Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Europa Serbia/ Nowy (stary) prezydent

Serbia/ Nowy (stary) prezydent


04 luty 2008
A A A

Po zaciętej walce w drugiej turze wyborów prezydenckich w Serbii w niedzielę (3.02), zwycięzcą został urzędujący prezydent Boris Tadić. Pokonał on swojego rywala Tomislava Nikolića dzięki przewadze 50,57 proc. do 47,71 proc głosów.

Pierwsze nieoficjalne wyniki podane zostały około godziny 21 w wyborczy wieczór przez kilka partii politycznych, które niezależnie od siebie zorganizowały przez obwodami wyborczymi badania "exit polls". Ankiety sporządzone przez wolontariuszy macierzystej formacji prezydenta Borisa Tadića - Partii Demokratycznej (DS) oraz liberalnego ugrupowania G17 Plus wchodzącego w skład koalicji rządzącej Serbią wskazały, że Tadić nieznacznie prowadzi w wyborczym wyścigu, wyprzedzając Tomislava Nikolića o 1 lub 2 proc. głosów. Z kolei badania "exit polls"przeprowadzone przez formację Nikolića, Serbską Partię Radykalną (SRS) pokazywały, że to lider radykałów nieznacznie wyprzedził urzędującego prezydenta.

ImageBadań "exit polls" nie zorganizowała natomiast inna partia serbskiej koalicji rządowej - Demokratyczna Partia Serbii (DSS) kierowana przez premiera Vojislava Koštunicę. Szef rządu, który przed drugą turą wyborów zapowiedział, że nie poprze oficjalnie żadnego z kandydatów, wziął udział w niedzielnym głosowaniu. Przy wyborczej urnie premier wygłosił krótkie oświadczenie dla dziennikarzy, w którym stwierdził, że ma nadzieję, "iż każdy wynik demokratycznego głosowania zostanie uznany zarówno przez Serbów, jak i przez Europę". W głosowaniu wziął również udział minister infrastruktury Velimir Ilić, lider zblokowanego z Demokratyczną Partią Serbii (DSS) ugrupowania Nowa Serbia (NS). W pierwszej turze wyborów 20 stycznia, Ilić był oficjalnym kandydatem popieranym przez Vojislava Koštunicę (uzyskał wówczas trzecie miejsce, zdobywając 7,43 proc. głosów). Podobnie jak premier, minister Ilić nie ujawnił, na kogo zdecydował się oddać głos w drugiej turze wyborów.

Około godziny 22 wieczorem, wstępne i nieoficjalne wyniki podała pozarządowa organizacja CESID. Według nich, Tadić zdobył nieco ponad 50 proc. poparcia, a Nikolić około 48 proc. W przeciągu następnych dwóch godzin, specjaliści CESID nieznacznie zmodyfikowali ten wynik do dokładniejszej wartości: 50,5 proc. dla Borisa Tadića i 47,9 proc. dla Tomislava Nikolića.

Niemal o tej samej porze, wstępne wyniki ogłosiła Republikańska Komisja Wyborcza (RIK). Były one bardzo zbliżone do rezultatów podanych przez CESID.

Kilka minut po godzinie 22, w sztabie wyborczym Serbskiej Partii Radykalnej (SRS) pojawił się Tomislav Nikolić i w swoim pierwszym publicznym wystąpieniu po zakończeniu wyborów przyznał swoją porażkę. Jednocześnie pogratulował zwycięstwa Borisowi Tadićowi, podziękował wszystkim Serbom za udział w wyborach i wezwał do jedności narodowej. Jednocześnie, wyraził radość z powodu czystej i prowadzonej w dżentelmeńskim stylu kampanii wyborczej. Nikolić zapowiedział również, że nie zrezygnuje z walki o wprowadzenie w życie programu politycznego radykałów.

W niedzielę rano, w wypowiedzi dla mediów po odejściu od urny wyborczej, Nikolić stwierdził, że w ostatnich dniach kampanii przed drugą turą wyborów stał się ofiarą "brudnej kampanii wyborczej ze strony przeciwników politycznych".

