Putin chce zaprowadzić porządek w Syrii
Syryjski minister spraw zagranicznych Walid el-Mualim w ubiegłym tygodniu powiedział, że jego kraj poprosi rosyjskich żołnierzy o walkę razem z siłami syryjskimi, jeśli zajdzie potrzeba. Zaprzeczył jednak spekulacjom, że na terenie Syrii znajdują rosyjskie oddziały. Tymczasem Władimir Putin niemal każdego tygodnia spotyka się z przywódcami państw Bliskiego Wschodu. Tematem rozmów jest oczywiście wojna domowa w Syrii. Wszystko wskazuje na to, że rosyjski prezydent buduje koalicję państw, które będą zaprowadzały spokój w kraju rządzonym przez Baszara al-Assada.
Obecnie nie ma takich wspólnych działań bojowych z rosyjskimi żołnierzami, lecz jeśli poczujemy taką konieczność, przemyślimy ją i poprosimy - powiedział minister Mualim w telewizji państwowej. Przyznał, że chociaż syryjska armia jest dotychczas w stanie walczyć samodzielnie, potrzebuje nowoczesnej broni w celu odparcia grup, które chcą obalić rząd prezydenta Baszara el-Asada. Jednocześnie zaznaczył, że rosyjska pomoc wojskowa ograniczała się dotychczas do dostaw broni i szkolenia w obchodzeniu się z nią. Podkreślił, że stosunki jego kraju z Rosją są strategiczne.
Potwierdzeniem tych dobrych stosunków jest wywiad, jakiego prezydent Syrii Baszar al-Assad udzielił ostatnio rosyjskim mediom. Assad niemal powtórzył słowa ministra Mualima, podkreślając, że jedyną drogą rozwiązania kryzysu migracyjnego w Europie jest walka z terroryzmem. Oglądając ten wywiad, moją uwagę zwróciło trzykrotne poruszenie przez syryjskiego prezydenta problemu uchodźców w Europie. Assad powiedział miedzy innymi, że: „kwestią nie jest to, czy Europa przyjmuje albo nie przyjmuje uchodźców. Problem należy rozwiązać u źródła. Jeśli los uchodźców rzeczywiście leży Europie na sercu, niech przestanie wspierać terrorystów”. Podkreślany przez niego problem uchodźców będzie z pewnością poważnym elementem w rozmowach Putina z przywódcami świata zachodniego.
Trzy lata temu Rosja proponowała plan pokojowy dla Syrii, przewidujący ustąpienie prezydenta Baszara el-Asada, ale wówczas USA, Francja i Wielka Brytania zignorowały ten projekt. W negocjacjach uczestniczył były prezydent Finlandii, noblista Martti Ahtisaari. W lutym 2012 roku Ahtisaari prowadził rozmowy z ambasadorami pięciu państw, które są stałymi członkami Rady Bezpieczeństwa ONZ. Ówczesny ambasador Rosji przy ONZ Witalij Czurkin miał wtedy zaproponować trzypunktowy plan, zakładający m.in. ustąpienie Assada jeszcze przed zakończeniem rozmów pokojowych między syryjskim reżimem i opozycją.
Według niego plan przedstawiony przez Czurkina zakładał, że nie będzie się zbroić syryjskiej opozycji, że niezwłocznie zainicjuje się dialog między opozycją a Assadem oraz że "należy znaleźć elegancki sposób" na odejście Assada. Przywódcy Francji, Wielkiej Brytanii oraz USA nie byli zainteresowani planem, bowiem byli przekonani, że Assad zostanie obalony w ciągu kilku tygodni.
Teraz Rosja ma inne plany wobec Syrii i Baszara al-Assada. Świadczy o tym wypowiedź z czwartku 17 września b.r. rosyjskiego szefa dyplomacji Siergieja Ławrowa, który powiedział, że odejście prezydenta Assada, jak domaga się tego wielu przywódców na Zachodzie, to "utopia".
Przygotowania do ofensywy
Przygotowania rosyjskiej ofensywy w Syrii spędzają amerykanom sen z powiek. W chwili obecnej jest to ofensywa dyplomatyczna i logistyczna. Ze strategicznego punktu widzenia, Syria dla Rosji jest bowiem istotnym sojusznikiem w tym rejonie świata.
