Kryzysy XX wieku: Upadek azjatyckich tygrysów
- Krzysztof Korecki
Azjatyckimi tygrysami nazywano cztery prężnie rozwijające się wschodnioazjatyckie gospodarki: Koreę Południową, Tajwan, Singapur i Hongkong. Pod koniec lat osiemdziesiątych do wymienionej grupy dołączyły Indonezja, Malezja, Filipiny i Tajlandia. Ich, trwający blisko 10 lat, cud gospodarczy zakończył się w 1997 roku w dramatycznych okolicznościach.
Na początku lat 90-tych świat zaczął spoglądać na azjatyckie tygrysy z podziwem pomieszanym z zazdrością. Mimo że ich gospodarki były jeszcze znacznie uboższe w porównaniu z USA lub Zachodnią Europą, tempo, w jakim przekształcały się ze społeczeństw rolniczych w potęgi przemysłowe budziły wątpliwości co do niezagrożonej pozycji „zachodniego” wzoru gospodarki. Wschodnioazjatyckie gospodarki dalekie były od modelu wolnego rynku. Społeczeństwa godziły się na ograniczenie indywidualnych wolności oraz krótkoterminowej konsumpcji na rzecz długoterminowego rozwoju. Zachodni ekonomiści coraz częściej skłaniali się ku modelowi azjatyckiemu.
Do nielicznych krytyków polityki azjatyckich tygrysów należał zdobywca Nagrody Nobla, Paul Krugman. W 1994 roku porównał azjatycki boom do okresu szybkiego rozwoju gospodarki ZSRR w latach 50-tych. Argumentował, że osiągane w pierwszej połowie lat 90-tych tempo rozwoju azjatyckich tygrysów będzie nie do utrzymania w dłuższym okresie czasu, ponieważ wzrost produkcji nie opierał się na wzroście wydajności, tylko nakładów (zatrudnienia, edukacji i kapitału „fizycznego”). Taki rozwój jest zawsze ograniczony, z uwagi na to, że ciągłe zwiększanie nakładów jest niemożliwe.
Pierwsze objawy Do początku lat 90-tych zdecydowana większość inwestycji w szybko rozwijających się gospodarkach wschodnioazjatyckich pochodziła z krajowych oszczędności. Liberalizacja rynków finansowych azjatyckich tygrysów przyczyniła się do intensyfikacji napływu kapitału zagranicznego. Dodatkowo, stopy procentowe w krajach rozwiniętych były w ostatniej dekadzie XX wieku wyjątkowo niskie – banki centralne próbowały przezwyciężyć lekką recesję. Wielu inwestorów, szukając wyższych stóp zwrotu, zwróciło się za granice. W roku 1990 prywatne inwestycje zagraniczne w krajach rozwijających się wynosiły 42 mld dolarów. Siedem lat później ich wartość była już sześciokrotnie wyższa (256 mld dolarów). Początkowo inwestowano głównie w Ameryce Łacińskiej, jednak po kryzysie „Tequila” uwaga inwestorów skierowała się ku, rzekomo bezpieczniejszym, krajom azjatyckim.
Napływ zagranicznego kapitału skutkował masową ekspansją kredytu pochłanianego przez inwestycje, również spekulacyjne. Stworzyła się bańka spekulacyjna, podobnie jak w Japonii pod koniec lat osiemdziesiątych. Banki centralne starały się sterylizować nadmierny napływ kapitału, jednak ich działania okazywały się nieskuteczne – emisja skarbowych papierów wartościowych, mająca na celu zmniejszenie podaży pieniądza w gospodarce, w praktyce wpływała na wzrost krajowych stóp procentowych i dodatkowo stymulowała zagraniczne inwestycje.
Tymczasem w połowie lat 90-tych sytuacja gospodarcza azjatyckich tygrysów zaczęła się pogarszać. Spadek cen tajlandzkich nieruchomości i akcji sprawił, że ilość złych kredytów instytucji finansowych drastycznie się zwiększyła i wiele z nich stanęło w obliczu niewypłacalności. Bank centralny zobowiązał się do ratowania zagrożonych firm, jednak działania te okazały się zbyt kosztowne w obliczu zmniejszania się rezerw walutowych wykorzystywanych do obrony waluty. Przeprowadzony w czerwcu 1997 roku silny atak spekulacyjny zmusił władze Tajlandii do całkowitego uwolnienia kursu bahta 2 lipca 1997 roku. Datę tę uznaje się za początek kryzysu azjatyckiego.
