Nowy premier Japonii - kim jest i co go czeka?
W przeprowadzonym 29 sierpnia br. głosowaniu na szefa Partii Demokratycznej Japonii wygrał dotychczasowy minister finansów 54-letni Yoshihiko Noda. W tym samym tygodniu, 2 września został oficjalnie mianowany przez cesarza Japonii szóstym w ciągu pięciu lat premierem. Zastąpił niepopularnego poprzednika - Naoto Kana, który otoczony ze wszech stron krytyką ustąpił ze stanowiska kilka dni przed wyborami.
Noda miał aż czterech rywali (wśród nich były minister spraw zagranicznych Seiji Maehara, minister rolnictwa Michihiko Kano oraz były minister transportu Sumio Mabuchi), w tym najsilniejszego z nich – 62-letniego Banri Kaiedę (minister gospodarki i handlu). Banri Kaieda prowadził w pierwszej turze partyjnych wyborów, głównie dzięki poparciu Ichiro Ozawy, wpływowego mediatora, który przewodzi największej frakcji w partii. Jednak ponieważ żaden z obydwu wiodących kandydatów nie dostał większości głosów przeprowadzono drugą turę, w której Noda otrzymał zwycięskie 215 spośród 392 głosów.
Dzień po wyborach partyjnych izba niższa parlamentu wybrała Yoshihiko Nodę nowym premierem Japonii. Jako szef Partii Demokratycznej miał zagwarantowane najwyższe stanowisko w państwie, ponieważ to właśnie demokraci kontrolują bardziej wpływową izbę niższą.
W czasie przemowy wyborczej nowy premier, odwołując się do wiersza japońskiej poetki Aidy Mitsuo, skromnie porównał siebie do niezbyt urodziwej ryby – dojo (ang. loach – ryba słodkowodna, która przypomina węgorza). Stwierdził, że daleko mu do złotej rybki.
Noda pochodzi z prefektury Chiba, przylegającej od wschodu do Tokio. Nie wywodzi się z elit społecznych czy gospodarczych, jak większość polityków w Japonii (jego ojciec służył w Japońskich Siłach Samoobrony).
O Nodzie mówi się, że jest stabilnym politykiem i fiskalnym konserwatystą. Opowiada się on za podniesieniem podatków na odbudowę kraju po marcowych zniszczeniach w wyniku tragicznego trzęsienia ziemi i tsunami.
Na swojej pierwszej konferencji prasowej powiedział, że nie jest za budową nowych elektrowni jądrowych, jednak, by uniknąć braków w dostawie prądu nie zamierza rezygnować z energii atomowej. W polityce zagranicznej pragnie umocnić współpracę gospodarczą między Japonią a Chinami oraz Koreą Południową.
Przed nowym premierem stoją trudne wyzwania w postaci ustabilizowania sytuacji w elektrowni w Fukushimie-Daiichi. Także problem mieszkańców tego regionu pozbawionych dachu nad głową, którzy nadal mieszkają w tymczasowych kwaterach. Poza tym musi stawić czoła rozrastającemu się gigantycznemu długowi publicznemu, wysokiemu kursowi jena czy deflacji.
W parlamencie nadal panuje impas, w którym partie opozycyjne (w tym Partia Liberalno-Demokratyczna) przejęły kontrolę nad izbą wyższą zeszłego lata. Mogą one blokować ustawy partii rządzącej, jak podwojenie pięcioprocentowego podatku konsumpcyjnego czy w kwestii dofinansowania dla odbudowy kraju po atomowym kryzysie.
Premier musi poradzić sobie też z rozłamem we własnej partii, która podzielona jest na zwolenników i przeciwników Ichiro Ozawy. Noda, jawiący się jako rozjemca nie zawahał się uwzględnić sprzymierzeńców Ozawy w nowym rządzie, by zjednoczyć wewnętrznie partię.
W nowo powołanym rządzie z 2 września (to również dzień oficjalnego powołania Nody na funkcję premiera) znalazł się m.in. siedemdziesięciopięcioletni bliski sojusznik Ozawy - Azuma Koshiishi, pełniący odtąd funkcję sekretarza generalnego.
Wśród ministrów pojawiły się nazwiska nieznanych polityków takich jak: 61-letni Osamu Fujimura, mianowany na głównego sekretarza rządu oraz 49-letni Jun Azumi - na nowego ministra finansów.
47-letni Koichiro Gemba, który podobnie jak Noda ukończył Instytut Matsushita, wylęgarnię dla przyszłych rządowych liderów, został mianowany ministrem spraw zagranicznych.
Natomiast minister środowiska 40-letni Goshi Hosono, który jest także odpowiedzialny za radzenie sobie z kryzysem jądrowym oraz 57-letni Tatsuo Hirano - minister do spraw odbudowy Japonii pozostali dalej na swych stanowiskach.
Na podstawie: japantimes.co.jp, washingtonpost.com