Chiny i USA strażnikami światowego ładu
Pekin i Waszyngton mogą skorzystać na polepszeniu wzajemnych relacji, ale mogą też wiele stracić w wyniku polityki konfrontacji" - ocenił przywódca CHRL przed rozpoczynającą się jutro (18.1) kilkudniową, oficjalną wizytą w Stanach Zjednoczonych.
W przeddzień wizyty w USA, Hu Jintao udzielił obszernego wywiadu największym dziennikom amerykańskim - "The Washinton Post" i "The Wall Street Journal". W rozmowie, chiński lider zwrócił uwagę, że rozwój współpracy pomiędzy obydwoma mocarstwami leży w najgłębszym interesie zarówno dwóch narodów, jak i całego świata. Pekin i Waszyngton powinny też jego zdaniem intensywnie pracować nad usunięciem dwustronnych problemów i komplikacji oraz koncentrować się na osiągnięciu wspólnych celów politycznych i gospodarczych.
Czterodniowa wizyta Hu będzie pierwszą od pięciu lat oficjalną podróżą chińskiego lidera do Stanów Zjednoczonych. Barack Obama odwiedził Pekin w 2009 roku.
Hu pozytywnie ocenił półmetek kadencji Baracka Obamy i stwierdził, że za czasów jego prezydentury Chinom i Stanom Zjednoczonym udało się osiągnąć znaczący konsensus w najważniejszych kwestiach polityki globalnej. Chiński przywódca wymienił w tym miejscu zarówno konstruktywne podejście obydwu stron do najważniejszych problemów regionalnych, jak i wyzwań związanych ze zmianami klimatycznymi i światowym kryzysem finansowym. Przewodniczący CHRL dodał, że dobra współpraca chińsko - amerykańska wynika także z utrzymywania stałego i bliskiego kontaktu pomiędzy przywódcami tych krajów.
"Chiny i USA są obecnie państwami wywierającymi największy wpływ na sprawy globalne. To na ich barkach spoczywa w dużej mierze ciężar utrzymania pokoju i rozwoju całego świata. W nowych warunkach globalnych, obszar wspólnych interesów stale się powiększa" - tłumaczył Hu amerykańskim dziennikarzom.
Przywódca CHRL nakreślił równocześnie cztery zasadnicze cele dyplomatyczne, które powinny realizować Pekin i Waszyngton w XXI wieku. Pierwszym z nich powinno być stałe pogłębianie dialogu i kontaktów opierających się na wzajemnym zaufaniu. Chiny i USA powinny także jednoznacznie pożegnać się z reliktami mentalności zimnowojennej, opartej na wrogiej konfrontacji. Kolejnym fundamentem relacji dwustronnych muszą być wzajemne poszanowanie suwerenności, integralności terytorialnej oraz interesów rozwojowych. W końcu, obydwa mocarstwa potrzebują stałej współpracy i podejmowania wysiłków w celu poszerzania się sfery wzajemnych interesów.
Odnosząc się szczegółowo do zagadnień dyplomatycznych, Hu zauważył, że jednym z najważniejszych obszarów polityki globalnej jest dzisiaj region Azji i Pacyfiku. Posiada on wręcz nieograniczone perspektywy rozwojowe, ale również szereg wyzwań związanych z bezpieczeństwem, jak np. na Półwyspie Koreańskim. Ogromne szanse współpracy chińsko-amerykańskiej w Azji leżą przede wszystkim w zwalczaniu terroryzmu, wspólnych działaniach na rzecz nieproliferacji broni jądrowej oraz zapobieganiu klęskom żywiołowym i katastrofom humanitarnym, w tym przede wszystkim zjawisku masowego głodu.
Nawiązując do problematyki gospodarczej, Hu zwrócił uwagę, że Pekin i USA mogą z powodzeniem działać na rzecz zrównoważonego rozwoju globalnego i wspólnie dążyć do ustanowienia nowoczesnego modelu zarządzania globalną gospodarką i finansami.
Hu Jintao przyznał jednocześnie, że w spojrzeniu na problemy globalne istnieją pewne różnice pomiędzy obydwoma krajami. "Nie jest to tajemnicą, że występują tutaj pewne subtelne rozbieżności, jednak powinniśmy bardziej koncentrować się na pogłębieniu współpracy i zaufania" - wyjaśnił Hu.
Komentując rozpoczynającą się wizytę Hu Jintao w USA, chińskie media zwracają uwagę, że w ostatnim czasie zwiększył się odsetek Chińczyków uważających, że relacje ze Stanami Zjednoczonymi są najważniejszym czynnikiem współczesnej polityki globalnej. Większość obywateli CHRL postrzega równocześnie, że to ich kraj położył większe zasługi w zwalczaniu skutków globalnego kryzysu finansowego. Najbardziej optymistycznie na rozwój wzajemnych stosunków patrzą najmłodsi Chińczycy, którzy nie ukończyli jeszcze 30 roku życia.
Równocześnie jednak, 85 procent badanych obywateli Kraju Środka postrzega bliskie związki USA i Japonii za zagrożenie narodowych interesów CHRL. Agencja "Xinhuanet" przypomniała też, że do 2009 roku, większość Chińczyków była zdania, że to właśnie USA stanowią główne źródło niebezpieczeństwa dla ich kraju. Nieco mniej niż połowa Chińczyków sądzi też, że ich kraj nie jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych. Na główne źródło problemów w stosunkach na linii Pekin-Waszyngton, większość ekspertów wciąż wskazuje kwestię Tajwanu.
Na podstawie: xinhuanet.cn, cri.cn
Na zdjęciu: przewodniczący CHRL Hu Jintao, za: gov.cn