzeni powietrznej dla lotów z USA i UE.