Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Polityka Grzegorz Mazurczak: Autonomia kobiecości

Grzegorz Mazurczak: Autonomia kobiecości


18 czerwiec 2010
A A A

Human Rights Watch, w opublikowanym w ostatnią środę raporcie, wezwała władze kurdyjskiej autonomii w północnym Iraku do wydania kategorycznego zakazu praktyk okaleczania żeńskich narządów płciowych zwanych potocznie obrzezaniem lub wyrzezaniem. Te bolesne, ryzykowne zdrowotnie i emocjonalnie praktyki dotyczą większości kobiet mieszkających w Kurdystanie.

Nowojorski oddział HRW, który zajął się tym procederem stwierdził w raporcie, że nowemu rządowi kurdyjskiemu, który został wybrany w lipcu 2009 r., do tej pory nie udało się podjąć żadnych sensownych kroków w celu zakazania tego rodzaju praktyk. Pewne wysiłki czynione w tej sprawie przez poprzedni rząd, szybko utknęły w martwym punkcie. Przyczyną wyciszenia tego tematu była zapewne presja społeczna oraz wyjątkowo delikatny i wrażliwy charakter tych utrwalonych kulturowo praktyk.

W raporcie Human Rights Watch nazwanym "They Took Me and Told Me Nothing” zauważono wprawdzie, że władze kurdyjskie podjęły nieśmiałe działania w innych, równie drastycznych sprawach dotyczących kobiet, takich jak przemoc w rodzinie czy równie wstydliwy problem tzw. zabójstw honorowych, to jednak sprawa obrzezania kobiet ciągle nie może w pełni wyjść na światło dzienne i przebić się przez mur solidarnego milczenia.

Raport HRW postuluje, by rząd autonomii pilnie opracował długoterminową strategię, która doprowadziłaby do oficjalnego napiętnowania i ostatecznego zakazu dokonywania obrzezań dziewczynek i kobiet, jak również wprowadziłaby w życie specjalne programy edukacyjne podnoszące bardzo niską obecnie świadomość Kurdów w tej smutnej sprawie. Zrozumienie zdrowotnych konsekwencji takich praktyk, z czasem być może pozwoli ludziom na zrozumienie wyjątkowej i wieloaspektowej ich szkodliwości.
 
W odpowiedzi na zarzuty HRW, przedstawiciel rządu zajmujący się prawami człowieka potwierdził, że aktualnym priorytetem władz jest praca nad rozwiązaniami prawnymi dotyczącymi o wiele bardziej rozpowszechnionej w Kurdystanie, przemocy domowej. Uznał jednocześnie, że obrzezanie kobiet nie jest dla władz sprawą szczególnie pilną, gdyż zwykle notuje się jeden lub dwa tego rodzaju przypadki w roku. Oczywiście jest to próba zaciemniania całej sprawy, ponieważ ogólnie wiadomo, że jest to proceder nagminny chociaż fakt dokonywania tego rodzaju zabiegów bardzo rzadko wychodzi na światło dzienne.

Okaleczanie żeńskich narządów płciowych polega na częściowym lub całkowitym usunięciu dziewczynkom łechtaczki, czasem także innych części narządów płciowych, np. warg sromowych a także częściowym (lub całkowitym) zaszyciu pochwy. Często dokonuje się tego zaraz po urodzeniu lub w bardzo młodym wieku, zwykle między 5 a 15 rokiem życia. Sposoby i czas okaleczania często uzależniony jest od regionu, fantazji „operatora” i lokalnej tradycji.

Liczni krytycy tego rodzaju zabiegów słusznie twierdzą, że praktyki te prowadzą do bolesnych stosunków płciowych w przyszłości, mogą powodować komplikacje w czasie porodu, pozbawiają kobietę odczuwania przyjemności podczas seksu oraz przede wszystkim stanowią duże zagrożenie dla zdrowia i życia. Często zdarza się bowiem, że zabieg przeprowadzany w mało sterylnych warunkach, przypadkowymi i brudnymi narzędziami powoduje infekcje, krwotoki i ogólne zakażenia, często kończące się śmiercią.
 
Jak wynika z opublikowanych w tym roku badań, przeprowadzonych przez WADI, niemiecko-iracką organizację pozarządową zajmującą się od 1993 r. prawami kurdyjskich kobiet, zabieg ten wykonano u niemal 73 % z 1408 kurdyjskich kobiet i dziewcząt w wieku 14 lat, z którymi przeprowadzono wywiady w ramach badań, prowadzonych od września 2007 do maja 2008 roku.

Odwieczne krwawe praktyki wynikają głównie z przekonania, że prowadzona w ten sposób kontrola seksualności kobiet jest wymagana przez religię. Nagminnie występuje więc presja lokalnych społeczności na rodziców dziewczynek, by ci wypełnili swój religijny obowiązek. Przy czym nie bierze się zupełnie pod uwagę tego, że większość zarówno muzułmańskich jak i chrześcijańskich duchownych, zgodnie i stanowczo wypowiada się przeciwko takim praktykom. Charakterystyczny jest więc tu brak chęci lub może zdolności zrozumienia wykładni praw boskich, odnoszących się do tej sfery życia.

Uważa się też, że obrzezanie kobiet konieczne jest ze względów estetycznych i higienicznych, (co przynosi zupełnie odwrotny skutek), oraz ma pozytywny wpływ na będącą tu w cenie płodność Generalnie tego rodzaju okaleczanie ma też na celu spowodowanie, by miejsca intymne kobiety, z założenia „brudne”, zachowały swego rodzaju „czystość”, co w połączeniu z dodatkowo oczyszczającym, towarzyszącym zabiegowi bólem, ma przynieść oczekiwany społecznie efekt.

Obrzezanie stanowi więc usankcjonowany kulturowo i w domyśle – religijnie, akt wyjątkowego uprzedmiotowienia kobiety w stosunku do mężczyzny, którego głównym celem, tłumaczonym względami wyższymi, jest obniżenie popędu płciowego, nieuzasadnione okaleczenie oraz trwałe pozbawienie możliwości pełnego zaspokojenia potrzeb.

Według danych Światowej Organizacji Zdrowia, codziennie na świecie dokonuje się obrzezania około 6 tysięcy dziewcząt. ONZ-owskie statystyki mówią o około 70 milionach dziewcząt i kobiet, które w 27 krajach Afryki i Bliskiego Wschodu zostały poddane tej bezsensownej procedurze. Kurdystan, póki co, w pełni wpisuje się w tę koszmarną statystykę.

Istotne jest więc to, by autonomia, która aspiruje do czołówki najlepiej funkcjonujących i demokratyzujących się państw regionu, o dużej liczbie wykształconych ludzi rozumiejących zależności między zbędnymi i co gorsza, niebezpiecznymi tradycjami a nowoczesnością i prawami człowieka, faktycznie wymogli na władzach szybkie, przynajmniej prawne, uregulowanie tego wstydliwego problemu.

Bez załatwienia tej sprawy, Kurdystan ciągle będzie tkwił mentalnie między drugim a trzecim światem, na co nie zasłużył.