Załamanie Po dewaluacji tajlandzkiego bahta ataki spekulacyjne skupiły się na walutach innych wschodnioazjatyckich krajów o podobnych fundamentach gospodarczych. W takiej sytuacji władze stają przed wyborem: jeśli posiadają odpowiednie rezerwy walutowe, mogą bronić swojej waluty podnosząc stopy procentowe, lub też uwolnić walutę i pozwolić na jej deprecjację. Wysokie stopy procentowe spowalniają gospodarkę i są szczególnie niebezpieczne, gdy krajowe przedsiębiorstwa w znacznym stopniu korzystają z kredytu krótkoterminowego. W takiej sytuacji podwyższenie stóp procentowych może prowadzić do powszechnych zaburzeń płynności. Alternatywą jest uwolnienie kursu walutowego. Jednak rozwiązanie to może być zgubne w skutkach, jeżeli krajowe firmy na dużą skalę pożyczają za granicą. Deprecjacja krajowego pieniądza zwiększa ciężar ich zadłużenia i często prowadzi do niewypłacalności. Połączenie czynników takich jak akumulacja krótkoterminowego kredytu, nadmierne zadłużenie zagraniczne i nadużywanie dźwigni finansowej w przedsiębiorstwach stawia więc władze w sytuacji, w której ich pole manewru jest bardzo ograniczone. Kiedy okazuje się, że nie są w stanie opanować sytuacji, fala spekulacji się zwiększa, a inwestorzy zagraniczni masowo uciekają. Kryzys staje się nieuchronny.
Opisany scenariusz doskonale oddaje sytuację Malezji i Indonezji w 1997 roku. 14 lipca, w niecałe dwa tygodnie po uwolnieniu bahta, malezyjski bank centralny zaprzestał obrony ringgita. Dokładnie miesiąc później uwolniona została indonezyjska rupia. 17 listopada, po utracie 26 mld dolarów rezerw walutowych, bank centralny Korei Południowej uwolnił kurs wona. Do końca roku wartość wschodnioazjatyckich walut spadła o 30-50%. Kryzys silnie odbił się na sferze realnej dotkniętych nim gospodarek. We wszystkich krajach nastąpiło załamanie konsumpcji i inwestycji, spadły ceny akcji i nieruchomości, a bezrobocie poszybowało w górę.
Reakcja MFW Kryzys azjatycki często nazywany jest kryzysem Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Pomoc krajom dotkniętym finansową zawieruchą lat 1997-1998 do dzisiaj budzi wiele kontrowersji. Strategia Funduszu ewoluowała w trakcie trwania kryzysu. W trakcie pierwszych 5 miesięcy, od sierpnia do grudnia 1997 roku, MFW podpisał trzy umowy dotyczące pomocy gospodarkom objętym kryzysem. Porozumienia z Tajlandią, Indonezją i Koreą Południową przewidywały udzielenie tym krajom pomocy finansowej o łącznej sumie około 110 mld dolarów. Wszystkie te kraje musiały spełnić bardzo rygorystyczne warunki. Głównym założeniem tej strategii była szybka odbudowa zaufania inwestorów do rynków wschodnioazjatyckich poprzez ustabilizowanie kursów walutowych. Koniec deprecjacji zapewnić miały: dyscyplina budżetowa, wysokie stopy procentowe, zwiększona ilość rezerw walutowych oraz perspektywa przeprowadzenia gruntownych reform strukturalnych. Nie udało się jednak osiągnąć założonych celów – nie powstrzymano deprecjacji, rezerwy walutowe topniały szybciej niż w założeniach, a inwestorzy zagraniczni nadal wycofywali kapitał z Azji. Pierwszy etap ratowania azjatyckich tygrysów zakończył się niepowodzeniem.
Część obserwatorów twierdziła, że podnoszenie stóp procentowych nie zahamowało odpływu kapitału, doprowadziło jednak do kłopotów krajowych firm, których nie stać już było na zaciąganie kredytów na prowadzenie działalności. To z kolei skutkowało falą bankructw, zwiększeniem ilości niespłaconych pożyczek i dalszym ograniczeniem kredytu w gospodarce. Wątpliwości wzbudzały również wymagania Funduszu dotyczące ograniczania wydatków budżetowych. W odróżnieniu od krajów Ameryki Łacińskiej, azjatyckie tygrysy prowadziły odpowiedzialną politykę fiskalną i nie miały problemów z nadmiernymi deficytami. MFW zażądało jednak znacznych cięć budżetowych. Najwięcej zastrzeżeń budził jednak sposób restrukturyzacji systemów bankowych krajów dotkniętych kryzysem. Stanowcze działania, m.in. zaostrzenie regulacji oraz zamykanie niewypłacalnych banków, nie tylko nie odbudowały zaufania do systemów bankowych, ale wywołały również run na „zdrowe” i wypłacalne instytucje. Szczególnie silnie mechanizm ten zadziałał w Indonezji, gdzie podczas trwania kryzysu banki kilkukrotnie przeżyły zmasowane wycofywanie wkładów swoich klientów.