Krótko po wystąpieniu Nikolića w siedzibie radykałów, do sztabu Partii Demokratycznej (DS) przybył Boris Tadić. Podziękował swojemu rywalowi za udział w wyborczej walce. Zwracając się do swoich najbliższych współpracowników i dziennikarzy, prezydent Tadić zwrócił uwagę, że niewielka różnica głosów pomiędzy obydwoma kandydatami wskazuje na konieczność bliskiej współpracy wszystkich ugrupowań serbskiej sceny politycznej. Zapowiedział również, że w nadchodzących dniach spotka się osobiście z Tomislavem Nikolićem, aby szczegółowo omówić plany takiej współpracy. Zwycięzca podziękował również partiom i stronnictwom politycznym, które poparły go w drugiej turze, w szczególności zaś przedstawicielom mniejszości narodowych - liderom mniejszości węgierskiej, romskiej i rumuńskiej oraz Serbom zamieszkałym poza granicami kraju - w Bośni, Chorwacji i Rumunii.

Następnie Tadić pojawił się na balkonie siedziby Partii Demokratycznej (DS) w centrum Belgradu, gdzie zwrócił do gromadzących się zwolenników i mieszkańców Belgradu, którzy przy odgłosie petard, śpiewów i muzyki rozpoczęli świętowanie zwycięstwa. Tadić powiedział, że poprzez wybory, Serbowie pokazali, że Serbia jest wielką europejską demokracją. Specjalne słowa Tadić skierował również do Serbów w Kosowie, zapowiadając, że władze w Belgradzie "nigdy ich nie zdradzą".

Pozytywne i zgodne z duchem demokracji wypowiedzi obydwu niedawnych rywali zostały bardzo dobrze ocenione przez analityków politycznych, którzy w serbskich mediach na żywo komentowali wyniki wyborów.

Nad ranem, Republikańska Komisja Wyborcza (RIK) podała dane z 98,8 proc. komisji wyborczych. Wedlug nich, Boris Tadić uzyskał 50,57 proc. poparcia, a jego rywal Tomislav Nikolić 47,71 proc. Różnica głosów wynosi niecałe 130 tys. głosów na korzyść Tadića.

Frekwencja wyborcza była wyższa niż w pierwszej turze (61 proc.) i wyniosła 67,24 proc. uprawnionych do głosowania.

Tomislav Nikolić zdecydowanie zwyciężył w Kosowie i Metochii. W gminach w których głosowali Serbowie, przy frekwencji 55 proc. lider radykałów zdobył ponad 73 proc. poparcia, a urzędujący prezydent nieco ponad 25 proc.

Nikolić zwyciężył równiez w środkowej i południowej Serbii. W większych miastach tego obszaru - w Nišu i Kragujevcu uzyskał odpowiednio ponad 49 proc. i ponad 50 proc. głosów, podczas gdy Tadić odpowiednio 48 proc. i 47 proc. poparcia.

Tadić zwyciężył z kolei w Belgradzie. Zdobył tam 52,44 proc. poparcia w stosunku do 45,65 proc. uzyskanych przez Nikolića. Urzędujący prezydent pokonał również lidera radykałów w Wojwodinie, północnej, autonomicznej prowincji Serbii, zamieszkałej przez największy odsetek mniejszości narodowych, w szczególności Węgrów. W stolicy regionu, Nowym Sadzie, na Tadića głosowało prawie 55 proc. wyborców, a na Nikolića ponad 44 proc. Boris Tadić zwycięzył również w Sandżaku, regionie u zbiegu granic z Bośnią i Czarnogórą, zamieszkałym w większości przez ludność muzułmańską.

