Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Strefa wiedzy Polityka Stosunki chińsko-północnokoreańskie po zakończeniu zimnej wojny

Stosunki chińsko-północnokoreańskie po zakończeniu zimnej wojny


18 styczeń 2011
A A A

Dlaczego Chiny nie mogą sobie pozwolić na upadek KRL-D i w dalszym ciągu pozostają sojusznikiem tego państwa, mimo iż Korea Północna to sojusznik coraz to bardziej krnąbrny i kłopotliwy?

Ostrzał artyleryjski południowokoreańskiej wyspy Yeongpyong, którego dokonała armia komunistycznej Północy wywołał ponowną eskalację napięcia na Półwyspie Koreańskim i kolejny już  raz  w ciągu ostatnich lat skupił uwagę światowej opinii publicznej na tej części regionu Azji Pn.-Wsch. Podczas spotkania z wojskowymi południowokoreańskimi adm. Michael Mullen, przewodniczący Szefów Sztabów armii amerykańskiej skrytykował rząd ChRL za jego „milczącą zgodę” na ostrzał wyspy. Mullen stwierdził również, iż to na rządzie w Pekinie ciąży odpowiedzialność za powściąganie konfrontacyjnych zachowań Korei Północnej zanim doprowadzą one do kolejnych aktów agresji. Nie da się bowiem ukryć, iż KRL-D ma na świecie tylko jednego sojusznika i jest nim Chińska Republika Ludowa. Istnienie Korei Północnej w obecnym kształcie ustrojowym jest dla władz w Pekinie warunkiem niezbędnym dla stabilności regionalnego kompleksu bezpieczeństwa w kształcie dla Pekinu najbardziej pożądanym, z drugiej jednak strony KRL-D jest sojusznikiem coraz to bardziej dla Chin kłopotliwym. Warto w tym miejscu prześledzić, jak kształtowały się stosunki chińsko - północnokoreańskie  w ciągu minionych dwudziestu lat – w okresie, gdy władzę w Pekinie przejęli od starych towarzyszy wykształceni na uniwersytetach komunistyczni technokraci, a KRL-D swą polityką wielokrotnie doprowadzała do wzrostu napięcia w regionie.

Odziedziczona i podtrzymywana zarówno przez Mao Zedonga, Deng Xiaopinga jak i Jang Zemina klasyczna chińska wizja świata mówi, iż składa się on z koncentrycznych kręgów, których centrum stanowią Chiny. Półwysep Koreański – jako bezpośredni sąsiad - znajduje się w najbliższym z owych kręgów, stanowiącym swoisty „kordon sanitarny”[1]. Z uwagi na to uwarunkowanie kwestie związane z państwami koreańskimi są niezwykle istotne dla Pekinu, zwłaszcza jeżeli chodzi o Koreańską Republikę Ludowo-Demokratyczną, która  na mocy postanowień Układu o Przyjaźni, Współpracy i Wzajemnej Pomocy podpisanego, dnia 11 czerwca 1961 roku, jest formalnie państwem sojuszniczym Chińskiej Republiki Ludowej [2]. Nakłada on na sygnatariuszy obowiązek udzielania sobie wzajemnego wsparcia w przypadku agresji zewnętrznej, zaś de facto sankcjonuje status Korei Północnej jako strefy buforowej Chin w stosunku do obecności wojsk USA w regionie [3]. Jednak wspieranie KRL-D przez Chiny zaczęło się znacznie wcześniej - w 1950 roku, gdy pierwsi żołnierze Armii Ochotników Chińskich przybyli na Półwysep, by wspomóc koreańskich towarzyszy w walce z siłami ONZ podczas wojny koreańskiej (1950-53). Od tego czasu Chiny są najważniejszym sojusznikiem Korei Północnej i głównym dostawcą żywności, broni i paliwa do tego państwa. Chińskie inwestycje w KRL-D sięgają 2 miliardów USD rocznie, zaś 90% energii importowanej przez Koreę Północną pochodzi z ChRL [4]. O dużym znaczeniu Chin Ludowych na Półwyspie Koreańskim może świadczyć również fakt, iż porozumienie o rozejmie (Armistice Agreement) z Panmundżom (27 lipca 1953) obok Kim Il-Sunga, gen. U.S. Army Marka Wayne’a Clarka (dowódcy sił ONZ) podpisywał także generał chiński Peng Teh- huai [5].       

