Stanowisko USA na szczyt G20 w Londynie
- Filip Topolewski
Stany Zjednoczone jadą do Londynu z jasnymi celami. Po pierwsze będą chciały namówić uczestników do pójścia w ślady Ameryki i zwiększenia wydatków publicznych. Po drugie chcą zaprezentować projekt regulacji i standardów finansowych, które miałyby lepiej chronić klientów i inwestorów oraz nie dopuścić do powstania kryzysów w przyszłości. Po trzecie USA będą optowały za zwiększeniem zasobów Międzynarodowego Funduszu Walutowego i wprowadzeniem nowego podziału kwot udziałowych. Do tego najlepiej gdyby udało się osiągnąć te cele jak najmniejszym kosztem, czyli tracąc jak najmniej głosów w MFW, dokładając jak najmniej wydatków w następnych latach oraz zachować silną pozycje dolara jako waluty rezerwowej.
- Impuls stymulacyjny: 2 proc. przez dwa lata
Barack Obama nie pozostawia wątpliwości co do głównego celu USA na szczycie w Londynie. USA będzie chciało namówić resztę świata, a zwłaszcza Europę, do wydawania pieniędzy. Napisał o tym nawet w niemieckim „Die Welt”:
"Po pierwsze, musimy podjąć pilne działania na rzecz stymulowania wzrostu gospodarczego" - napisał Obama. Takie działania - zastrzegł - "winny być dynamiczne i zakrojone na szeroką skalę i realizowane aż do momentu przywrócenia dostatecznego poziomu popytu".
Sekretarz skarbu Timothy Geithner w opublikowanym stanowisku USA przed G-20 doprecyzowuje, że Ameryka uważa, iż „to ważne by państwa G-20 zgodziły się na istotne i trwałe akcje w okresie trwania kryzysu. MFW wezwał państwa do wprowadzenia stymulatorów fiskalnych w wielkości 2 procent światowego PKB każdego roku w latach 2009-2010. Naszym zdaniem to rozsądna wytyczna dla każdego państw.”
Być może pod adresem niechętnym zwiększaniu publicznych wydatków rządom europejskim Obama dodaje, że to niesprawiedliwe by oczekiwać, że państwa, które ponoszą nadzwyczajne środki miały jeszcze wyciągać te, które nic nie robią.
- Nowe, ściślejsze, reguły dla instytucji finansowych.
Amerykanie intensywnie pracują przed londyńskim szczytem nad nowymi regułami mającymi obowiązywać instytucje finansowe w USA oraz na całym świecie. Barack Obama powiedział, że jego administracja zamierza przedłożyć projekt nowych regulacji, które lepiej ochronią klientów i inwestorów. „Nie możemy dłużej utrzymywać rynków z XXI wieku wraz z XX – wiecznymi regulacjami” powiedział Obama. Wtóruje mu Geithner: „USA są zdeterminowane by ustanowić ściślejsze regulacje przeciwko defraudacji i nadużyciom na rynkach finansowych, zarówno w USA jak i na całym świecie.”
Nowe regulacje mają nałożyć ściślejszą kontrolę między innymi na fundusze hedge i ich menedżerów wymagając od nich ujawnienia ryzyk jakie ponoszą. Dokładniej nadzorować kredytowe agencje ratingowe, wraz z rejestracją tych, których oceny służą celom regulacyjnym. Usprawnienia mają objąć standardy rachunkowości. Standaryzacja ma również objąć rynek derywatów.
- Wzmocnienie MFW i Banku Światowego, najlepiej kosztem Europy
Stany Zjednoczone są za zacieśnieniem międzynarodowej współpracy w obszarze nadzoru i regulacji rynków finansowych. Aczkolwiek jak dotąd Obama nie wypowiedział się wyraźnie jak daleko chcą się posunąć. Nie jest pewne, czy uda się wypracować właściwe regulacje, które Amerykanie zastosują również u siebie. Choć USA popierają reformę Międzynarodowego Funduszu Walutowego, podniesienie jego zasobów oraz przyznanie więcej głosów udziałowych państwom rozwijającym się (m.in. Chinom i Brazylii) nie określiły, na ile gotowe są zmniejszyć swój udział (obecnie 17 proc.).
- Powiększenie puli kredytów MFW, blokowanie SDR-ów
USA zamierzają przekonać państwa G-20 do zwiększenia zasobów MFW o 500 miliardów dolarów przeznaczonych na znaczny wzrost Nowych Umów Kredytowych tak, by zwiększyć możliwości pomocy państwom najuboższym i tym dotkniętym przez kryzys.
USA najprawdopodobniej zablokują chińską propozycję stworzenia globalnej waluty na bazie SDR (specjalnych praw ciągnienia) Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Taka możliwość mogłaby mieć katastrofalne skutki dla dolara oraz amerykańskich obligacji. USA od 12 lat blokują pomysły ekspansji SDR-ów, jednostki rozrachunkowej Międzynarodowego Funduszu Walutowego, która jednak nie może występować jako osobna waluta.