W ciągu minionej dekady, gdy Rosja powróciła do wysokiej pozycji międzynarodowej, eksport broni do Syrii gwałtownie się zwiększył. Między rokiem 2007 a 2011 import z Rosji składał się na 78% całego syryjskiego importu broni (dane wg raportu Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem, SIPRI). Drugim co do wielkości dostawcą broni dla Assada w tym okresie była Białoruś, na którą przypadało 17% syryjskiego importu. Izolowany reżim Łukaszenki w Mińsku nie prowadzi niezależnej polityki pod względem dostaw broni, albowiem sprzedaje raczej rosyjskie systemy uzbrojenia w koordynacji, pod kierownictwem swoich rosyjskich patronów. Tak więc 95% syryjskiego importu broni pochodziło z Rosji i jej satelitów. Pozostałe 5% importu broni zdaniem SIPRI przesyłał Iran, który dostarczał głównie rosyjskie systemy uzbrojenia. Należy w tym miejscu podkreślić głos Wolnej Armii Syrii, która po obaleniu Assada zapowiada rezygnację z zakupów broni od Rosji.
Interesy ekonomiczne Moskwy w Syrii nie były ograniczone do eksportu broni. Rosyjskie firmy były mocno zaangażowane w projekty infrastrukturalne oraz eksplorację złóż ropy naftowej i gazu ziemnego. W 2009 r. całkowita wartość inwestycji w Syrii wynosiła 19,4 mld USD. Po zakończeniu wojny domowej Syrię czeka wielka odbudowa. Jednym z głównych beneficjentów będzie z pewnością Moskwa.
Ostatnie doniesienia o wojskowym zaangażowaniu Rosji nie powinny dziwić. Jeszcze w sierpniu syryjscy powstańcy informowali, że oddziałami al-Asada w okolicach Latakii dowodzą rosyjscy oficerowie. Z kolei 21 sierpnia ukazały się zdjęcia wypełnionego sprzętem wojskowym okrętu desantowego „Nikołaj Filczenkow” przechodzącego Bosfor. Ostatnio mnożą się również wieści o rosyjskich myśliwcach, o budowie nowej bazy lotniczej pod Latakią, o najnowszych modelach rosyjskich transporterów BTR-82A, a także o lądowaniu rosyjskich żołnierzy ze 810. brygady piechoty morskiej. Zaniepokojony rząd USA już kilkakrotnie w ostatnim miesiącu interweniował w Moskwie, aby ta nie angażowała się w rozwiązanie syryjskiego konfliktu.
Barack Obama wyraził przekonanie, że wzmożone zaangażowanie militarne Rosji w Syrii wskazuje, że Assad tak obawia się o swoją władzę, że zaprasza do swego kraju rosyjskie wojsko. Wskazał, że zaangażowanie militarne Rosji może uniemożliwić osiągnięcie politycznego rozwiązania, mającego na celu zakończenie wojny domowej w Syrii. Waszyngton ostrzegł rosyjskie władze, że dalsze wspieranie dyktatora może poskutkować międzynarodową izolacją.
Putin na spotkaniu szefów państw zrzeszonych w Organizacji Układu o Bezpieczeństwie zbiorowym powiedział, że bez wsparcia dla syryjskiej władzy, nie będzie możliwe pokonanie Państwa Islamskiego. W spotkaniu w Duszanbe wzięli udział prezydenci Białorusi, Kazachstanu, Tadżykistanu i Armenii.
Rząd rosyjski nie zamierza przerwać dostaw broni do Syrii. Putin zaapelował również o utworzenie koalicji, w której skład będą wchodzić: syryjska armia, część syryjskiej opozycji, a także Kurdowie. Prezydent Rosji odrzucił opinie, że z powodu dostaw rosyjskiej broni, zwiększyła się fala emigracji. Zdaniem Putina bez wsparcia rządu w Damaszku, ilość uchodźców byłaby znacznie większa. Z obawą przygląda się również możliwości powrotu do Rosji, tych obywateli, którzy walczyli po stronie terrorystów z Państwa Islamskiego.