{mospagebreak} 

W ostatnich latach ChRL i KRL-D więcej jednak odróżnia od siebie, niźli upodabnia. W Chinach, choć nadal monopol władzy spoczywa w rękach Komunistycznej Partii Chin, przeprowadzane są udane reformy prorynkowe, co skutkuje szybkim rozwojem gospodarczym. Korea Północna to w dalszym ciągu kraj oparty na wzorcach stalinowskich, który w latach dziewięćdziesiątych doświadczył załamania gospodarczego i klęski głodu. Stosunek Pekinu wobec reżimu Kim Chongila jest wyraźnie związany z koncepcją bezpieczeństwa ChRL. W skrócie rzecz można, że Chińska Republika Ludowa od momentu wdrożenia w 1978 słynnego programu „czterech modernizacji” (podczas rządów Deng Xiaopinga) stara się realizować następujące cele polityki bezpieczeństwa: przekształcenie Chin w dobrze rozwinięty gospodarczo kraj, stabilny politycznie i posiadający siły zbrojne zdolne obronić jego suwerenność; rozwijanie polityki stosunków dobrosąsiedzkich; rozwijanie przyjaznych stosunków ze wszystkimi państwami świata w oparciu o zasady pokojowego współistnienia [6]. W dokumencie z 2006 roku (tzw. Białej Księdze), poświęconym nowej koncepcji bezpieczeństwa ChRL, wymienione zostały rudymentarne zasady międzynarodowego bezpieczeństwa, za którymi opowiadają się Chiny. Są to:

- rozwój współpracy międzynarodowej oparty na zasadach Karty Narodów Zjednoczonych i zasad pokojowego współistnienia,
- pokojowe rozwiązywanie problemów terytorialnych i granicznych,
- rozwój gospodarki globalnej i finansów przy korzyściach równorzędnych i wspólnym rozwoju,
- ochrona integralności terytorialnej oraz walka z terroryzmem i zorganizowaną przestępczością,
- niedopuszczenie do nowego wyścigu zbrojeń [7].

Kwestia zbrojeń jest w tym miejscu niezwykle istotna właśnie w odniesieniu do KRL-D, biorąc pod uwagę jej dążenia do pozyskania broni nuklearnej. Już Biała Księga z 1995 roku jako jedno z głównych zadań polityki bezpieczeństwa Chin stawiała przeciwdziałanie wyścigowi zbrojeń i rozprzestrzenianiu broni konwencjonalnej i broni masowego rażenia [8]. Chińskie podejście do problemu broni nuklearnej oparte jest na zasadzie no-first-use. Władze Chin uważają bowiem, iż uznanie za priorytet rozwoju ekonomicznego wymaga stabilnego środowiska międzynarodowego, zaś Pekin nie wierzy w przydatność broni nuklearnej, a tym bardziej w to, iż konflikt z jej wykorzystaniem leży w interesie jakiegokolwiek państwa na świecie [9].

Jednak te doktrynalne uwarunkowania nie powodują, iż w polityce bezpieczeństwa pomija się fakt stwarzania przez broń nuklearną konkretnego zagrożenia, którego źródłem jest kwestia proliferacji broni masowego rażenia na Półwyspie Koreańskim. Co ciekawe, choć Pekin uważa te kwestię za największe zagrożenie dla swojego bezpieczeństwa, to - jak pisze Edward Haliżak - „z punktu widzenia Pekinu ta sama KRL-D nie stanowi zagrożenia  dla bezpieczeństwa ChRL, ani też polityka tego kraju nie jest traktowana jako czynnik destabilizujący sytuację w regionie”. Rząd chiński i elity KPCh zdają się rozumieć  ambicje Pjongjangu związane z programem nuklearnym, jednakże w ostatnich latach narasta wśród nich krytycyzm wobec poczynań KRL-D.