Oficjalne wyniki wyborów zostaną opublikowane najpóźniej do czwartku, 7 lutego. Przewiduje się, że z uwagi na fakt kontynuowania pełnienia funkcji prezydenta przez Borisa Tadića, uroczystości związane z zaprzysiężeniem nie będą miały szczególnie uroczystego charakteru. Spiker serbskiej Skupsztyny (parlamentu) Oliver Dulić poinformował w poniedziałek (4.02), że inauguracja drugiego mandatu Tadića odbędzie się najprawdopodobniej 15 lutego. Dzień ten jest również serbskim świętem narodowym, upamiętniającym wybuch powstania narodowego przeciwko Turkom w 1804 roku.

Pierwszymi politykami z zagranicy, którzy nadesłali gratulację Tadićowi byli premier bośniackich Serbów Milorad Dodik oraz prezydent Chorwacji Stjepan Mesić i Czarnogóry Filip Vujanović.

Wyniki wyborów z zadowoleniem przyjęła Unia Europejska. Zwycięstwo Tadića może oznaczać znaczne przyśpieszenie podpisania Porozumienia o Stabilizacji i Stowarzyszeniu (SAA), które formalnie otworzy Belgradowi drogę do integracji europejskiej. Wysoki Przedstawiciel UE. ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa Javier Solana stwierdził w związku ze zwycięstwem Tadića, że "wynik wyborów jest znakiem, iż większość serbskiego społeczeństwa chce kontynuowania drogi ku Unii Europejskiej".

Przewodniczący Komitetu Spraw Zagranicznych rosyjskiej Dumy Konstantin Kosaczow komentując wynik wyborów stwierdził, że z uwagi na tradycyjne, bardzo bliskie stosunki Rosji z Serbią, Kreml będzie współpracował z każdym prezydentem tego posiadającym demokratyczny mandat. Kosaczow stwierdził również, że rozpowszechniony przez zachodnie media stereotyp Tadića jako zwolennika Zachodu, a Nikolića - Rosji, jest "zmyśleniem i uproszczeniem". Kosaczow przypomniał, że nie tylko Nikolić, ale również Tadić tuż przed drugą turą wyborów odwiedził Moskwę, a Kreml bardzo pozytywnie ocenia dotychczasową, przyjazną współpracę z Borisem Tadićem. Równocześnie, rosyjski polityk wyraził pełne poparcie dla wszelkich wysiłków Belgradu sprzeciwiających się niepodległości Kosowa i dążących do zachowania integralności terytorialnej Serbii.

Wybór Tadića pozytywnie oceniły także Niemcy, Francja i Austria. Szefowa austriackiej dyplomacji Ursula Plassnik komentując wynik wyborów stwierdziła, że wybierając ponownie Tadića, serbski naród opowiedział się za "umiarkowaniem i postępem politycznym".

Wyniki serbskich wyborów nie znalazły na razie odzewu wśród polityków albańskich z Kosowa, choć powszechnie oczekuje się, że zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, możliwośc jednostronnego ogłoszenia niepodległości przez prowincję może nastąpić już w kilka dni po zakończeniu wyborów prezydenckich w Serbii. Możliwe, że wybór przewidywalnego i umiarkowanego Borisa Tadića może dodatkowo ośmielić kosowskich Albańczyków do szybkiego ogłoszenia niepodległości.

Skutkiem zwycięstwa Borisa Tadića dla serbskiej sceny politycznej będzie dalsze osłabienie pozycji premiera Vojislava Koštunicy, którego taktyka polityczna polegająca na dystansowaniu się od kandydatury Tadića poniosła klęskę. Nie wydaje się jednak, aby w obecnej, napiętej sytuacji wokół przyszłości Kosowa, serbski premier zaryzykował rozpad "wielkiej koalicji" z Partią Demokratyczną (DS) Tadića. Także Boris Tadić wielokrotnie zapowiadał, że brak oficjalnego poparcia ze strony Koštunicy nie zaszkodzi funkcjonowaniu koalicyjnego gabinetu Partii Demokratycznej (DS), Demokratycznej Partii Serbii (DSS) oraz G17 Plus.

Na podstawie: rts.co.yu, b92.net, danas.co.yu, cesid.org