O przygotowaniach Rosji do interwencji w Syrii świadczą ostatnie doniesienia o przerzucaniu sprzętu wojskowego do tego kraju oraz ofensywa dyplomatyczna rosyjskich władz. Według analityków znanego i uważanego za bardzo wiarygodny blogu Oryx, Rosjanie przerzucili do Syrii co najmniej jeden transporter opancerzony R-166-0.5, który umożliwia żołnierzom prowadzącym misje bojowe na kontakt z dowództwem w bazie, która mieści się nawet do 2 tys. km dalej. Przerzucenie takiego sprzętu do Syrii oznacza, że Rosjanie planują tam misje bojowe dużych sił. R-166-0.5 będący nowoczesną stacją radiową nie jest używany przez mały oddział żołnierzy, np. sił specjalnych. Sprzęt tego typu używany jest zazwyczaj przez duże związki taktyczne, co najmniej w sile batalionu. Sfotografowany przez dziennikarza Oryx transporter ma zamalowane numery, który uniemożliwia ustalenie jednostki macierzystej. Również widoczny na zdjęciu dowódca jest ubrany w typowy mundur polowy rosyjskiej armii bez jakichkolwiek oznaczeń. Bardzo możliwe, że Rosjanie przerzucili do Syrii więcej takich pojazdów, albowiem rzadko używa się ich pojedynczo. Ci sami dziennikarze wcześniej informowali o obecności rosyjskich samolotów bezzałogowych, co potwierdzili również eksperci. Na terenie Syrii miały się również pojawić nowoczesne wersje transporterów opancerzonych BTR-82A.
Sprzęt i żołnierze przerzucani są do Syrii drogą powietrzną. W ostatnich dniach Bułgaria i Grecja zamknęły przestrzeń powietrzną dla rosyjskich samolotów transportowych lecących do Syrii ze względu na uzasadnione podejrzenie, iż ładunkiem jest broń i sprzęt militarny. Obecnie rosyjskie zaopatrzenie odbywa się drogą powietrzną poprzez Armenię, Iran i Irak, a także drogą morską przez Bosfor. Tydzień temu do Syrii przypłynęły też dwa kolejne rosyjskie okręty desantowe (wcześniej dotarł tam już „Nikołaj Filczenkow”) i pod Latakią rozmieszczono siedem czołgów T-90, a także najnowsze transportery BTR-82A. W amerykańskich mediach pojawiły się również doniesienia o rozpoczęciu budowy przez Rosję nowej superbazy lotniczej pod Latakią.
Ofensywa dyplomatyczna Putina
Kierowana przez amerykanów koalicja obejmująca kraje arabskie nie odnosi w Syrii sukcesu, a bombardowania jedynie inspirują nowe ataki. W Iraku i Libii panuje chaos. Administracja Baracka Obamy skierowała swoje zainteresowania na Daleki Wschód, co spowodowało w państwach Bliskiego Wschodu, a zwłaszcza Zatoki Perskiej poczucie odrzucenia. Administracja Władimira Putina bardzo szybko zareagowała ofensywą dyplomatyczną.
W ostatnich dniach sierpnia do Moskwy przybyli kolejno Król Jordanii Abdullah II, następca tronu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich Książę Muhammad ibn Zaid an-Nahajan oraz prezydent Egiptu Abd al-Fattah as-Sisi, którzy spotkali się z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Natomiast szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow spotkał się z Ministrem Spraw Zagranicznych Iranu Muhammadem ibn Zaid an-Nahajanem.
