Górski Karabach: zamrożona kość niezgody
Terytorium współczesnego Górskiego Karabachu w II wieku przed Chrystusem zostało przyłączone do wielkiej Armenii i stało się częścią jej prowincji Arcach. Od IX wieku aż do końca XVIII stulecia terytorium to w mniejszym lub większym stopniu znajdowało się pod władzą ormiańską, co na trwale zadecydowało o poczuciu etnicznej przynależności jego mieszkańców. Na początku XIX wieku rejon ten znalazł się w granicach Imperium rosyjskiego.
W pierwszych dekadach XX wieku dwukrotnie w Górskim Karabachu dochodziło do krwawych zamieszek na tle narodowościowym (lata 1905-1907 oraz 1918-1920). W roku 1920 prowincja zamieszkała w większości przez Ormian decyzją Kaukaskiego Biura Rosyjskiej Komunistycznej Partii (bolszewików) została przyznana Azerbejdżanowi. Kierownictwo polityczne Rosji Sowieckiej liczyło bowiem na zbliżenie z Turcją – tradycyjną sojuszniczką Azerów oraz obawiało się wzmocnienia tęskniących za niepodległością Ormian. W ramach Azerbejdżańskiej SSR Górski Karabach otrzymał dość szeroką autonomię, co jednak nie wyciszyło sporów etnicznych. Karabascy Ormianie zarzucali władzom w Baku marginalizację mniejszości ormiańskiej w życiu publicznym, a także działania mające na celu „azerbejdżanizację” obwodu. Silna pozycja władz centralnych i tłumienie w republikach związkowych nastrojów nacjonalistycznych zamroziła na pewien czas nieuregulowaną sytuację.
Konflikt zaczął narastać dopiero po roku 1985, kiedy w sowieckim życiu publicznym pojawiły się wprowadzone przez Gorbaczowa hasła jawności i przebudowy. Społeczeństwo ormiańskie oraz Ormianie zamieszkujący Górski Karabach zaczęli jawnie domagać się przyłączenia obwodu do Armeńskiej SRR. Przeprowadzono masowy zbiór podpisów pod petycją do władz KPZR. Początkowo władze sowieckie odrzucały żądania Ormian i popierały stanowisko Azerów, uważając, że wspieranie opozycyjnie nastawionych Ormian może osłabić władzę centralną. W Armenii był to czas masowych strajków i manifestacji o charakterze politycznym, podczas kiedy w Azerbejdżanie partia komunistyczna jeszcze kontrolowała niemal całe terytorium.
2 września 1991 roku Rada Obwodu Górskiego Karabachu w ramach ZSRR powołała do życia Republikę Gorskiego Karabachu, mającą równorzędne prawa z pozostałymi republikami związkowymi. 10 grudnia 1991 roku zostało przeprowadzone referendum, w który mieszkańcy republiki zdecydowali utworzeniu niepodległego państwa, a 28 grudnia wybrano pierwszy parlament nowopowstałego państwa. Wszystkie te kroki były jawnie wspierane przez władze w Erywaniu, co nie mogło pozostawić obojętnym strony azerskiej. Z początkiem stycznia 1991 roku wojska Azerbejdżanu przekroczyły granicę Górskiego Karabachu. Początkowo wojska azerskie opanowały większość spornego terytorium, jednak później zostały wyparte przez siły złożone przede wszystkim z ormiańskich ochotników. Trwająca do maja 1994r oku wojna, w której samozwańczą republikę poparła Armenia oraz w końcowej fazie Rosja, pochłonęła co najmniej 35 tysięcy ofiar.
Najbardziej dramatycznym wydarzeniem wojny była tragedia, która rozegrała się w miasteczku Chodżały w nocy z 25 na 26 lutego 1992 roku. Ormiańskie wojska wraz z 366. Zmotoryzowanym Pułkiem Zjednoczonych Sił WNP podczas szturmu miasteczka Chodżały wymordowały co najmniej 400 Azerów, wśród nich wiele kobiet i dzieci. Strona azerska do dziś czci pamięć ofiar podczas obchodzonego od 1998 roku Dnia Ludobójstwa, niebezpodstawnie twierdząc, że jedynym powodem rzezi była przynależność etniczna uciekających z miasta ofiar. Ormianie przeciwstawiają jej wcześniejszą o 4 lata (29 lutego 1988 roku) tragedię sumgaicką, kiedy w wyniku zorganizowanego przez Azerów pogromu zginęlo czterdziestu jeden Ormian, a ponad 2 tysiące odniosło rany.
