Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Wywiad z Wojciechem Surym, politykiem PD

Wywiad z Wojciechem Surym, politykiem PD


12 wrzesień 2005
A A A

Jakie pana zdaniem powinny być w najbliższych latach główne priorytety polskiej polityki zagranicznej?

Jedną z najważniejszych kwestii w zewnętrznej działalności państwa polskiego powinna być budowa silnej pozycji w Unii Europejskiej, gdyż jak na razie nie odgrywamy roli ważnego gracza na arenie europejskiej. Należy próbować to zmienić, bo pozycja Polski w UE ma duży wpływ na stan naszej gospodarki. Pomimo głosów krytyki powinniśmy kontynuować współpracę ze Stanami Zjednoczonymi, pozostając bliskim sojusznikiem USA. Istotną kwestią jest także zaangażowanie w pomoc Polakom na Białorusi. Ostatnio jest to temat zmonopolizowany przez polityków, niejednokrotnie populistycznie wykorzystywany, ale należy wreszcie skoncentrować się na stworzeniu usystematyzowanej, przemyślanej polityki w stosunku do Aleksandra Łukaszenki.

Czy procedura ratyfikacji Traktatu Konstytucyjnego dla Europy powinna być kontynuowana?

Ratyfikacja powinna być kontynuowana, mimo, iż w poszczególnych krajach budzą się ruchy nacjonalistyczne, nawołujące do odrzucenia traktatu- tak, jak to miało miejsce we Francji i Holandii. Projekt eurokonstytucji powinien być nadal poddawany pod głosowanie. Dla Polski ważne jest aby na arenie międzynarodowej pokazać, że na dobre osadziliśmy się w europejskiej rodzinie. Powinno się również zobowiązać rządy wszystkich krajów członkowskich do rzetelniejszego informowania o zawartości traktatu, a co za tym idzie, do rozwiewania wszystkich obaw i strachów, zasiewanych przez ruchy populistyczne i nacjonalistyczne.

Czy pana zdaniem Polska ma szanse stać się jednym z głównych rozgrywających w UE?

Szanse są zawsze, ale należy zwrócić uwagę na możliwości, które w tym momencie są dość ograniczone. Naszej pozycji w UE nie powinniśmy budować poprzez krzykliwe akcje i radykalne manifestacje, ale poprzez ciężką, merytoryczną pracę. Należy skupić się na pozytywnym budowaniu polskiego wizerunku, tak jak to czyni to np. prof. Geremek- ważne jest abyśmy pokazywali postacie, które budzą szacunek eurodeputowanych innych krajów. Tacy ludzie powinni stać się naszą europejską wizytówką, która z biegiem czasu będzie umacniać polską pozycję w Unii Europejskiej.

Mówi się, że stosunki z Niemcami są obecnie najlepsze w naszej całej wspólnej historii, ostatnio jednak na pierwszy plan wysuwają się rozbieżności takie jak kwestia tzw. „wypędzonych”, reparacji, niemieckie obawy przed polską konkurencją itp. Czy pana zdaniem grozi nam znaczne pogorszenie stosunków z Niemcami ?

Dobre stosunki z Niemcami niewątpliwie leżą w polskim interesie. Niemieckie skrajne środowiska, takie jak te, związane z Eriką Steinbach, z Powiernictwem Pruskim, są przez niektórych polskich polityków przejaskrawiane, przedstawiane jako demoniczne siły, które przyjdą i pozbawią Polskę nieruchomości, ziem i do tego będą żądać odszkodowań. Tymczasem należy zauważyć, że rząd niemiecki jasno odciął się od tych ruchów i nie ma mowy, aby na drodze oficjalnej Niemcy wystąpiły o jakiekolwiek odszkodowania. Należy kształtować stosunki z naszym zachodnim sąsiadem na partnerskich zasadach, nie stawiać się w ofensywie, a zamiast tego szukać kompromisu, bo to jedyna droga do porozumienia.

Czy pana zdaniem grozi nam konieczność dokonania ostatecznego wyboru pomiędzy USA a Europą ?

Jest możliwe, aby utrzymywać jednocześnie dobre stosunki zarówno ze Stanami Zjednoczonymi jak i z Unią Europejską. Nasza racja stanu nakazuje dbać o pozytywne relacje z USA, ale jednocześnie być mocnym zawodnikiem w strukturach europejskich, tak, aby polski głos liczył się w Brukseli. Jeżeli jednak pojawi się konflikt interesów, niewątpliwie powinniśmy trzymać się stanowiska UE, choć jednocześnie należałoby szukać kompromisu. Polska mogłaby odgrywać rolę łącznika między Europą a USA. Bądźmy krajem, który łączy, a nie dzieli.

Jak z perspektywy ponad dwóch lat ocenia pan udział Polski w tzw. Misji stabilizacyjnej w Iraku ?

