Łukasz Wójcicki: Terror europejskiej polityki migracyjnej
Generał Robert Strondl, przewodniczący europejskiej agencji Frontex od kwietnia 2008 roku, tak pisał w przedmowie raportu z działań Frontexu za rok, w którym przejął kierownictwo agencji: „Chciałbym podkreślić wspaniałą pracę doraźnej grupy roboczej zarządu w zakresie <powrotów> (zaznaczenie moje) i komitetu sterującego przy ocenie wynikającej z art. 33 oraz chciałbym serdecznie podziękować wszystkim zaangażowanym za ich udział”.
Artykuł trzydziesty trzeci odnosi się do Konwencji Genewskiej z 1951 roku i mówi o zakazie wydalania („non-refoulment”) uchodźcy do kraju pochodzenia jeśli istnieje groźba represji ze względów społecznych lub politycznych. Podobny zapis znajdziemy w innych dokumentach między innymi Europejskiej Konwencji Praw Człowieka , w Statucie Urzędu Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców czy w Międzynarodowym Pakcie Praw Obywatelskich i Politycznych . A owe zgrabnie ujęte przez Strondla „powroty” to nic innego jak przymusowe deportacje, których egzekutorzy z Frontexu i powiązane z nim służby bezpieczeństwa, zdają się Konwencji Genewskiej nie uznawać. Na stronie internetowej Frontexu znajdziemy passus gdzie przymusowe wydalenie również ujęte jest w zręczny eufemizm „powrotu”.
Frontex jest Europejską Agencją Zarządzania Współpracą Operacyjną na Zewnętrznych Granicach Państw Członkowskich Unii Europejskiej . W praktyce jego zadania „operacyjne” opierają się na przechwytywaniu uchodźców, karaniu ich i osadzaniu w obozach dla oczekujących na deportację. Liczne deklaracje przedstawicieli Frontexu, zarówno Strondla jak i dyrektora wykonawczego agencji generała Ilka Laitinena, wybrzmiewają hasłem „problem” w stosunku do napływu fal emigracyjnych głównie z krajów afrykańskich i południowej Europy. Jednocześnie, imigrantów przedstawia się jako bandytów, którzy nielegalnie przekroczyli mur Shengen pozbawiając ich kontekstu społecznego, politycznego czy ekonomicznego jaki zmusił ich do opuszczenia ojczyzny. Kryminalizacja uchodźców jest wygodnym narzędziem propagandy w budowaniu represyjnej polityki imigracyjnej wytrawnie określonej przez poprzedniego szefa Frontexu generała Minze A. Beuvinga jako „zintegrowany system zarządzania granicami” . Tym czasem „problemem” dla organizacji międzynarodowych i nieformalnych grup działających na rzecz ochrony praw imigrantów jest odczłowieczona taktyka Frontexu gdzie wymyśla się i wdraża coraz to nowsze systemy nawigacji i detekcji osób nielegalnie przekraczających granice. Zamiast próby tworzenia globalnego systemu zaradczego dla osób przymusowo emigrujących z krajów swojego pochodzenia, agencja Frontex powołuje systemy szybkiego reagowania oparte na oddziałach paramilitarnych do wyłapywania ludzi na granicach i korzysta z coraz bardziej zaawansowanych technologicznie rozwiązań służących do ich kontroli .
Barwną politykę Strondla „wdrażania dorobku Shengen” na zewnętrznych granicach Unii Europejskiej możemy prześledzić w Grecji, we Włoszech, Francji czy Hiszpanii. Nielegalne „przecieki” imigrantów na greckich granicach morskich i lądowych z Turcją oraz lądowych z Albanią stanowią prawie połowę wszystkich przypadków forsowania „na dziko” granic UE. Rada Europy udzielając w listopadzie dwa tysiące czwartego roku mandatu dla samodzielnego działania agencji Frontex, zamiast interdyscyplinarnego programu migracyjnego, uwzględniającego współczesne i historyczne procesy społeczno-polityczne stworzyła młot na imigrantów trzymając ich w „internowanym” szachu na obrzeżach unijnej fortecy. Agenci Frontexu, nie zastanawiając się nad możliwościami uzupełnienia braków w regulacjach na przykład w zakresie transgranicznego systemu uznawania kwalifikacji czy opcjami transferu uprawnień emerytalnych , powołali do życia projekt POSEJDON monitorujący bałkańskie trasy nielegalnej imigracji, prześladując i inwigilując nieformalnych imigrantów. Skoordynowane działania greckich służb granicznych, policji i połączonych sił oddziałów specjalnych MAT-EKAM to wysublimowana polityka „polowania” na uchodźców i znęcania się nad nimi w więzieniach oficjalnie zwanych „centrami zatrzymań”. Uchodźcy są tam przetrzymywani miesiącami w pomieszczeniach nie spełniających podstawowych warunków sanitarnych. Jednym z takich obozów dla uchodźców było „centrum zatrzymań” Paghani na wyspie Lesbos, o zamknięcie którego nawoływali wielokrotnie przedstawiciele Amnesty International czy Wysoki Komisarz ONZ ds. Uchodźców.