 {mospagebreak}

W roku 1991 z oficjalną wizytą do Pekinu przybył Kim Il-song. Chińczycy nie ukrywali przed nim swych zastrzeżeń wobec działań KRL-D. Jiang Zemin poinformował Kima, że członkowie kierownictwa chińskiego są „zaniepokojeni rozwojem sytuacji na Półwyspie Koreańskim, ponieważ złagodzenie napięć i stabilizacja w regionie są bezpośrednio związane z rozwojem sytuacji w całej Azji Pn–Wsch. [10]. Dwa lata później, gdy trwał pierwszy kryzys nuklearny na Półwyspie Koreańskim, Chiny zdecydowały  się nie skorzystać z prawa weta w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, toteż została przyjęta rezolucja 825, która wzywała KRL-D do współpracy z MAEA (11 maja 1993), natomiast sześć lat później Chińczycy wyrażali poparcie dla stanowiska KRL-D w sprawie programu nuklearnego i jednocześnie odrzucali argumentację Waszyngtonu w tej kwestii. Ambasador ChRL w Seulu Wu Dawei oświadczył, że nie istnieją niepodważalne dowody, iż Korea Północna buduje podziemny kompleks jądrowy, toteż USA nie mają prawa domagać się inspekcji tego miejsca [11]. We wrześniu 2001 roku miało miejsce spotkanie na szczycie, w którym udział wzięli Jiang Zemin i Kim Chongil.

Drugi kryzys nuklearny z lat 2002-2003 sprawił, iż dyplomacja chińska odeszła od tradycyjnej postawy bierności w kwestiach dotyczących międzynarodowego bezpieczeństwa, nastąpiła także weryfikacja podejścia Chin Ludowych do problemów Półwyspu Koreańskiego (proces ten datowany jest na okres sukcesji władzy w ChRL: od XVI Zjazdu KPCh, który przebiegał w listopadzie 2002 roku do I sesji Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych X kadencji, która miała miejsce w marcu 2003 roku). „(…)Odzwierciedliła się ona najpełniej w doprowadzeniu do rokowań sześciostronnych w Pekinie i postawienia kwestii drugiego północnokoreańskiego kryzysu nuklearnego na forum regionalnym. Pekin negatywnie odniósł się do oświadczenia KRL-D z 5 maja 2003 w sprawie anulowania przez ten kraj porozumienia z Koreą Południową z 1991 o utrzymaniu na Półwyspie Koreańskim strefy bezatomowej” [12]. W połowie czerwca 2004 roku komisja ds. przeglądu stosunków gospodarczych i spraw bezpieczeństwa w Kongresie USA zarzuciła ChRL aktywną współpracę z KRL-D w rozbudowie potencjału jądrowego Islamskiej Republiki Iranu (eksperci z tych krajów mieli nadzorować instalację wirówki do wzbogacania uranu w ośrodku nuklearnym niedaleko Isfahanu oraz przeprowadzać inspekcje w kopalni rudy uranowej). Raport komisji podkreślał także, że Pekin zezwala Korei Północnej na korzystanie ze swojej przestrzeni powietrznej i portów dla transportowania eksportowanych rakiet. Pekin bowiem, mimo oficjalnego stanowiska, że jest przeciwny rozprzestrzenianiu broni masowego rażenia, przynajmniej do lata 2003 roku  współdziałał z KRL-D w kwestiach proliferacji rakiet i technologii jądrowych do Iranu i Pakistanu lub przynajmniej tolerował ten proceder. Chiny sprzeciwiają się działaniom innych państw dążących do powstrzymania tego rodzaju aktywności Pjongjangu, gdyż obawiają się konsekwencji ujawnienia (choćby biernego) współudziału w tym procederze. „Z takiego nastawienia Pekinu wynikł m.in. sprzeciw wobec Inicjatywy Bezpieczeństwa w sprawie Rozprzestrzeniania Broni Masowego Rażenia (…), którą ChRL traktowała jako przejaw >>ingerencji<< w stosunku do KRL-D” [13]. W październiku 2005 roku prezydent Chin Hu Jintao udał się z oficjalną wizytą do Pjongjangu, a przywódca północnokoreański odbył tajną (trwającą dziewięć dni) podróż do Chin w styczniu 2006 roku, odwiedzając mi. in. Shenzhen – istniejącą od 1980 roku pierwszą chińską specjalną strefę ekonomiczną. Istnieją jednak sygnały, iż Pekin jest sfrustrowany konfrontacyjnymi działaniami KRL-D.

