Grzegorz Mazurczak: Irak czeka na rząd
Dlatego też, po wielu miesiącach spiskowania przeciwko dotychczasowemu premierowi, w końcu musiał ulec i podpisać długo oczekiwane porozumienie w sprawie podziału władzy. Sam jednak, być może ze względów ambicjonalnych, (bo sam był w przeszłości premierem), nie zdecydował się na udział w rządzie premiera Al-Malikiego.
Porozumienie o podziale władzy, zaproponowane przez liderów kurdyjskich i zaakceptowane przez pozostałe siły polityczne zakłada bowiem, że Al-Maliki, szyita, nadal pozostanie premierem, pomimo że jego koalicja Państwa Prawa, niedużą ilością głosów, przegrała wybory z 7 marca.
Również prezydent, Jalal Talabani, który jest Kurdem, pozostaje na dotychczasowym stanowisku. Natomiast dla zwycięskiego bloku Iraqiya przewidziano stanowisko przewodniczącego parlamentu, które przypadło sunnickiemu posłowi Osamie Al-Nujaifiemu.
Prawdopodobnie za kilka, góra kilkanaście dni, stary/nowy prezydent Jalal Tarabani, w końcu formalnie powierzy staremu/nowemu premierowi Nuri Al-Malikiemu misję powołania rządu. Ma na to 30 dni.
Tworzenie irackiego rządu, będzie jednak wymagało od premiera prawdziwego mistrzostwa. Dobieranie ministrów, w rzeczywistości irackiej, wymaga dużej staranności i jest procesem dosyć skomplikowanym, biorąc pod uwagę złożoną sytuację polityczną i religijną.
Zapewne, ze szczególnie dużą uwagą będzie obserwowany proces wyłaniania ministra spraw zagranicznymi oraz ministra ds. ropy naftowej. Są to bowiem nie tylko stanowiska szczególnie prestiżowe, ale i bardzo ważne dla kraju. Te dwa ministerstwa pełnią w Iraku rolę strategiczną.
Długo oczekiwane dogadywanie się polityków nie wpływa jednak, niestety, na wzrost poziomu bezpieczeństwa. W Iraku ciągle jest niebezpiecznie. Ostatnio, w zamachach bombowych przeprowadzonych w prowincji Diyala, znowu zginęły dwie osoby, w tym 7 letni chłopiec.
Również armia amerykańska kilka dni temu poinformowała o śmierci swojego żołnierza, który zginął w północnym Iraku, podczas wymiany ognia z niezidentyfikowaną bojówką. Nie podano jednak bliższych szczegółów co do miejsca zdarzenia i okoliczności potyczki.
Pomimo ciągle napiętej sytuacji w Iraku, trzeba mieć nadzieję, że podpisane porozumienie o podziale władzy zakończy zbyt długi już okres rozprzężenia politycznego.
Trzeba jednocześnie zdawać sobie sprawę z tego, że nawet po utworzeniu rządu, wzajemne animozje złożonego religijne i narodowościowo społeczeństwa, będą ciągle stanowiły duże zagrożenie dla jedności kraju.
Można tylko sobie i Irakijczykom życzyć, by mobilizująca się obecne klasa polityczna wykazała dojrzałość, odporność na presję własnych środowisk oraz zdolności dyplomatyczne, niezbędne do opanowania trudnych i złożonych problemów tego poranionego, nie zawsze ze swojej winy, kraju.