We Francji, zjednoczone siły francuskiej policji granicznej oraz brytyjskiej straży granicznej na usługach dobroczynnego Frontexu dokładają wszelkich starań aby jak najbardziej uprzykrzyć życie imigrantom oczekującym na azyl. We wrześniu zeszłego roku francuskie ministerstwo ds. migracji poinformowało, że z ponad tysiąca uchodźców przetrzymywanych w porcie Calais nad Kanałem La Manche, sto osiemdziesiąt osób wystąpiło o przyznanie im azylu we Francji a około dwustu osób zdecydowało się dobrowolnie opuścić Francję. Internowani w Calais to głównie Irakijczycy, Pakistańczycy i Afgańczycy, którzy śródziemnomorskim wybrzeżem Afryki docierają do Hiszpanii a następnie Francji chcąc się dostać do Wielkiej Brytanii. Ilość wykrytych przez Frontex bezprawnych przejść na granicy UE z Marokiem w miastach Ceuta i Melilla plasuje ją na trzecim miejscu wśród nielegalnych przejść przez europejskie granice. Badania Programu Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju nad migracjami pomiędzy czternastoma bogatymi krajami OECD a siedemdziesięcioma czterema państwami spoza zamożnej „czternastki” przeprowadzone w latach 1980 - 2005 wykazały, że imigracja wpływa korzystnie na nasycenie rynków pracy bez kosztów bezrobocia lokalnych pracowników. Co więcej, migracje pobudzają i wspomagają handel międzynarodowy oraz transfer wiedzy i technologii. Zarządcy Frontexu jednak zdają się być ślepi na wszelkie argumenty twardo stojące za gospodarczymi i społecznymi korzyściami migracji. W zamian, organizują swoje szwadrony śmierci prowadząc czystki etniczne („powoływanie regionalnego systemu bezpieczeństwa granic”), eksmisje z czasowych schronień („utrzymywanie ciągłej kontroli na zewnętrznych granicach UE”) i rozbijanie rodzin („wzmacnianie kontroli na południowych morskich granicach UE”) pod uroczo brzmiącymi programami MINERVA i INDALO
Organizacje międzynarodowe jak Amnesty International, Save The Children, Cir, Asgi, Lekarze bez Granic oszacowały, że w roku 2008 na granicach lądowych i morskich Unii Europejskiej śmierć poniosło ponad półtora tysiąca osób. W stosunku do roku wcześniejszego liczba ta zmalała o dwadzieścia trzy procent, ale wzrosła aż o osiemdziesiąt procent w stosunku do roku 2009. Tak wysoki skok procentowy był wynikiem zaostrzonych kontroli granicznych w Hiszpanii. Zmusiło to uchodźców głównie z Afryki do częściowych zmian tras migracji, gdzie najważniejszym punktem łączącym Afrykę z Europą w tej części Morza Śródziemnego stała się włoska wyspa Lampedusa. Od roku 2007 ilość „nielegalnych” imigrantów na Lampedusie wzrosła prawie pięciokrotnie utrzymując miażdżącą przewagę w stosunku do Sycylii i Sardynii, jak i również części kontynentalnej Włoch. W styczniu 2009 roku, „ośrodek identyfikacji i wydaleń (OIW)” jak eufemistycznie władze określają więzienie dla uchodźców na Lampedusie, zdolny pomieścić maksymalnie 850 osób, przetrzymywał ich prawie dwa tysiące. Część osób była zmuszona nocować pod gołym niebem a warunki sanitarne urągały ludzkiej godności. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych nie zgodziło się na przewiezienie imigrantów do innych ośrodków dla uchodźców wewnątrz kraju upierając się, że ich sprawy muszą być rozpatrzone na miejscu pierwszego przybycia. I tu, podobnie jak w przypadku innych „centrów przyjęć” generałowie Frontexu podjęli wspaniałomyślne akcje pacyfikacji imigrantów niezadowolonych z bydlęcych warunków panujących w OIW . Zakres działań bojówek Frontexu i włoskiej policji obejmował strategiczne plany bezprawnych aresztowań i kompleksowe operacje przymusowych wydaleń do krajów pochodzenia, znane jako NAUTILIUS i HERMES. Profesor Klaus Zimmermann i doktor Martin Kahanec z Bonn z Institute of the Study of Labor wykazali, że migracje zmniejszają nierówności społeczno-ekonomiczne a także przyczyniają się do wypełniania luk na rynku pracy . Włodarze Frontexu jednak, zamiast na badaniach socjologów i politologów wolą skupiać się na reformowaniu samej agencji coraz bardziej ją militaryzując.
Unia Europejska w miejsce długofalowego zintegrowanego systemu integracji i anty dyskryminacji imigrantów tworzy doraźne rozwiązania jakim jest Frontex, straszak na uchodźców kosztujący UE w 2009 roku ponad osiemdziesiąt milionów euro . Prowadzenie wojny z „nielegalnymi” imigrantami jest prostsze i przynosi szybsze efekty niż mozolne wdrażanie polityki integracyjnej czy żmudne poszukiwanie rozwiązań prawno-politycznych korzystnych dla miejscowych i przyjezdnych. Efekty te jednak mogą okazać się złudne ze względu na swoja nietrwałość i małą skuteczność w wymiarze globalnym. A uparte podpinanie elementów strategii granicznej Unii Europejskiej pod „wojnę z terroryzmem” mającą „wzmocnić bezpieczeństwo granic” prowadzi jedynie do zaognienia relacji imigrantów z ludnością lokalną nie rozwiązując ich sytuacji prawnej, społecznej, politycznej czy ekonomicznej. Europejska polityka migracyjna nie osiągnie stabilizacji ani nie stanie się sprawnym narzędziem sprawiedliwości społecznej, dopóki w planowaniu swoich strategii będzie kierowała się terrorem i partykularnymi interesami państw członkowskich.
Portal Spraw Zagranicznych pełni rolę platformy swobodnej wymiany opinii - powyższy artykuł wyraża poglądy autora.