Przeprowadzony przez Koreańską Armię Ludową test rakiet balistycznych (w lipcu 2006 roku), spotkał się z negatywną reakcją strony chińskiej, która – rzekomo - miała znacznie zredukować dostawy ropy naftowej do KRL-D [14]. ChRL udzieliła też poparcia dla sankcji ONZ nałożonych w związku ze wspomnianym testem (rezolucja RB ONZ nr 1696). Północnokoreańskie próby rakietowe były bowiem, cytując Jonathana D. Pollacka, eksperta ds. Azji Wschodniej z Naval War College, “niewygodne” (jarring) dla chińskich starań przymuszenia KRL-D do wzięcia udziału w rozmowach sześciostronnych [15]. Chiny skutecznie skłaniały północnokoreańskich urzędników państwowych do zajęcia miejsca przy stole tych rozmów. Daniel Pinkston, ekspert w International Crisis Group stwierdził z kolei, iż ,,generalnie rzecz biorąc, Amerykanie mają skłonność do przeceniania wpływu jaki Chiny wywierają na Koreę Północną [16]. Test miał bowiem udowadniać, że pomimo długoletniego sojuszu, Pekin nie kontroluje swego koreańskiego sąsiada. Z tego też powodu wśród ekspertów chińskich pojawiają się głosy wzywające do rewizji układu z 1961 roku.

 {mospagebreak}

Po północnokoreańskim teście nuklearnym z października 2006, w RB ONZ rezolucja nakładająca sankcje została przyjęta jednogłośnie. Chiny ponownie nie zdecydowały się użyć weta i zagłosowały „za”, mimo że początkowe komentarze chińskich oficjeli wskazywały na to, że Pekin ukaraniu KRL-D się sprzeciwi. Po próbie jądrowej kierownictwo ChRL przekonało Pjongjang do powrotu do stołu rozmów sześciostronnych, dzięki czemu zostały one wznowione [17].  Chińczycy podczas piątej rundy rozmów przedstawili propozycję czasowego wyłączenia północnokoreańskich reaktorów w zamian za dostawy paliw i pomoc ekonomiczną ze strony pozostałych państw-stron, w kwestiach nierozstrzygniętych powołane miałyby być grupy robocze w liczbie pięciu. Chiny prowadziły dwustronne rozmowy z każdym z uczestników negocjacji sześciostronnych, wywarły też naciski na Pjongjang, toteż  13 lutego 2007 roku zawarte zostało porozumienie o demontażu północnokoreańskiego programu nuklearnego w oparciu o chiński projekt. W dniach od 9 do 12 stycznia 2009 roku w Pjongjangu gościła delegacja chińskiego MSZ, która wzięła udział w obchodach sześćdziesięciolecia nawiązania stosunków dyplomatycznych między Chińską Republiką Ludową a Koreańską Republiką Ludowo-Demokratyczną. Gdy władze KRL-D zaczęły podawać pierwsze informacje na temat planów wyniesienia na orbitę okołoziemską satelity, do Korei Północnej wyjechał specjalny wysłannik Pekinu Wu Dawei (wiceminister SZ), który wyraził zaniepokojenie kierownictwa chińskiego wzrostem aktywności na terenie głównej północnokoreańskiej wyrzutni rakietowej [18].

Widocznym znakiem tego, że niektóre działania  KRL-D wciąż nie znajdują akceptacji u chińskiego sojusznika, jest sytuacja po 5 kwietnia 2009 (tj. po kolejnym północnokoreańskim teście rakietowym), kiedy to ChRL poparła kompromisowe oświadczenie RB ONZ (nie zobowiązujące do żadnych działań) potępiające władze w Pjongjangu za przeprowadzenie testu rakietowego. Jak zauważa chiński ekspert Shi Yinhong w tym przypadku dla Pekinu (nadal pomagającemu swemu sąsiadowi) ważniejsze znaczenie jednak miało, to co w sprawie tego rodzaju aktywności Korei Północnej myślą Waszyngton i Tokio [19]. Gdy w maju tego samego roku KRL-D przeprowadziła drugą testową detonację ładunku nuklearnego Chiny zareagowały ostro i zażądały od Korei Północnej „stosowania się do swoich zobowiązań odnośnie denuklearyzacji” [20]. 23 listopada 2010 roku miał miejsce wspomniany na wstępie atak artyleryjski na wyspę Yeonpyong. Reakcja Chin była nad wyraz ostrożna, co spotkało się z powszechną krytyką na świecie [21]. Oficjalny komunikat ChRL w tej sprawie zawierał wezwania do spokoju i powściągliwości, stwierdzając, iż sytuacja na Półwyspie jest przez Pekin traktowana bardzo poważnie [22].