Choć oficjalnie polityka Międzynarodowego Funduszu Walutowego w Azji nie uległa zmianie, od początku 1998 roku wyznaczono nowe kierunki działań obejmujące zawieszenie spłat kredytów zagranicznych, rządowe gwarancje wszystkich wierzytelności azjatyckich banków, wstrzymanie zamykania niewypłacalnych instytucji finansowych na rzecz długoterminowej restrukturyzacji sektorów bankowych, jak również rozluźnienie polityki fiskalnej.
Nowa strategia okazała się skuteczniejsza. Do połowy 1998 roku powstrzymano deprecjację walut, a już rok później wszystkim tym krajom udało się powrócić na ścieżkę wzrostu gospodarczego.
Malezyjska recepta na kryzys Zupełnie inną drogę do przezwyciężenia kryzysu wybrała Malezja. Administracja premiera Mahathira, wrogo nastawiona do instytucji międzynarodowych i „obcych spekulantów”, których posądzała o spowodowanie zaistniałych problemów, odmówiła przyjęcia pomocy Międzynarodowego Funduszu Walutowego i postanowiła samodzielnie zmierzyć się z sytuacją. Pierwotną reakcją malezyjskich władz na atak na ringgita było silne zacieśnianie polityki fiskalnej i monetarnej. Cięcia wydatków miały pozwolić zmienić 2% deficyt budżetowy w 3% nadwyżkę, odłożono także w czasie wielomiliardowe projekty rozbudowy infrastruktury. Szybko topniejące rezerwy walutowe zmusiły jednak malezyjski bank centralny do zaprzestania obrony ringgita.
W marcu 1998 roku, w obliczu niepowodzeń dotychczasowych działań, zrezygnowano z prowadzenia restrykcyjnej polityki fiskalnej i rozpoczęto realizację dwóch wielkich projektów rozbudowy infrastruktury o wartości przekraczającej 3,5% PKB Malezji. Aby zatrzymać odpływający kapitał zagraniczny wprowadzono reglamentację obrotów kapitałowych, co pozwoliło bankowi centralnemu odzyskać kontrolę nad kursem walutowym.
Malezji udało się stosunkowo łatwo wyjść z kryzysu, który ogarnął Azję Południowo-Wschodnią. Po przejściowym spowolnieniu, już w 1999 roku powrócono na drogę szybkiego rozwoju gospodarczego. Problematyczne wydają się natomiast metody stosowane przez administrację Mahathira. Silna ingerencja rządu z pewnością przyczyniła się do opanowania poważnej sytuacji, w jakiej znalazła się malezyjska gospodarka. Nie ulega natomiast wątpliwości, że reglamentacja obrotów kapitałowych silnie nadwerężyła zaufanie inwestorów zagranicznych, którego odbudowa trwa latami.
Upadłe tygrysy – próba podsumowania Kryzys azjatycki uświadomił światu, że nawet kraje, w których wskaźniki ekonomiczne kształtują się bardzo korzystnie, narażone są na załamanie gospodarcze. Azjatyckie tygrysy, które przez lata stanowiły przykład szybkiego wzrostu gospodarczego i rozwoju pogrążyły się w kryzysie, który miał negatywny wpływ nie tylko na ich gospodarkę, lecz także destabilizował je politycznie i społecznie. Nieskuteczna okazała się pomoc międzynarodowa. Krytyka działań MFW przynajmniej częściowo była słuszna, lecz należy zdać sobie sprawę, że w momencie wkroczenia instytucji międzynarodowych nie było już dobrego rozwiązania – na rynkach panowała panika. To właśnie element psychologii powoduje, że kryzysy tak trudno jest przewidzieć i tak trudno im przeciwdziałać.
Źródła:
- M. Dąbrowski (red.), The Episodes of Currency Crisis in Latin American and Asian Economies, Raport CASE, Warszawa 2001.
- P. Krugman, The Myth of Asia’s Miracle, Foreign Affairs, Vol. 73, No. 6, November/December, New York, NY, 1994.
- P. Krugman, Wracają problemy kryzysu gospodarczego, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2001.
- S. Radelet, J. Sachs, The Onset of the East Asian Financial Crisis, NBER Working Paper 6680, Cambridge, MA, 1998.