Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Podróże Gruzińska bajka - Swanetia

Gruzińska bajka - Swanetia


20 sierpień 2009
A A A

Po raz pierwszy o Swanetii usłyszałam przed rokiem, mając okazję oglądać zdjęcia z Gruzji znajomych, z których zaledwie 2 były z tego regionu. Dwa zdjęcia łagodnych wzgórz we mgłach, nad taflą wody, wystarczyły żeby zakochać się w obietnicy gruzińskiej bajki. W maju br. pojechałam na Kaukaz, by skonfrontować te wyobrażenia z rzeczywistością. Swanetia położona jest w na północny zachód od Tbilisy, serca Gruzji. Dojazd nie jest łatwy. Do stolicy regionu, Mestii, prowadzi jedna górska, znajdująca się w nienajlepszym stanie, droga. Dystans 130 km pokonuje się busikiem w czasie 5 godzin. Cierpliwemu turyście, który znajdzie odpowiednią marszrutkę, poczeka wytrwale nawet kilka godzin, póki nie zbierze się pełen skład jej pasażerów, nie pożałuje portfela na nietani bilet i wytrwa wyboistą podróż nad krawędziami górskich stoków, ukaże się najpiękniejsza część Gruzji.
Image
Bajkowy krajobraz Swanetii (fot.M.Lejman)
Image
W Swanetii domy niekiedy stoją wśród chmur (fot.M.Lejman)



Lesiste góry, poprzecinane urokliwymi wąwozami, kamieniste, przerywane górskimi potokami drogi nad przepaściami, schodzące w doliny i snujące się jak dym z kominów wśród wiejskich domów chmury oraz charakterystyczne porozrzucane na wzgórzach wieże z kamienia, składają się na surowe piękno tego regionu. {mospagebreak}Jestem przekonana, że każda pora roku w Swanetii potrafii zauroczyć. Wiosną, gdy ją widziałam, zapamiętuje się ją w polanach pokrytych niezapominajkami i w otoczeniu obsypanych kwieciem owocowych drzew. Przy dobrej pogodzie ponad zielonymi wzgórzami wyraźnie wybijają się w niebo śnieżyste wierzchołki 5-tysięczników, uzupełniając ten obraz o dodatkowy, kolorystyczny kontrast.
Image
Wieże z kamienia (fot.M.Lejman)
Image
Swański piec (fot.A.Nikiel)

Swanetia to też ludzie - ciepli, prości i otwarci. W całej Gruzji gość jest przyjmowany z radością, ale w Swanetii, górskim rejonie bez rozwiniętego przemysłu ani nawet turystyki, tę gościnność, która każe postawić na stole wszystko co jest w domu (a często nie jest to wiele), zapamiętuje się jeszcze wyraźniej. Wraz z przyjściem gości w domu uruchamiany jest swański piec, w którym gospodyni najpewniej podgrzeje dla nas chaczapuri (gruziński placek z białym serem) lub kubdari (swańską, mięsną, odmianę chaczapuri). Na stole pojawi się też czacza (gruzińska wódka) lub wino, którym toasty Gruzini porafią wznosić przez całą noc.
Image
Gruziński stół jest zastawiony piętrowo, świadczy o gościnności gospodarzy (fot.A.Nikiel)
{mospagebreak}
Image
Uszguli, Swanetia (fot.A.Waszkiewicz)
Image
Uszguli, Swanetia (fot.A.Waszkiewicz)




Bedąc w Swanetii trzeba wybrać się do Uszguli, miejscowości położonej na najwyższej w Europie wysokości (o ile zgodzimy się, że będąc w Gruzji, nadal jesteśmy w Europie). W swańskiej bajce ta wioska jest oddzielną opowieścią. Położna na dachu Kaukazu sprawia wrażenie zatrzymanej w czasie. Gdyby chcieć kontynuować bajkową stylistykę, można by powiedzieć, że Uszguli od stu lat trwa w niezmienionym kształcie, wśród zmurszałych wież z kamienia, wiejskich ścieżek błota i krowich odchodów oraz biednych domostw otoczonych prowizorycznymi płotami, zatrzymane w czasie nieznanym zaklęciem.
Image
Uszguli, swańskie świnki (fot.A.Nikiel)

















Na tym tle najbardziej żwytonym elementem wydają się być wiejskie świnki, które w Swanetii niewielkie i pstrokate, opanowały wzgórza i błotniste ścieżki, beztrosko w nich baraszkując. {mospagebreak}

Image
Mestia wiosną, Swanetia (fot.A.Nikiel)
Opowieści o Swanetii można, podobnie jak wszystkie bajki, snuć długo. Ujmująca życzliwość mieszkańców, którzy krąg swoich krewnych będą rozszerzać na pół regionu (a my szybko dowiemy się, że nasza gospodyni lub kierowca są siostrą/bratem zarówno pogranicznego oficera, jak i pasącej krowę za wsią babci, nie wspominając o tuzinie sąsiadów) wydaje się trudna do pogodzenia z historią wież, które są ozdobą swańskich wzgórz. Dumnie górujące nad domami budowle jeszcze przed kilkudziesięciu laty służyły do ochrony przed lawinami oraz rodową wendetą. Swanowie, gwałtowni i porywczy, w przypadku krzywdy doznanej przez członka swojej rodziny mścili się krwawo na sprawcy i jego rodzinie, dopóki wrogi ród nie został unicestwiony. Nie oszczędzano nawet dzieci, wiedząc że gdy dorosną, będą mściły się na sprawcach swojego sieroctwa. Do środka wdrapywano się po drabinie, a po jej wciągnięciu do środka, wieża stawała się twierdzą, zapewniającą zagrożonej rodzinie ochronę. Dziś kamienne budowle stanowią wyłącznie ciekawy element swańskiego krajobrazu.

Ze Swanetii wyjeżdża się z poczuciem opuszczania rodzinnego domu, tak mocno życzliwość mieszkańców i piękno przyrody zapadają w serce. Urocza prostota odwiedzajacego Swanetię można rzeczywiście zakląć - w jej wiecznego wielbiciela. Jak w prawdziwej, gruzińskiej, bajce.
Image
Most w drodze na lodowiec Czelati, Swanetia (fot.A.Nikiel)