Taką, a nie inną reakcję Chin na ostrzał wyspy zdaje się tłumaczyć charakter tego incydentu. Można przypuszczać, iż służył on jako demonstracja siły, będąca znakiem dla generalicji północnokoreańskiej, iż „namaszczony” na następcę „Suryonga” Kim Chong'un nie będzie politykiem ugodowym i decydującym się na odejście od dominującej, agresywnej retoryki w kontaktach z Koreą Południową. Moim zdaniem brak jednoznacznej krytyki ostrzału Yeonpyong ze strony Chin i ograniczenie się do ogólnikowych wezwań do zachowania spokoju świadczy o tym, że władze w Pekinie zdawały sobie sprawę z takiej roli tego wydarzenia i tym samym niejako potwierdziły swą „akceptację” dla „delfina” północnokoreańskiego. Należy przy tym pamiętać, iż gdy okręty marynarki KRL-D zatopiły południowokoreańską korwetę Cheonan (zginęło wówczas 46 marynarzy) Chiny również powstrzymały się od ostrego potępienia Korei Północnej. Co prawda raport potwierdzający, że okręt zatonął w wyniku trafienia północnokoreańską torpedą został przez Pekin przyjęty do wiadomości, ale wcześniej władze Chin zdecydowanie odmówiły partycypowania w działaniach międzynarodowej komisji badających wrak [23].

{mospagebreak}

Z powyższego zarysu działań ChRL wobec KRL-D wyłania się obraz niezwykle pragmatycznego sojusznika  Korei Północnej. Chiny nadal wspierają ekonomicznie i politycznie reżim Kima, jednak w przypadku działań Korei Północnej sprzecznych ze swoimi szerszymi interesami, Pekin zdaje się często przychylać do stanowiska Zachodu lub też postępować wbrew oczekiwaniom KRL-D. Chińska Republika Ludowa to państwo, które najwięcej korzyści (zarówno politycznych, jak i gospodarczych) czerpie z istnienia Koreańskiej Republiki Ludowo–Demokratycznej, którego działania w największym stopniu wpływają na utrzymanie status quo na obszarze Półwyspu Koreańskiego, przez co zachowywana jest też równowaga bezpieczeństwa w regionie. Obszar ten jest dla ChRL (jak już wspomniałem) niezwykle istotny dla utrzymania wpływów w tej części kontynentu azjatyckiego, które sięgają jeszcze czasów Chin cesarskich. ChRL dąży do pełnej denuklearyzacji na Półwyspie Koreańskim, gdyż dla Pekinu posiadanie przez Pjongjang broni atomowej jest źródłem niestabilności regionalnej w tym sensie, że tego faktu nie akceptują inne państwa, z których zdaniem należy się liczyć. Kierownictwo ChRL nie uważa, że broń jądrowa posiadana przez Pjongjang skierowana byłaby przeciwko Chinom, nawet pomimo nieufności KRL-D wobec chińskich reform. Pekin sądzi jednak, iż posiadanie przez Koreę Północną tego typu broni mogłoby doprowadzić do rozwoju proliferacji w regionie skutkiem czego w jej posiadanie weszłyby Republika Chińska (Tajwan) i Japonia.

Ponadto władze Chin obawiają się, że posiadanie tego rodzaju broni masowego rażenia przez KRL-D doprowadziłoby do instalacji w bazach USA w Korei Południowej systemu przeciwrakietowego, który mógłby być także umieszczony na Tajwanie, czego Pekin się szczególnie obawia [24]. Dla Pekinu destabilizacja sytuacji w regionie wiąże się nie tyle z możliwością użycia przez Pjongjang broni nuklearnej w celach ofensywnych, ale z reakcją Tajpej i Tokio na północnokoreańskie zbrojenia. Stąd też działania dyplomacji chińskiej służące temu, aby przedstawiciele reżimu Kima powrócili do stołu rozmów. Pekin, będąc sojusznikiem Pjongjangu, ma na KRL–D największy wpływ polityczny (chociaż, jak już wyżej wspomniałem, część analityków uważa, iż nie jest on tak duży), dzięki czemu może on tonować niektóre z dążeń Pjongjangu, które mogłyby najbardziej negatywnie wpływać na stabilność regionalnego kompleksu bezpieczeństwa. Popieranie przez ChRL sankcji ONZ wobec KRL–D jest znakiem dla Zachodu, że współpraca z nim jest dla Chin niezwykle ważna, ale też służą do mitygowania Pjongjangu, gdy jego działania zagrażają w jakimś stopniu pozycji i interesom Chin w regionie.