Zawarte 9 maja 1994 roku bezterminowe zawieszenie broni w rzeczywistości zamroziło status quo. Niemal całe terytorium Górskiego Karabachu pozostało poza granicami Azerbejdżanu, co w rezultacie doprowadziło do ograniczonej niepodległości republiki.
Obecnie Republika Górnego Karabachu obejmuje obszar 11,5 tys. km kwadratowych, ma swój parlament, swojego prezydenta, własny rząd wraz z ministerstwem spraw zagranicznych, które posiada przedstawicielstwa w siedmiu krajach: Armenii, Rosji, USA, Niemczech, Libanie, Francji oraz Australii. Według niezależnych ekspertów, instytucje samozwańczej republiki swoją skutecznością wcale nie ustępują instytucjom azerbejdżańskim. W stolicy enklawy Stepanakercie działa Arcachski Uniwersytet Państwowy. Językiem urzędowym jest oczywiście ormiański.
Podczas wojny 1991-94 gospodarka regionu została doprowadzona do ruiny. Obecnie republika egzystuje gospodarczo głownie dzięki pomocy płynącej z Erywania oraz nieznacznym kontaktom handlowym z Iranem. W ostatnich latach można także zauważyć nieliczne, choć rozreklamowane inwestycje, finansowane przez Rosjan oracz członków ormiańskiej diaspory, którzy dorobiwszy się majątku na Zachodzie, inwestują swoje pieniądze w ojczyźnie. Najważniejszymi gałęziami gospodarki jest przemysł drzewny, spożywczy oraz lekki. Rozwija się także mający długie tradycje przemysł jubilerski.
Wyniki spisu powszechnego w 2005 roku wykazały, że na terytorium republiki zamieszkiwało 137,5 tysięcy osób, z czego ponad 99 procent stanowiła ludność ormiańska. Warto zaznaczyć, że na początku lat 80-tych niemal 25 procent ludności terytorium stanowili zamieszkujący tam Azerowie. Według szacunków liczba ludności w enklawie wzrasta – w 2010 roku wynosiła ponad 141 tys. osób.
Republiki, która sama powołała się do życia, na razie nie uznało żadne państwo świata z wyjątkiem nieuznawanych quasi-państw powstałych po rozpadzie ZSRR: Naddniestrza, Abchazji, Osetii Południowej. Zgodnie z zapisami prawa międzynarodowego, Górski Karabach znajduje się w granicach Azerbejdżanu, W 1993 Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła cztery rezolucje dotyczące Górskiego Karabachu, w których potwierdzała przynależność spornego terytorium do Azerbejdżanu. W marcu 2008 roku Zgromadzenie Generalne ONZ przyjęło rezolucję pn. „Sytuacja na okupowanym terytorium Azerbejdżanu”, która poparło 39 państw-członków ONZ (bez USA, Rosji i Francji – członków Grupy Mińskiej). W stosunkach międzynarodowych nie używa się sformułowania „rząd Górskiego Karabachu”, lecz „przywództwo Górskiego Karabachu”.
W chwili obecnej wielu politologów uważa suwerenność Republiki Górskiego Karabachu za przebiegły manewr ze strony Armenii. Młode państwo ormiańskie, chcąc uniknąć piętna agresora, podtrzymuje fikcyjny status Karabachu, który w rzeczywistości jest częścią Armenii. Granicy karabasko - azerskiej strzegą ormiańskie wojska, ogromna większość ludności enklawy to Ormianie.
Liczne organizacje międzynarodowe, m.in. ONZ, UE, Rada Europy zarzucają władzom enklawy, że w procesie samostanowienia nie brano pod uwagę zdania azerskiej mniejszości, która podczas działań wojennych musiała opuścić terytorium Karabachu.
