Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Styl Książka „Węgry na nowo” – Dominik Hejj

„Węgry na nowo” – Dominik Hejj


11 marzec 2023
A A A

Obóz polityczny Viktora Orbana od dwunastu lat wygrywa kolejne wybory na Węgrzech. W tym czasie szef tamtejszego rządu wraz ze swoimi współpracownikami przemodelował państwo na swoją modłę, chociaż nie wszystkie jego reformy według sondaży cieszą się poparciem większości społeczeństwa. Dominik Hejj w „Węgrach na nowo” prowadzi więc czytelników przez zawisłości współczesnych Węgier.

W ciągu ostatniej dekady na polskim rynku wydawniczym ukazało się sporo publikacji poświęconych Węgrom pod rządami Fideszu i Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej (KDNP). Z tego powodu trudno tak naprawdę napisać w tym temacie coś odkrywczego. Zwłaszcza, że niektóre z nich poruszały szczegółowo określone aspekty władzy Orbana. Chociażby Balint Magyar w „Węgrzech. Anatomii państwa mafijnego” omawiał sieć biznesowych zależności stworzonych wokół Fideszu, a Igor Janke w „Napastniku. Opowieści o Viktorze Orbanie” przedstawił biografię węgierskiego premiera i prześledził jego polityczną przemianę od zagorzałego liberała do wojującego konserwatysty.

Hejj w swojej publikacji łączy kilka wątków. Opisuje więc kształtowanie się obecnego oblicza Fideszu, śledzi jego drogę do władzy oraz przedstawia najważniejsze reformy wprowadzone na przestrzeni blisko 12 lat przez rząd Fideszu i KDNP. Najwięcej miejsca poświęca jednak kwestiom tożsamościowym, takim jak stosunek obecnej władzy do historii, jej wpływu na dzisiejsze społeczeństwo czy relacjom Fideszu oraz skrajnej prawicy. W przypadku roli nacjonalizmu we współczesnych Węgrzech odbiega zresztą nieco od tematu, skupiając się głównie na Jobbiku i powstałym w wyniku rozłamu w tej partii Ruchu „Nasza Ojczyzna”.

W tym miejscu można mieć jednak pewne wątpliwości. Na ile Orban wpłynął na pojawienie się silnych ruchów nacjonalistycznych, a na ile  jego ugrupowanie zradykalizowało się pod wpływem idei rozpowszechnianych wśród Węgrów przez odżegnujący się obecnie od skrajności Jobbik? Hejj zwraca uwagę na związki niektórych dawnych liderów Jobbiku z Fideszem, ale wydaje się nie dostrzegać wielu przykładów kursu kolizyjnego obu środowisk. Wspomina więc o kontrowersjach wywoływanych przez stosunek nacjonalistów do Żydów, natomiast zdaje się zapominać o bliskich relacjach polityków Fideszu z mniejszością żydowską i izraelską prawicą. Nie każdy, tak jak zrobił to autor, może też uznawać pojawianie się flag narodowych na demonstracjach Fideszu i na urzędach państwowych za przykład „zawłaszczania patriotyzmu” przez rządzącą formację.

Dużo ciekawsze wydają się wątki dotyczące sztandarowych projektów Orbana, które mimo wysokiego poparcia dla jego ugrupowania nie cieszą się akceptacją większości społeczeństwa. Z sondaży wynika chociażby, że mieszkańcy Węgier  nie pałają szczególną miłością do hojnych programów finansowania mniejszości węgierskiej w państwach ościennych. Tymczasem rząd Fideszu i chadecji nie szczędzi pieniędzy na cele pokroju utrzymywania drużyn piłkarskich oraz budowy stadionów na Słowacji, w Serbii czy w Rumunii. Orban poza tym stara się pozycjonować w roli obrońcy wartości chrześcijańskich, gdy tymczasem sami Węgrzy raczej popierają wciąż legalną zresztą w ich kraju aborcję oraz związki osób tej samej płci.

W czym więc tkwi sekret wysokiego poparcia dla węgierskiej prawicy? Hejj stara się udowodnić, że dużą rolę odgrywa w tym wypadku konformizm społeczeństwa, które „na przestrzeni dziejów nie wytworzyło rdzenia narodowego buntu, sprzeciwu wobec rządzących” i tym samym „tylko” dwukrotnie siliło się na większe zrywy w postaci powstań 1848 i 1956 roku. Skoro tak, to dlaczego w 2006 roku przez wiele tygodni trwały zamieszki przeciwko rządowi Ferenca Gyurcsánya? Czy Węgrzy jako konformiści nie powinni tymczasem zostać w domach i nie przejmować się szczególnie, że ich premier przyznał się do rażących kłamstw i nazywał ich ojczyznę „gównianym krajem”? Drugim prostym wytłumaczeniem jest zrzucenie winy na media, które obecnie w zdecydowanej większości sprzyjają rządzącym. Z pewnością trudno przymknąć oko na koncentrację rynku medialnego w rękach państwa i biznesmenów związanych z władzą, ale czy wcześniej na podobną przychylność nie mogli liczyć socjaliści i liberałowie, mimo to tracąc jednak władzę w 1998 i 2010 roku? Autor „Węgier na nowo” wszak sam pisze, że prawica dopiero po porażce w 2002 roku zwróciła uwagę na konieczność budowy własnego zaplecza medialnego, które zaczęło zyskiwać na popularności dopiero przy okazji protestów 2006 roku.

Dużo bardziej interesująca wydaje się być część publikacji poświęcona węgierskiej opozycji. Jej słabość wydaje się być bowiem najbardziej przekonującym wytłumaczeniem niezachwianej pozycji Fideszu, a tymczasem we wcześniejszych publikacjach poświęconych rządom Orbana kwestia ta zasadniczo rzadko była poruszana. Hejj tymczasem wskazuje na konkretne wady przeciwników obecnej władzy, w tym zwłaszcza na błędy komunikacyjne popełnione przez nich przy okazji ostatnich wyborów parlamentarnych. Tymczasem to właśnie one po latach marazmu dawały opozycjonistom nadzieję na zmianę swojej sytuacji, zwłaszcza biorąc pod uwagę korzystne dla nich sondaże po wyłonieniu kandydata na szefa rządu. Później było już tylko gorzej, a ostatecznie to Fidesz i KDNP po raz kolejny cieszyły się z utrzymywania większości konstytucyjnej. Dzięki której mogą zresztą między innymi manipulować ordynacją i okręgami wyborczymi, o czym nie można zapominać przy okazji omawiania kolejnych wyborów na Węgrzech.

Nie ze wszystkim można zgodzić się z autorem, a w niektórych kwestiach jak widać wręcz należy wejść z nim w polemikę. Tym niemniej książka opublikowana przez Wydawnictwo Otwarte w ramach nowej serii „Szczeliny” jest kolejnym ważnym elementem, ubogacającym polską debatę o współczesnej węgierskiej polityce.