Antyrządowe protesty w Ekwadorze
"W Ekwadorze nie ma demokracji", mówił w czasie protestów w największym mieście kraju Guayaquil major Jaime Nebot, konserwatysta. Ekwadorskie media podały, że w czwartkowych protestach uczestniczyło od dwustu tysięcy do dwustu pięćdziesięciu tysięcy osób. Nebot oskarżył prezydenta Ekwadoru Rafaela Corree o tworzenie lewicowej dyktatury na wzór Hugo Chaveza. Podobnie jak Chavez w Wenezueli i Evo Morales w Boliwii, Correa próbuje odrestaurowac socjalizm w Ekwadorze poprzez redystrybucje dóbr i wsparcie mniej zamożnych. Taka polityka przysparza mu wielu zwolenników, ale i zagorzałych wrogów.
Nebot, jedyny mówca w czasie protestów, opisał rząd Correi "jako żałosną kopię polityki Chaveza". Stwierdził, że "taki naród jak wenezuelski powinien opływac w bogactwie, gdy tym czasem tonie w nieszczęściu i biedzie".
Tarcia pomiędzy Correą a Nebotem przybrały na sile, gdy rząd w Quito, stolicy Ekwadoru, przeznaczył sto siedemdziesiąt pięć milionów dolarów na administrację w głównym porcie handlowym kraju Guayaquil, zamiast obiecanych stu dziewięćdziesięciu dwóch milionów dolarów na realizacje zamówień publicznych miasta liczącego dwa i pół miliona mieszkańców.
Na podstawie: nytimes.com, heraldonline.com