Nie potwierdziły się domniemane informacje o posiadaniu przez Irak broni masowego rażenia, które stały się przyczyną interwencji w tym kraju, w której wzięła udział między innymi Polska. Społeczeństwo irackie zostało jednak uwolnione od dyktatora, który mordował ludzi, a przeciwników politycznych zwalczał gazem bojowym. Jednak jest jeszcze za wcześnie, aby oceniać czy to, co się stało w Iraku jest klęską czy sukcesem. Polskie wojska z założenia pojechały do Iraku jako siły stabilizacyjne, a nie okupacyjne i ich rola ogranicza się do niesienia pomocy Irakijczykom, organizowania szpitali polowych, pomocy w rozdzielaniu racji żywnościowych, a nie do walki z partyzantami/terrorystami. Zamiast siania niepokoju wojska stacjonujące w Iraku powinny wypełniać misję stabilizacyjną. Misję pokojową, a nie wojenną.

W ostatnim czasie mówi się o znaczącym pogorszeniu naszych stosunków z Rosją, jaka pańskim zdaniem powinna być nasza polityka wobec potężnego wschodniego sąsiada ?

Rosja kieruje się przede wszystkim swoim interesem i na razie nie wygląda na to, aby priorytetem w jej polityce zagranicznej była dobra współpraca z Polakami. Najwyraźniej ten kraj nie wyleczył się jeszcze z syndromu imperializmu z poprzedniej epoki. Rola jaką odegrała Polska przy aktywizowaniu „Pomarańczowej Rewolucji”, czy obecnie zaangażowanie naszego państwa w sytuację na Białorusi, powoduje komplikacje naszych stosunków z Rosją. Ważne jest jednak, abyśmy nie reagowali emocjonalnie czy agresywnie, powinniśmy w sposób wyważony odpowiadać Rosjanom, dając jednocześnie do zrozumienia, że dla nas demokracja jest największą wartością i będziemy wspierać wszystkie ruchy poszczególnych krajów, które do niej dążą.

Jak powinna wyglądać polska reakcja na to, co dzieje się w Czeczenii?

Jak najbardziej należy reagować na działania rosyjskie, które mają miejsce w Czeczenii. Rzecz jasna powinniśmy działać ścieżkami dyplomatycznymi, dając jednocześnie do zrozumienia, że po naszej stronie nie ma zgody na zachowania rażąco naruszające prawa człowieka.

Czy uważa pan, że ukraińska „Pomarańczowa rewolucja” będzie przełomem w naszej polityce wschodniej ?

Powinniśmy pozyskiwać wszystkie kraje, które niegdyś wchodziły w skład Związku Radzieckiego, nawiązywać z nimi współpracę na partnerskich warunkach, wspierać te państwa, które z dyktatur przeistaczają się w demokrację, bo to nasi naturalni sojusznicy.
Niewątpliwie, zaangażowanie Polski w Pomarańczową Rewolucję stało się przełomem w naszej polityce wschodniej. Pokazało nowy wizerunek naszego kraju, jako państwa, na którego pomoc można liczyć, gdy stawką gry jest system demokratyczny. Dzięki temu ociepliły się nasze stosunki z Ukrainą i dobrze rokuje to na przyszłość.

Ostatnio mówi się o wojnie dyplomatycznej pomiędzy Polską a Białorusią, czy pana zdaniem istnieje jakieś wyjście z tej sytuacji ?

Z Aleksandrem Łukaszenką trudno się porozumieć. Należy kontynuować wsparcie dla działań Polaków na Białorusi, ale jednocześnie zastanowić się nad nową formułą tej pomocy, tak, aby docierała ona do ludzi, a nie do administracji rządowej. Niestety demokratyzacja Białorusi nie była i nie jest celem Łukaszenki, ale Polska powinna robić wszystko, aby wspierać siły opozycyjne w kraju naszego wschodniego sąsiada.

Mówi się ostatnio, iż Polska jest „adwokatem Izraela w Europie”, czy zgadza się pan z tym stwierdzeniem i jak to pan ocenia ?

To jakiś niepoważny stereotyp, rozpowszechniany głównie przez antysemitów, to propaganda skrajnych prawicowych organizacji, takich jak Liga Polskich Rodzin, którym zależy na sianiu nienawiści, a nie budowaniu zgody.
Polska powinna pozostawać z Izraelem w dobrych stosunkach. Z kolei mediatorem w konflikcie izraelsko-palestyńskim niech pozostaną Stany Zjednoczone, które od dawna zaangażowane są w ten spór. Polska jest zbyt mało liczącym się krajem na arenie międzynarodowej, aby poszczególne strony konfliktu reagowały na nasze stanowisko.

Rozmawiała Anna Żamejć