Chiny żywią KRL-D i dostarczają temu państwa paliwo, jednak nie tylko KRL-D jest zależna od Chin gospodarczo, ale też pewne regiony ChRL nie mogą funkcjonować bez Korei Północnej. Chiny dzierżawią od KRL-D dok w porcie w specjalnej strefie ekonomicznej Rajin-Sonbong, który połączony jest korytarzem z chińskim miastem Changchun. W projekt ten zainwestowano miliardowe kwoty i cieszył się on bezpośrednim wsparciem chińskich władz centralnych. Upadek - jak uważa Drew Thompson - KRL-D byłby dla Chin katastrofą nie tylko ze względów polityki bezpieczeństwa, ale uderzyłby  po kieszeni chińskie firmy, które inwestują w północnokoreańskich strefach ekonomicznych [25]. Gdy w połowie sierpnia 2008 roku Kim Chongil przestał pojawiać się publicznie (z powodu wylewu) w mediach pojawiły się spekulacje na temat przyszłości KRL-D po śmierci Umiłowanego Przywódcy i Przewodniczącego Narodowej Komisji Obrony. Jednak - jak stwierdza na łamał „Stosunków Międzynarodowych” Nicolas Levi - „wiele wskazuje na to, że północnokoreański reżim będzie funkcjonował niezależnie od stanu zdrowia (a nawet mimo ewentualnej śmierci) przywódcy. A to w dużej mierze dzięki pomocy Chin, które obawiają się zjednoczenia Korei” [26]. Kierownictwo Chin zdaje sobie bowiem sprawę, iż zjednoczona Korea (niezależnie od tego w jaki sposób reunifikacja się dokona) nie będzie wyłączną strefą wpływów ChRL ani innych mocarstw, dlatego nadal podzielony Półwysep Koreański leży w jej interesie [27]. Odbywający się obecnie proces przygotowań do sukcesji władzy w Korei Północnej zdaje się tezę postawioną przez Leviego potwierdzać. Stąd też działania Chin utrzymujące „przy życiu” reżim Kima (i najprawdopodobniej rząd jego syna, gdy w końcu obejmie on władzę), wśród których można wskazać zarówno pomoc gospodarczą dla KRL-D, jak też współdziałanie obu państw w kwestii uchodźców północnokoreańskich (chińskie siły bezpieczeństwa zatrzymują uciekinierów z KRL-D, którzy via ChRL zmierzają do Korei Południowej i odsyłają do kraju), pomoc w proliferacji północnokoreańskich technologii wojskowych, ale także rolę adwokata Pjongjangu na arenie międzynarodowej.

Ostatnia z wymienionych ról przejawia się chociażby w wypowiedziach polityków chińskich częstokroć starających się wytłumaczyć działania KRL-D oraz w staraniach dyplomatów ChRL o zmniejszenie dotkliwości sankcji wobec państwa północnokoreańskiego, za których wprowadzeniem Chiny się opowiadają się na forum ONZ dopiero, gdy obiektem głosowania staję się złagodzony projekt. Dla ChRL głównym zagrożeniem dla trwania i stabilności regionalnego kompleksu bezpieczeństwa byłby brak KRL-D w obecnym kształcie ustrojowym na politycznej mapie regionu. W powstałej wówczas próżni najprawdopodobniej nastąpiłaby reunifikacja Korei. Zjednoczona Korea z dużym prawdopodobieństwem nadal pozostałaby związana politycznie z USA co oznaczałoby, iż wojska USA stacjonujące na Półwyspie Koreańskim „zbliżyłyby” się do granic ChRL. To zaś, w kontekście wzrostu rywalizacji między Pekinem a Waszyngtonem w pierwszej dekadzie XXI wieku, stanowiłoby zagrożenie dla pozycji Chin w regionie, gdzie utraciłyby wiernego (mimo oczywistych różnic) sojusznika. Podsumowując należy stwierdzić, iż Chiny dążą do petryfikacji statusu KRL-D, gdyż istnienie tego państwa jest dla Pekinu kluczowym, jeśli chodzi o zachowanie swej pozycji w regionie. Dzięki swoim działaniom wobec KRL-D oraz wpływowi wywieranym na rząd w Pjongjangu, ChRL uniemożliwia temu państwu realizację działań zagrażających stabilności kompleksu bezpieczeństwa w regionie. Gdy zaś tego rodzaju postępowanie ma miejsce (vide testy jądrowe z lat 2006  i 2009) Pekin jest w stanie w miarę skutecznie - pozwolę sobie tu użyć kolokwialnego stwierdzenia - „doprowadzić do porządku” reżim Kima.