Rosji nie stać finansowo na zaangażowanie wojskowe na dwóch frontach, tj. ukraińskim oraz syryjskim. Dlatego możliwe jest czasowe zawieszenie działań na granicy z Ukrainą i skoncentrowanie się na zaprowadzeniu porządku w Syrii, co dałoby Rosji ogromne korzyści geopolityczne. Rosja nie ma obecnie możliwości przerzutu na taką odległość drogą morską dużych sił lądowych lub wojsk desantowych drogą powietrzną. Dlatego Putin potrzebuje wsparcia sojuszników. Obecna ofensywa dyplomatyczna Rosji na Bliskim Wschodzie może sugerować, że Moskwa buduje koalicję, która zaprowadzi porządek w Syrii. Iran, Arabia Saudyjska, Jordania czy Egipt to znaczące potęgi w tej części świata. Istotnym graczem na Bliskim Wschodzie jest Izrael, dlatego rosyjskie służby dyplomatyczne zabiegały o spotkanie na najwyższym poziomie.
Premier Izraela Benjamin Netanjahu dzisiaj przylatuje do Moskwy na rozmowę z prezydentem Władimirem Putinem, której przedmiotem będzie rosyjska obecność wojskowa w Syrii. Netanjahu z pewnością będzie poruszał kwestię zagrożeń, jakie mogą przynieść transfery broni przeciwlotniczej do Syrii, gdzie następnie mogą zostać wytransferowane do śmiertelnego wroga Izraela, czyli Hezbollahu. Putin natomiast ma już gotową koncepcję zaprowadzania porządku w Syrii wraz z sojusznikami i zostanie ona dokładnie zaprezentowana izraelskiemu szefowi rządu.
Izrael obawia się zaangażowania Iranu. A los Assada wciąż bardziej zależy od Iranu aniżeli od Rosji. Rosja nie skłoni prezydenta Syrii do ustąpienia, jeśli ten będzie miał gwarancje, iż Iran dokona interwencji na pełną skalę, jeśli reżimowi grozić będzie całkowita klęska. A Iran dotychczas nie uruchomił w pełni swoich możliwości. Niekontrolowany upadek Assada pogrzebałby irańskie plany odgrywania roli regionalnego mocarstwa. Dla Rosji natomiast istotne jest, by ewentualny polityczny układ zabezpieczył rosyjskie wpływy w Syrii. Natomiast z punktu widzenia politycznego ewentualny deal proponowany przez Władimira Putina musiałby uwzględniać interesy Iranu i Arabii Saudyjskiej.
Rosyjska dyplomacja pracuje nad ociepleniem jej relacji z Arabią Saudyjską przy jednoczesnych staraniach zniwelowania szkód, jakie może spowodować dla niej kompromis nuklearny i otwarcie się Iranu na Zachód. Jednym z elementów ocieplania stosunków będzie zacieśnianie współpracy gospodarczej. Ponadto poligonem negocjacji saudyjsko-irańskich będzie sytuacja w Jemenie. Pozostanie również otwarta kwestia kurdyjska.
Rzecznik prasowy rosyjskiego prezydenta Dmitrij Pieskow poinformował, że podczas uroczystej 70. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, która tradycyjnie odbędzie się w ostatnich dniach września, Władimir Putin będzie mówił o problemach Syrii oraz walce z Państwem Islamskim. Z pewnością zachodni przywódcy również usłyszą od rosyjskiego prezydenta, że wobec fali uchodźców w Europie oraz nieskuteczności bombardowań w Syrii, Rosja i jej sojusznicy są przygotowani do zaprowadzenia pokoju na Bliskim Wschodzie. Wkrótce rozpoczną się poważne działania w Syrii, a następne w kolejności będą Irak i Libia. Jeśli Władimir Putin rzeczywiście stworzy taką koalicję, mapa polityczna Bliskiego Wschodu zmieni się diametralnie.
Wojna domowa w Syrii, tocząca się między siłami lojalnymi wobec prezydenta Baszara al-Assada a ugrupowaniami opozycyjnymi, w tym radykałami islamskimi, trwa od ponad czterech lat. Zginęło w niej ok. 240 tys. Ludzi, a miliony straciły dach nad głową bądź zostały zmuszone do ucieczki. Z 24 mln mieszkańców Syrii około 9 mln musiało się już przesiedlić wewnątrz kraju. Według szacunków ONZ poza granicę Syrii uciekło około 4 mln obywateli.
Źródło: the Guardian, Reuters, CNN, Al-Jazeera, Tehran Times, Washington Post, Russia Today