Konflikt, pomimo upływu 15 lat, nie został zakończony traktem pokojowym. Oficjalnie mówi się o zamrożeniu konfliktu. Regularnie odbywające się spotkania powołanej do zakończenia sporu tzw. Mińskiej Grupy OBWE (USA, Rosja i Francja) z udziałem prezydentów Armenii i Azerbejdżanu, nie przynoszą żadnych konkretnych rezultatów. Zazwyczaj poprzedzają je wojownicze zapowiedzi obu stron, podgrzewające atmosferę i potwierdzające wcześniej przyjęte stanowisko. Azerbejdżan konsekwentnie nie uznaje niepodległości republiki i grozi interwencją zbrojną. Władze Armenii zapowiadają natomiast, że w razie zaostrzenia konfliktu lub zbrojnej działań na terytorium enklawy, nie będą zwlekać z uznaniem jej niepodległości.
Pomimo oficjalnego zawieszenia broni, regularnie dochodzi do wymiany ognia w rejonie konfliktu. Krótkie potyczki prowokowane są zazwyczaj przez stronę azerską, która w ten sposób stara się zwrócić uwagę międzynarodowej opinii publicznej na problem permanentnego naruszenia integralności terytorialnej niepodległego państwa.
Ormanie, niepewni czy Rosja w razie konfliktu opowiedziałaby się po ich stronie, czy też zachowała neutralność, w ostatnim czasie coraz częściej wzywają Baku do rozwiązania pokojowego. Bardziej ugodowe stanowisko rządu ormiańskiego wymuszają także przeprowadzone w ostatnich latach przez rząd w Baku reformy wojskowe, które znacząco zwiększyły możliwości operacyjne armii azerskiej i podważyły głoszone przez ormiańskich generałów opinie o niewątpliwej przewadze technologicznej i taktycznej sił zbrojnych Armenii. W projekcie budżetu na rok 2011 władze w Baku zakładają prawie dwukrotny wzrost wydatków na obronność w porównaniu z bieżącym rokiem. Wydatki na obronność mają wynieść 3,12 miliarda dolarów, co tanowi niemal jedną piątą wszystkich wydatków państwa. W ten sposób Azerbejdżan demonstruje swoją gotowość oraz determinację do zbrojnego rozwiązania konfliktu i podporządkowania sobie siłą zbuntowanej republiki. Przed takim rozwiązaniem władze w Baku powstrzymuje przed wszystkim obecność Rosji, która w potencjalnej wojnie mogłaby poprzeć stronę ormiańską, jak uczyniła to na początku lat 90-tych.
Konflikt karabaski jest też jedną z najpoważniejszych przeszkód w normalizacji stosunków ormiańsko-tureckich, kwestii ważnej dla władz w Erywaniu ze względów gospodarczych. Nawiązanie poprawnych stosunków z szybko rozwijającym się sąsiadem mogłoby bowiem skutkować znacznymi korzyściami ekonomicznymi dla biednej kaukaskiej republiki. Unormowanie stosunków z Ankarą napotyka jedna na opór wśród nacjonalistycznie nastawionych partii ormiańskich, wysuwających jako warunek wstępny jakichkolwiek negocjacji zadośćuczynienie za ludobójstwo dokonane w 1915 roku oraz odejście od polityki popierania Azerbejdżanu w konflikcie karabaskim. Turcja, jako były sojusznik Azerbejdżanu z czasów wojny, ma także własne problemy: władze w Baku sprzeciwiają się jakimkolwiek porozumieniom Ankary z Erywaniem, jeżeli nie pojawi się w nim wyraźny zapis o uznaniu Górskiego Karabachu za integralną część państwa azerskiego i wycofania z niego wojsk okupacyjnych.
Po niedawnym posiedzeniu Grupy Mińskiej OBWE ministrowie spraw zagranicznych Rosji, Francji i USA podkreślili z uznaniem, że przywódcy Armenii i Azerbejdżanu z przekonaniem bronią swoich narodowych interesów, przez co proces pokojowy zatrzymał się w miejscu. I nie wydaje się, żeby w najbliższych latach mogło się to zmienić.