Przypisy:
1. Jerzy Bayer, Waldemar J. Dziak, Korea & Chiny. Tom I. Strategia i polityka, Instytut Studiów Politycznych PAN, Warszawa 2006, s. 116.

2. Edward Haliżak, Regionalny Kompleks bezpieczeństwa Azji Północno-Wschodniej, Instytut Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego- Fundacja Studiów Międzynarodowych, Warszawa 2004, s. 82.

3. Jerzy Bayer, Waldemar J. Dziak, op. cit., s. 138.

4. Jayshree Bajoria, The China-North Korea Relationship, www.cfr.org/publication/11097/

5. Edward Haliżak, Regionalny kompleks..., s. 36.

6. Edward Haliżak, Polityka i strategia Chin w kształtowaniu międzynarodowego bezpieczeństwa, Instytut Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego- Fundacja Studiów Międzynarodowych, Warszawa 2008, s. 68.

7. Dominik Mierzejewski, Koncepcja bezpieczeństwa Chińskiej Republiki Ludowej, [w:] Ryszard Zięba (red.), Bezpieczeństwo międzynarodowe po zimnej wojnie, Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne, Warszawa 2008, s. 182- 183.

8. Ibidem.

9. Edward Haliżak, Regionalny kompleks..., s. 94.

10. Jerzy Bayer, Waldemar J. Dziak, op. cit., s. 95, 138.

11. Ibidem, s. 126.

12. Ibidem, s. 172, 126.

13. Ibidem, s. 214.

14. Portal internetowy Stosunki międzynarodowe, Stosunki dwustronne Chiny-Korea Północna, www.stosunkimiedzynarodowe.info/kraj,Chiny,stosunki_dwustronne,Korea_Polnocna

15. „Jonathan D. Pollack, an East Asia expert at the Naval War College, describes the DPRK's tests as "jarring" to China's  diplomatic effort to compel North Korea to the Six-Party Talks” - tłumaczenie własne, Jayshree Bajoria, op. cit.

16."In general, Americans tend to overestimate the influence China has over North Korea," says Daniel Pinkston, a Northeast Asia expert at the International Crisis Group. - tłumaczenie własne, Ibidem.

17. Jayshree Bajoria, op. cit.

18. Scott Snyder, See-won Byun, Year of China - DPRK Friendship: North’s Rocket Fizzles, www.csis.org/media/csis/pubs/0901qchina_korea.pdf., s. 7, 9-10

19.Maria Kruczkowska, Pjongjang nie może znieść obrazy, Gazeta Wyborcza, 15 kwietnia 2009.

20.www.stosunkimiedzynarodowe.info/artykul,407,Drugi_test_bomby_atomowej_w_Korei_Polnocnej_?_q_and_a

21. Oskar Pietrewicz, Chiński problem z koreańskim Machiavellim, www.psz.pl/tekst-35407/Chinski-problem-z-koreanskim-Machiavellim

22. Pierwsza oficjalna reakcja Chin na atak Korei Płn., http://news.money.pl/artykul/pierwsza;oficjalna;reakcja;chin;na;atak;korei;pln;,190,0,722110.html

23. Drew Thompson, China's Cheonan Dilemma, www.foreignpolicy.com/articles/2010/06/07/chinas_cheonan_dilemma?page=0,0

24. Edward Haliżak, Regionalny kompleks…, s. 95, 97.

25. Drew Thompson, op. cit.

26. Nicolas Levi, Z Kim choruje Korea, Stosunki Międzynarodowe, nr 56- 57, styczeń- luty 2009..

27. Edward Haliżak, Regionalny kompleks…, s. 97- 98.